23.

2.7K 121 75
                                    

Rozdział ma prawie 3000 słów, nie wiedziałam, jak go podzielić, więc musicie to przeżyć, ale jak na moje oko dzieje się dość dużo. Miłego czytania i powodzenia!

Jeśli Wam się spodobał to dajcie znać ^^

###

Dzień w szkole minął bardzo spokojnie. Żadnych dram, spin, bójek, czy płaczu. Także u mnie się nic nie działo, ale za to byłam lekko przejęta imprezą w klubie. Nie wiedziałam tak naprawdę co się dzisiaj wydarzy.

Około godziny dziewiętnastej poszłam pod prysznic, żeby się odświeżyć i na chwilę odciąć się od wszelkich myśli, które krążyły wokół całego tego syfu.

Po kilkunastu minutach wyszłam, wysuszyłam włosy, umyłam zęby i wtarłam krem w twarz. Owinięta ręcznikiem skierowałam się w stronę szafy, aby wybrać outfit.

Przebierałam wszelki ubrania aż w końcu postawiłam na czarną i obcisłą od bioder w górę sukienkę, którą przysłała mi niedawno moja matka, do tego wybrałam duże kolczyki i moje ulubione czarne sandałki na niedużym obcasie. Po niecałych czterdziestu pięciu minutach byłam gotowa. Schowałam do swojej torebki pieniądze, telefon i chusteczki, a następnie założyłam kurtkę jeansową.

- Gdzie lecisz? - usłyszałam za sobą Mike'a. Popatrzyłam w lustro, aby pomalować pomadką moje usta.

- Na imprezę do klubu.

- Przecież ty nie lubisz takich miejscówek.- odparł przyglądając się mi bardzo uważnie.

- Po prostu stwierdziłam, że jednak może pójdę. Mam do tego prawo.- odparłam i wzruszyłam ramionami.

- Coś mi tu kręcisz... Podwiozę cię.- powiedział pewnie.

- Nie, nie trzeba. Mam podwózkę.

- To nie było pytanie. Napisz tam, że ciebie ktoś podwiezie.

- Ale

- Nie ma ale.- odparł krótko i zniknął z mojego pola widzenia. Wkurwiłam się trochę, ale wiedziałam, że z nim nie wygram.

Wyciągnęłam telefon i napisałam chłopakom, że ja mam podwózkę, więc nie muszą już się po mnie fatygować. Umówiłam się z nimi o której godzinie mniej więcej oni już tam będą.

- To o której mam cię zawieźć?

- Koło dwudziestej.- odparłam.

- Hmmm... Koło dwudziestej pierwszej, bo muszę coś ogarnąć jeszcze.- powiedział.

- Co? Serio? - fuknęłam.- Najpierw każesz mi odwołać chłopaków, bo mnie zawieziesz, a teraz jeszcze stawiasz mi warunki? - zirytowałam się lekko, a ten kiwnął głową i się zaśmiał. Prychnęłam pod nosem i wyciągnęłam telefon.

- Do kogo piszesz?

- Nie interesuj się.- wstawiłam mu język. - Ale dla twojej wiadomości, pytam czy ktoś nie mógłby mnie jednak zawieźć.- dodałam triumfując, a Mike jednym zwinnym ruchem ręki wziął mój telefon.

- Kurwa, puść to! Bo nie ręczę za siebie! - pisnęłam, a ten się zaśmiał.

- Oki.- odparł, a ja tupnęłam nogą jak rozwydrzone dziecko.- Puszczam.

- Albo nie! - krzyknęłam widząc już jak mój telefon upada na ziemię i tłucze się na drobne kawałeczki mimo etui i szkła hartowanego.

- Jedziesz ze mną i koniec tematu.- odparł pewnie i zniknął mi z oczu razem z moim telefonem.

That Girl | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz