21.

2.4K 124 11
                                    

Piszcie czy nie zanudzam ^^

Wieczorem razem z Mike'm stwierdziliśmy, że pójdziemy na miasto zjeść coś dobrego i pogadać na osobności. Dlatego też wybraliśmy jedną z włoskich pizzerii, której wnętrze skradło moje serce. Drewniane krzesła, stoły, dużo roślin i prześliczne światełka. Wszystko razem dawało niesamowity klimat.

Usiedliśmy przy wielkiej szybie, dzięki czemu mogliśmy obserwować to co się dzieje na zewnątrz.

- Weźmy jakąś dobrą pizzę...

- Nie wezmę hawajskiej. Aż tak mnie nie popierdoliło.- prychnął chłopak i puścił mi oczko.

- Będąc w naszej rodzinie musisz wiedzieć, że to jednak nieuniknione.- zaśmiałam się.

- Niestety, ale masz rację.- westchnął i dalej przeglądał menu z lekko zrezygnowanym wzrokiem.

Jednak po kilkunastu minutach sprzeczne co zamówimy postawiliśmy na dwie różne pizze i to była chyba najlepsza opcja ze wszystkich.

Miła pani kelnerka zebrała zamówienie i oznajmiła, że za około piętnaście minut powinno być zrobione, a my z uśmiechem pokiwaliśmy głowami na znak zrozumienia.

- No więc gadaj. Co z tymi oświadczynami? - zapytałam z ciekawością i badałam wzrokiem jego twarz i reakcję na to pytanie. Chłopak uśmiechnął się szeroko przez co wiedziałam, że jest szczęśliwy w tym związku.

- Właśnie chciałbym żebyś mi pomogła w wyborze pierścionka dla Lisy. Zaplanowałem się jej oświadczyć jak wrócę. Za bardzo ją kocham, szanuję i jestem z nią już zbyt długo, żeby z tym zwlekać. Jeszcze ktoś mi ją podpierdoli.- zaśmialiśmy się.

- Nie, co ty, Lisa taka nie jest. Akurat to dziewczyna z najwyższej półki. Nie wierzę, że jesteście już tyle razem. - pokiwałam głową z niedowierzaniem.

- Też nie mogę w to uwierzyć, ale jak widać cuda się zdarzają.- odrzekł.- To co? Pójdziemy jutro?

- Tylko dopiero po szkole.- jęknęłam, a ten prychnął pod nosem.

- Spoko, spoko, załatwię ci zwolnienie. Nie raz, nie dwa się szło na wagary i nikt nic nie ogarnął. Nawet obecności mi wpisywali, to się nazywa mistrzostwo.

- To się nazywa szczęście.- odgarnęłam włosy.

- Dobra, to to mamy ustalone. Teraz mi powiedz, o co chodzi z Riley? Co się stało? I czemu jesteś w to wmieszana? - zapytał, a ja wbiłam wzrok w podłogę nie wiedząc jak zacząć i co mu mówić. Poczułam dziwny stres, który tak naprawdę wziął się z niczego.- Layla, wiesz, że możesz mówić mi wszystko. Sam w tym siedziałem.- dodał. Wypuściłam głośno powietrze.

- Jake został zastrzelony, a ja pomagam chłopakom odkryć dlaczego to się stało, jak do tego doszło i tak dalej.- odparłam spokojnie.- Rozumiesz?

- Okej. Dobra. Ale czemu ty? - spytał, a ja spojrzałam na niego bardzo intensywnie. Chłopak zbladł.- Widziałaś go? Jego ducha? - spytał, a ja pokiwałam twierdząco głową.

Mój brat, moi rodzice, Harry i Lola to ludzie z mojego otoczenia, którzy byli w to wtajemniczeni.

- Kurwa... Miałem nadzieję, że z czasem ci to przejdzie. - westchnął.

- Przyzwyczaiłam się. - odrzekłam, a kelnerka przyniosła nasze zamówienia i życząc smacznego odeszła od stolika.

- Layla... Wjebałaś się w gówno i ty o tym wiesz.- odparł, a mnie przeszedł dreszcz.

- Wiem o tym doskonale.

- Mimo wszystko obydwoje wiemy, że jednak ty dasz sobie radę. One ci w tym pomogą.- stwierdził, a ja uśmiechnęłam się pod nosem. Zaczęliśmy jeść i automatycznie zeszliśmy z tego tematu. Gadaliśmy o wszystkim. Mimo, że z Mike'm, jak to rodzeństwo, kłóciliśmy się to zawsze mogłam liczyć na jego wsparcie i pomoc, z resztą on na mnie też.

That Girl | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz