31.

2K 116 33
                                    

Meghan odpisała szybko na moje pytanie i w ten sposób po szkole miałam się z nią spotkać w tej samej kawiarnii, w której ostatnio rozmawiałyśmy.

I tak też po całym dniu lekcji, które mijały mi w naprawdę zawrotnym tempie ruszyłam w stronę miejsca naszego spotkania.

Myślałam nad tą rozmową całą noc, ponieważ chciałam dowiedzieć się jak najwięcej, a przy tym wiedziałam, że muszę uważać, aby nie zrezygnowała w pewnym momencie. Miałam ułożonych kilka scenariuszy w głowie, ale wiedziałam, że znając moje szczęście pewnie żaden z nich się nie sprawdzi.

Skręciłam w pewną uliczkę, którą chodziłam na skróty, ale zazwyczaj wolałam jej unikać. Zawsze było w niej ponuro i ciemno niezależnie od panującej pogody. Jeśli chciałeś kupić jakieś dragi to właśnie tam mogłeś je bez problemu dostać. Takich ulic jest naprawdę dużo w Nowym Jorku, dlatego juz przywykłam do takich miejsc i nie rozmyślałam czy iść tędy czy lepiej jednak nie.

Szłam powolnym, wyluzowanym krokiem widząc, że nie ma ani jednej żywej duszy.

Odetchnęłam lekko z ulgą, ponieważ mimo wszystko było wtedy mniej stresu, że ktoś cię zaczepi.

Jednak mój wewnętrzny spokój został zburzony przez zbliżające się hałasy.

W pewnym momencie za zaułku wybiegł pewien chłopak, który popatrzył do tyłu i przez to na mnie wpadł, przez co sam znalazł się na ziemi.

Popatrzył na mnie swoimi wielkimi oczami, a mnie zamurowało w tej chwili, ponieważ miałam wrażenie, że gdzieś już je widziałam. Chłopak wstał, szybko przeprosił i pobiegł dalej.

Poczułam się conajmniej dziwnie. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Dopiero po chwili wstałam z betonu i otrzepałam się, a następnie ruszyłam powolnym krokiem przed siebie nie umiejąc sobie poradzić z narastającym uczuciem niepokoju.

- Dobra, spokojnie, oddychaj. To nic takiego.- wyszeptałam i popatrzyłam przed siebie.

I ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam Jake'a. Stanęłam i zmierzyłam go intensywnie wzrokiem.

- Nigdy nie wiesz kogo spotkasz na swojej drodze życiowej. Jedno spotkanie może zmienić tak wiele.- odparł jak zawsze spokojnym głosem i uśmiechnął się w moją stronę.

- O co ci chodzi? Kto to był?

- Niedługo sama sie dowiesz.- uśmiechnął się.

- Ale jak? Co mam robić? - zadawałam kolejne pytania.

- Rób to co uważasz za dobre.- odparł i rozpłynął się.

- Nosz kurwa mać. Serio, kurwa, serio?! - pisnęłam zirytowana.

Chodzi o jego śmierć, a ten jeszcze będzie mi kłody pod nogi rzucał?

- Czy wszystkie duchy są takie tajemnicze? - przewróciłam oczami.

- W większości to... tak.- odpowiedział Martin.- Ja jestem po prostu jakiś niedojebany.- zaśmiał się, a ja razem z nim.

Wyjęłam telefon z mojego plecaka i popatrzyłam na godzinę. Widząc, że mam lekkie opóźnienie przyśpieszyłam kroku. Szłam mało ruchliwymi ulicami, dzięki czemu nie musiałam się przepychać między ludźmi myśląc o tym, że ktos w każdej chwili może mnie okraść.

Po kilkunastu minutach weszłam do bardzo przytulnej kawiarnii. Rozejrzałam się wokół siebie i zauważyłam kolorowłosą siedzącą przy oknie i wpatrującą się w jeden punkt.

Podeszłam do niej i z uśmiechem na ustach przywitałam się z dziewczyną. Następnie usiadłam na przeciwko niej.

- Chciałam zadać ci kilka pytań dotyczących Jake'a.- powiedziałam z lekkim stresem. Meghan spojrzała na mnie i po chwili przytaknęła głową, a ja uznałam to za zgodę.

That Girl | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz