Po ostatniej lekcji wyszłam z dziewczynami ze szkoły rozmawiając o różnych bzdurach. Jednak na mojej drodze spotkałam wzrokiem chłopaków i walcząc ze swoją lekką nieśmiałością stwierdziłam, że muszę powiedzieć co dzisiaj widziałam.
— Kurwa, zapomniałam...— stanęłam z niezadowoloną miną.
— Co się stało?— zapytała Jolene.
— Zostawiłam w szafce mój zeszyt do chemii. Muszę się wrócić. — mówiłam chcąc brzmieć jak najbardziej wiarygodnie i po minach dziewczyn widziałam, że mi uwierzyły.
— To poczekać na ciebie? — spytała Mary.
— Nie musicie. Poradzę sobie. Do zobaczenia jutro. — uśmiechnęłam się i ruszyłam w kierunku budynku. Weszłam do niego i czekałam przy jednych drzwiach gdzie miałam widok na parking, a mówiąc jaśniej na chłopaków. Kiedy w miarę wszyscy się rozeszli i tylko kilka małych grup zostało zebrałam się na odwagę i wyszłam ze szkoły kierując się w ich stronę. Podeszłam do Vieth'a i przywitałam się z wszystkimi.
— Max, bo Riley mi się ukazał.— powiedziałam lekko wstydliwie do chłopaka, a oni wszyscy popatrzyli na mnie zaskoczeni i po ich twarzach mogłam wyczytać, że nie wiedzieli za bardzo co powiedzieć.
— Co widziałaś?— spytał po chwili ciszy Max.
— Siedziałam na stołówce w czasie lunchu. Dziewczyny gadały ze sobą, a przede mnie nagle pojawił się Jake.— mówiłam, a oni słuchali mnie z zaciekawieniem.— I on podszedł do waszego stolika, usiadł przy was.
— Naprawdę? — wyszeptał Aaron, a ja pokiwałam głową i założyłam jeden kosmyk włosów za ucho.
— I powiedział do mnie, że wszystko się tutaj zaczęło.— odparłam.— W sensie wiecie, tam przy tym stoliku chyba. — dodałam dla zrozumienia, a oni pokiwali głowami.
— Ciekawe to jest. — wyszeptał Chris. — Ale to po prostu początek. Dużo ludzi spotyka się na stołówce, nic w tym dziwnego.
— Niby masz rację, ale jeśli on to pokazał, musi to być coś ważnego.— stwierdził Max, a ja sama zaczęłam się zastanawiać.
— Może też za bardzo się przejmujemy takimi szczegółami, które w sumie nie muszą być mega istotne.— stwierdził Matt.
— Znaczy... Ja... Ja wiem, że trzeba wszystko brać pod uwagę, bo tutaj każdy szczegół będzie się liczył. Nawet najmniejszy.— mówiłam, a ci patrzyli na mnie z zaciekawieniem. — Kiedy omininiemy jakąś niby oczywistą rzecz, później może się okazać, że trzeba do niej wrócić. Wolę od razu popytać, pomyśleć i iść dalej.— wzruszyłam ramionami.
— Rozumiem...— wyszeptał Aaron. Popatrzyłam na niego i zilustrowałam go dokładnie. Bardzo różnił się od reszty chłopaków, mimo tego, że był umięśniony i w miarę wysoki to jego uroda była delikatna. Zero jakichkolwiek oznak trądziku, ciemne oczy, a rysy twarzy jak u modela. W czarnej, opinającej jego mięśnie koszulce mógł oczarować każdą dziewczynę.
— W sumie... To tyle chciałam powiedzieć.— spojrzałam na nich i poczułam, że coś chcą mi przekazać, ale nie do końca wiedząc jak.
Zilustrowałam ich po kolei bardzo podejrzliwie.
— Mówcie to co chcecie powiedzieć. Nie obrażę się przecież.— odparłam w końcu.Popatrzyłam na Chris'a. On mi najbardziej z nich wszystkich przypadł do gustu. Sensowny, szczery i na moje oko nie tak impulsywny jak Aaron. Nie wiem jak, ale trochę wyczytałam tego z jego zielonych oczu. Z resztą bardzo żywych. Chłopak do tego miał brązowe, gęste włosy i zdecydowanie przypadła mu nagroda za najwyższego chłopaka jakiego znam.
CZYTASZ
That Girl | ✔
Teen FictionNastoletnia Layla uważana jest od dziecka za dziwną osobę, jednak kompletnie się tym nie przejmuje. Dlaczego? Bo ona doskonale wie, że jest inna. Widzi coś, czego inni nie widzą. Czuję to, czego inni nie potrafią. I przez to pewnego razu będzie mu...