Komentarze motywują, pamiętajcie ♡
— Pokażę ci jedno, ale za to jak ważne miejsce.— odparł i wziął mnie za nadgarstek. Lekko zaskoczona szłam szybkim krokiem za nim w ciszy. Mój natłok myśli w głowie był tak ogromny, że w sumie nie wiedziałam nawet o co spytać. Szliśmy jakieś piętnaście minut bez żadnych rozmów, co mi aktualnie nie przeszkadzało gdyż dostałam lekkiej zadyszki przez tempo chłopaka. Miałam wrażenie jakbyśmy w ciągu tych kilkunastu minut przeszli pół Nowego Jorku. Kiedy już myślałam, że nie wyrobię chłopak przystanął i oznajmił, że jesteśmy na miejscu.
A tą miejscówką był klub.
— Trzymaj się blisko mnie.— dodał, a ja pokiwałam głową.
Kolejka do tego budynku ciągnęła się bardzo długo, a na jej początku stało dwóch wielkich ochroniarzy. Moje zaskoczenie było ogromne kiedy blondyn przywitał się z nimi i od razu wszedł, a ci tylko przelecieli mnie wzrokiem.
Gdy weszliśmy do klubu od razu uderzyła we mnie mieszanka różnych używek i potu. Niezbyt lubiłam chodzić do takich miejsc, gdyż czułam w nich zawsze jeden wielki ścisk. Nienawidziłam tego uczucia, bo przez to dostawałam ataków paniki. Miałam problemy ze stresem od dziecka z wiadomych powodów. Zmarli ukazywali mi się czasami w zmasakrowanych ciałach, co dla trzylatki czy pięciolatki nie było koniecznie dobrym widokiem. Oczywiście, wyrosłam z tego i obraz zwłok nie robi na mnie już większego wrażenia, ale jednak to odbiło się na mojej psychice.
Widać było, że klub został otwarty niedawno. Wszystko wydawało się być takie nowoczesne i jeszcze niezniszczone. Chłopak wziął mnie znowu za rękę i zaczął prowadzić, a ja nieświadomie ścisnęłam ją ze strachu.
Nienawidzę tak zatłoczonych miejsc.
Nagle znaleźliśmy się w jednej z loż, jakie znajdowały się w tym budynku, z resztą wydawała się być wielka i lekko lepsza od reszty. Siedziało tam wiele ludzi, jednak głównie płeć męska, przy której kręciły się dziewczyny.
— Halley! — nagle ktoś krzyknął i wszyscy zwrócili się w nasza stronę. Nawet nie wiem kiedy grupka chłopaków zaczęła się witać z blondynem.
— A co to za niewiasta? — zapytał jeden z nich.
— Koleżanka, Layla.— odparł, a ja się lekko uśmiechnęłam. Nie chciałam wyjść na jakąś zacofaną.
— Hejka.— uśmiechnęłam się i przeleciałam wzrokiem po każdym z tej grupki, a następnie usiadłam koło Aarona. Zaczęłam rozmawiać z innymi co zrobiło mi lekką przyjemność, gdyż myślałam, że oni po prostu mnie oleją.
— Czyli znasz Walker'a?— spytał jeden z nich, Luke.
— Tak.— kiwnęłam głową.— Mieszkamy na tym samym osiedlu.
— To jakim cudem się nigdy nie spotkaliśmy? — puścił mi oczko. W tym momencie przyszło kolejnych kilku chłopaków, a następnie usiadło na kanapie. Wyciągnęli kilka torebeczek z różnymi narkotykami. Popatrzyłam na Halley'a, a ten podszedł do mnie.
— Chcesz?
— Nie biorę.— odparłam, a ten kiwnął głową i podszedł do nich jak reszta z nich, więc zostałam sama na kanapie. Zaczęłam rozglądać się po wielkiej sali.
I wtedy poczułam dziwny, zimny powiew powietrza, a następnie moim oczom ukazał się brunet. Wysoki, bardzo przystojny, z tatuażami. Nigdy żaden chłopak nie zrobił na mnie takiego pierwszego wrażenia. Spojrzał na mnie lekko zdzdezorientowanym, ale nadal pewnym siebie wzrokiem i usiadł na drugim końcu loży. Nie minęło nawet pół minuty, a koło niego zaczęły się kręcić różne laski chcące zwrócić jego uwagę na siebie, co im się średnio udawało, bo chłopak był zbytnio zajęty rozmową z innym kolesiem. Kiedy spojrzał na chwilę w moja stronę od razu odwróciłam wzrok. Zrobiło mi się trochę głupio, gdyż wyszło tak jakbym się gapiła na niego, czego nie chciałam.
CZYTASZ
That Girl | ✔
Teen FictionNastoletnia Layla uważana jest od dziecka za dziwną osobę, jednak kompletnie się tym nie przejmuje. Dlaczego? Bo ona doskonale wie, że jest inna. Widzi coś, czego inni nie widzą. Czuję to, czego inni nie potrafią. I przez to pewnego razu będzie mu...