20.

2.7K 124 27
                                    

Ponad 2000 słów moi drodzy!
Powodzenia w czytaniu haha ♡

###

Layla

Usiadłam na swoim łóżku i odetchnęłam z ulgą. Miałam ochotę pójść spać w całkowitym spokoju.
Jednak stwierdziłam, że najpierw muszę się wykąpać po tym całym dniu.

Jak pomyślałam tak zrobiłam i po dwudziestu minutach siedziałam wykąpana na łóżku obracając w rękach imiennik.

Minęło trochę czasu od śmierci Jake'a, ale sprawa dalej była głośna. Nie spodziewałam się, że odbije się ona takim echem.

- J.R.- wyszeptałam sama do siebie i w tym momencie mnie olśniło.- Jake Riley. - zszokowana wypowiedziałam głośniej.

Ale jak?

Kurwa jak?

Pytałam sama siebie, ale odpowiedzi nie potrafiłam znaleźć. To było zbyt... dziwne.

Czemu ten imiennik trafił w moje ręce?

Wzięłam z biurka mój telefon i napisałam wiadomość do Maxa o tym, co dzisiaj znalazłam, a ten do razu do mnie zadzwonił.

- Jakim kurwa cudem?- to było pierwsze co usłyszałam.

- Sama nie wiem. Naprawdę. Boże.- jęknęłam.

- On nie ściągał tego imiennika. Był dla niego świętością.

- Ten ktoś musiał być na miejscu zbrodni Jake'a.- przerwałam mu. Nastała cisza.

- Layla... Nie pamiętasz go zbytnio prawda?

- Niezbyt...- jęknęłam.- Tylko tyle, że był to dość wysoki chłopak. I miał broń. I w sumie to tyle.

- W sumie to jakby nie patrząc... mogłaś widzieć potencjalnego mordercę Jake'a.
- stwierdził, a ja zamarłam.

- O kurwa.- szepnęłam.

- Wiem. - odparł.- Ale teraz pytanie, czy on Cię znał i to wszystko było specjalnie czy po prostu zbieg okoliczności?

- Sama nie wiem. To dość pojebana sytuacja. Niby za duży zbieg okoliczności, ale w moim życiu to nigdy nic nie wiadomo.- powiedziałam i usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi, dlatego też podążyłam w tamtym kierunku.

- Chłopaki cały czas ogarniają tą sytuację.- odparł, a ja otworzyłam drzwi jednak nikogo nie zastałam.
Rozglądnęłam się.

- Ej, ale kiedy jest jego pogrzeb? - zapytałam i spojrzałam w dół.

Ujrzałam zgiętą kartkę, którą następnie podniosłam.

- Właśnie dopiero jutro.

- Dość długo go ogarniali.- stwierdziłam.

- Mieli mega problemy, bo policja zaczęła się dopierdalać o Jake'a. Długo by o tym mówić, ale w końcu udało się wszystko zakończyć.- odparł, a ja otworzyłam tą kartkę.

Życie jest nieprzewidywalne.
Miej to na uwadze.

Przeczytałam i autentycznie przeszedł mnie dreszcz.

- To... To ja jutro będę na tym pogrzebie.- stwierdziłam lekko się jąkając. Rozglądnęłam się wokół siebie i szybko weszłam do środka. Zamknęłam drzwi na klucz.

- Mogę cię podwieźć.- zaproponował Vieth.

- Nie, nie trzeba. Dziękuję.- powiedziałam. - Dobra, muszę kończyć. To do jutra.- dodałam i szybko się rozłączyłam.

That Girl | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz