32.

1.9K 102 60
                                    

WYJAŚNIAJĄCA NOTKA NA DOLE 》

Dni mijały jeden za drugim, a my byliśmy pogrążeni w etapie szukania Jonathana. Na pierwszy rzut sprawa wydawała się prosta: mamy jego imię i nazwisko, więc ogarniemy miejsce jego zamieszkania. Jednak jak to w życiu bywa, nic nie szło po naszej myśli.

Ani razu nie zastaliśmy chłopaka w swoim miejscu zamieszkania, a jednocześnie czas uciekał. Byliśmy we wszystkich miejscach, gdzie Jonathan mógł przebywać, ale to jak szukanie igły w stogu siana.

- Dobra, chłopaki. Jest późno. Musimy iść spać.- odparłam zmęczona i zamknęłam laptop. Każdy z nich pokiwał głową na znak zgody.

Jednak był w tym wszystkim jeden, dość wielki plus - zżyliśmy się wszyscy razem. Coraz luźniej czułam się w ich towarzystwie, co bardzo sprzyjało całej atmosferze. Mogłabym pokusić się o stwierdzenie, że czasem zachowywaliśmy się jak taka jedna rodzina.

- Odwieźć cię? - spytał Aaron, a ja pokiwałam głową i ziewnęłam.

- Dzięki.- odparłam, a ten uśmiechnął się. Następnie wstał z łóżka i wziął kluczyki z biurka.

- Dobra, chodź.- powiedział i ruszył w stronę wyjścia. Pożegnałam się z chłopakami i szybko dołączyłam do Halley'a.

- Ale jest zimno.- stwierdziłam zaspana kiedy wyszliśmy z budynku. Na szczęście szybko znaleźliśmy się w samochodzie, gdzie chłopak włączył ogrzewanie.

- Ja tu chyba zasnę.- mruknęłam cicho pod nosem.

- Tak ci tu dobrze? - zaśmiał się i stanął na światłach.

- Może.- wyszeptałam i wygodnie oparłam się o fotel, a następnie zamknęłam oczy.

- Skąd znasz Maxa? - na to pytanie nieświadomie się spięłam.

- Z dzieciństwa. - odpowiedziałam krótko.- Jestem głodna.- dodałam chcąc jak najszybciej zmienić temat na jak najbardziej odległy.

- Szybki burger? - spojrzał na mnie, a ja kiwnęłam głową z uśmiechem na ustach. Chłopak ruszył z piskiem opon a ja nie mogłam się doczekać czekającego mnie jedzonka.

Co jak co, ale nic mi nie dawało takiego szczęścia jak żarcie. Mogło to się wydawać dziwne, ale kto powiedział, że jestem normalna?

Spojrzałam ukradkiem na Aarona, który skoncentrowany był na drodze. Możliwe, że myślał o czymś innym, ale i tak nie chciałam mu przerywać. Jechał naprawdę spokojnie jak na jego możliwości, więc cisza panująca w samochodzie kompletnie mi nie przeszkadzała, a wręcz przeciwnie - mogłam na spokojnie zamknąć oczy i się wyluzować.

Po kilkunastu minutach zajechaliśmy na drive'a do jednego z restauracji fast food, co mnie bardzo ucieszyło. Aaron podyktował całe zamówienie, a po chwili już je dostaliśmy.

- Gdzie ty jedziesz? - spytałam zdziwiona, kiedy chłopak wyjechał na główną drogę. Byłam pewna, że zatrzyma się na parkingu i zjemy to w spokoju.

- Zobaczysz. Na razie trzymaj.- odparł, a ja nie majac energii na dalsze pytania po prostu zamilknęłam i starałam się wtrzymać te pare minut.

W pewnym momencie wjechaliśmy na pewien duży parking z którego było widać cały Manhattan, przez co chwilę siedziałam zaskoczona i zauroczona całym widokiem.

- Dobra, możemy już jeść.- odparł, a ja podałam mu jego zamówienie. Po chwili obydwoje już zajadaliśmy się pysznymi hamburgerami.

- Jezu, moja mama by mnie zabiła jakby zobaczyła, że jem takie rzeczy o tej porze. - prychnęłam i wzięłam kilka frytek do buzi.

That Girl | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz