19.

2.4K 124 24
                                    

Szłam powoli przez ulice Nowego Jorku słuchając mojej ulubionej playlisty. Cały czas ktoś mnie popychał przepraszając (lub nie) albo prosił o parę groszy czy jedzenie. Słyszałam także nawoływania ludzi mające zachęcić do wstąpienia do danej restauracji. To miasto cały czas było pełne tłoku. Mieszkańcy, turyści, przyjezdni biznesmani, znane gwiazdy... Mieszanka wybuchowa.

Weszłam do jednej z kawiarni i usiadłam przy oknie. Zamówiłam duży kubek herbaty, który po chwili kelner przyniósł i zaczęłam przeglądać wszelkie informacje na moim telefonie, które chciałam zdobyć.

A mianowicie chodziło mi o wszelkie sprawy o jakich było głośno z udziałem Jake'a bądź jego grupy przestępczej.

Chciałam jakoś ogarnąć ich działalność.

- No dobra...- szepnęłam do siebie kiedy zaczęły mi wyskakiwać różne artykuły o napaściach z bronią lub bez, dilerowaniu, porwaniach... czyli nic nowego. Zadzierasz z nimi to równa się z tym, że masz przejebane. Dlatego ja zawsze wolałam być w cieniu innych.

Popatrzyłam przez wielkie okno i ujrzałam wśród tego tłumu Jake'a. Rozmawiał przez telefon bardzo energicznie, tak jakby zaraz miał wybuchnąć, co mnie bardzo zaciekawiło. Po chwili rozłączył się
i miałam wrażenie, że zaraz rozwali urządzenie, jednak tak się nie stało.

Popatrzył w moją stronę i tak po prostu się rozpłynął przez co przeszły po mnie dreszcze. W tym momencie zauważyłam jak nagle ktoś przeciska się przez tłum i widocznie się gdzieś śpieszy. Miał na sobie kaptur i to co mnie zaskoczyło i lekko przestraszyło to to, że miał broń. Nie było jej dobrze widać, gdyż wtapiała się w czarny ubiór tego osobnika. Chłopak odwrócił się aby zobaczyć czy ktoś za nim biegnie, po czym zwrócił wzrok w moją stronę, a nasze spojrzenia się skrzyżowały.

Kurwa.

I w tym momencie upuścił pewien przedmiot, którym na moje oko było coś małego. Chłopak pobiegł przed siebie, a ja dalej patrzyłam na obiekt leżący na chodniku. Nikt na niego nie patrzył, zero jakiejkolwiek uwagi co było zrozumiałe. Stwierdziłam w ciągu kilku sekund, że muszę po to pójść, dlatego też szybko wyszłam z kawiarni i powędrowałam w stronę tej rzeczy. Stanęłam nad nią i zobaczyłam srebrny imiennik, jednak wcale nie było na nim pełnego imienia, a inicjały i pewna data. Jednak nie zwróciłam na nie zbytnio uwagi, gdyż schowałam go od razu do kieszeni mojej kurtki. Rozglądnęłam się raz jeszcze wokół mnie i zdecydowałam ruszyć przed siebie w kierunku Central Parku, ale przez zmieniającą się pogodę wybrałam jednak bar u Jeffrey'a, gdzie wiedziałam, że mogę czuć się jak w domu.

Po kilkunastu minutach siedziałam już przy jednym ze stolików i oglądałam uważnie srebrny imiennik. Dokładnie, z każdej strony. 

Z jednej były wykryte inicjały i pewna data:

J.R.

26.10.1992

Zaś z drugiej widniał lew, a bardziej jego głowa z wielką grzywą.

Zaczęłam myśleć o symbolice tego zwierzęcia obracając w rękach dany przedmiot.

- Cześć mała.- usłyszałam nagle za sobą przez co szybko schowałam imiennik do kieszeni.

- Znowu ty? - prychnęłam widząc Aidena, który swoją drogą mojego imienia dalej nie znał.

- To już idę.- fuknął, a ja pokręciłam głową z uśmiechem.

- Jak już przyszedłeś to możesz zostać. Masz moje pozwolenie.- powiedziałam, a tym razem to on się zaśmiał.

- Jak już tak prosisz...- puścił mi oczko, a Rosa podeszła do niego zbierając zamówienie.

- Ja poproszę to co koleżanka.- odparł, a kobieta pokiwała głową i uśmiechnęła się do mnie, a następnie odeszła.

- Co tutaj robisz? - spytał ilustrując mnie intensywnie wzrokiem, przez co nie potrafiłam nawet nawiązać kontaktu wzrokowego.

- Siedzę.- wzruszyłam ramionami.

- Pierdolisz. Nie zauważyłem.- zaśmialismy się.

- A ty? - tym razem pytanie zadałam ja.

- Przechodziłem i jakoś tak wpadłem.

- W to nawet ja nie uwierzę, ale okej.- odrzekłam kręcąc głową.

- Powtórzę słowa pewnej dziewczyny: nie znasz mnie.- westchnął i w tym momencie dostał swoje zamówienie. - I tak, chodzi o pewną szarowłosą laskę.- dodał.

No tak. Powiedziałam mu to przed klubem.

- No sorki, ale taka prawda.- upiłam trochę milkshake'a.

- Mam wrażenie, że ukrywasz bardzo dużo przed innymi i nikt tak naprawdę nie zna całej prawdy o tobie.- stwierdził.

- Może tak, może nie. Nie wiem.- odparłam.- Ty też dużo ukrywasz. Nie będę oceniać, bo cię nie znam.- dodałam z naciskiem na ostatnie cztery słowa.

- Wiesz o tym, że mogę w ciągu kilku sekund dowiedzieć się wszystkiego o tobie?

- To czemu dalej nie wiesz nawet jak mam na imię? - zaśmiałam się, a ten nic nie odpowiedział.- No właśnie.

- Ingrygujesz mnie. Bardzo.

- Czemu mi to mówisz? - zdziwiłam się lekko.

- Szczerze? - popatrzyłam na niego.-  Sam nie wiem.- stwierdził, a ja uśmiechnęłam się.

- Urok osobisty.

- A to na pewno.- odrzekł i puścił mi oczko, a ja poczułam dziwny, zimny powiew powietrza.

Zobaczyłam pewną dziewczynę, z resztą bardzo ładną. Patrzyła na chłopaka z wielką czułością w oczach, przez co domyśliłam się, że byli ze sobą mocno związani.

- Straciłeś kogoś prawda? Bardzo bliskiego.- to pytanie wpłynęło samo z moich ust, nie zastanawiałam się nad tym zbytnio. Aiden popatrzył na mnie zszokowany, a dziewczyna uśmiechnęła się w jego stronę.

- Co? - wydukał po chwili ciszy.

- Pewną dziewczynę?- dopytywałam. Kiedy wchodziłam w stan ,,transu" nie potrafiłam opanowywać czasem pytań, same wychodziły z moich ust,a a ja bacznie przyglądałam się duchom.

- Skąd wiesz? - dodał, a ja wzruszyłam ramionami.- Pytam, skąd o tym wiesz? - wycedził przez zęby, a w jego oczach pojawiła się nienawiść, złość i... ból?

Dziewczyna nagle zniknęła, a ja wybudziłam się jakby z transu. I w tym momencie zobaczyłam jak do baru wchodzą Jolene, Mary i Leah przez co przeszedł mnie lekko dreszcz ze stresu.

- Ja muszę już iść.- odparłam szybko i kiedy chciałam już odejść chłopak złapał mnie za nadgarstek i mocno ścisnął przez co syknęłam z bólu.

- Mów.- warknął, przez co ja lekko się przestraszyłam.

- Każdy ma swoje tajemnice. Tylko niektórym udaje się je odkryć.- odparłam, wyślizgnęłam swoją rękę i szybko wybiegłam z baru.

Aiden

Kiedy dziewczyna wybiegła z baru patrzyłem jeszcze przez pewną chwilę na drzwi. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Był to dla mnie szok co dziewczyna powiedziała.

Nikomu nigdy nie powiedziałem o sprawie z Kathy.

Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer do Shawna.

- Pomożesz mi znaleźć pewną dziewczynę.- powiedziałem pewnie.

- Co? - chłopak jakby się czymś zachłysnął.- Nie pierdol, że będziesz specjalnie laski do ruchania szukał.- prychnął.

- Sam wiesz, że to one mnie szukają. Nigdy na odwrót.- odparłem.- Będę u ciebie za piętnaście minut.- dodałem, a następnie rozłączyłem się.

Dowiem się wszystkiego o szarowłosej choćbym miał na tym stracić. 

--------------------------------------
Szczęśliwego Nowego Roku Kochani!
Życzę Wam żebyście zaczęli ten rok z pierdolnięciem XD♡

Do następnego ^^

That Girl | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz