12.

2.9K 148 55
                                    

Komentarze motywują, pamiętajcie ♡

— Pokażę ci jedno, ale za to jak ważne miejsce.— odparł i wziął mnie za nadgarstek. Lekko zaskoczona szłam szybkim krokiem za nim w ciszy. Mój natłok myśli w głowie był tak ogromny, że w sumie nie wiedziałam nawet o co spytać. Szliśmy jakieś piętnaście minut bez żadnych rozmów, co mi aktualnie nie przeszkadzało gdyż dostałam lekkiej zadyszki przez tempo chłopaka. Miałam wrażenie jakbyśmy w ciągu tych kilkunastu minut przeszli pół Nowego Jorku. Kiedy już myślałam, że nie wyrobię chłopak przystanął i oznajmił, że jesteśmy na miejscu.

A tą miejscówką był klub.

— Trzymaj się blisko mnie.— dodał, a ja pokiwałam głową.

Kolejka do tego budynku ciągnęła się bardzo długo, a na jej początku stało dwóch wielkich ochroniarzy. Moje zaskoczenie było ogromne kiedy blondyn przywitał się z nimi i od razu wszedł, a ci tylko przelecieli mnie wzrokiem.

Gdy weszliśmy do klubu od razu uderzyła we mnie mieszanka różnych używek i potu. Niezbyt lubiłam chodzić do takich miejsc, gdyż czułam w nich zawsze jeden wielki ścisk. Nienawidziłam tego uczucia, bo przez to dostawałam ataków paniki. Miałam problemy ze stresem od dziecka z wiadomych powodów. Zmarli ukazywali mi się czasami w zmasakrowanych ciałach, co dla trzylatki czy pięciolatki nie było koniecznie dobrym widokiem. Oczywiście, wyrosłam z tego i obraz zwłok nie robi na mnie już większego wrażenia, ale jednak to odbiło się na mojej psychice.

Widać było, że klub został otwarty niedawno. Wszystko wydawało się być takie nowoczesne i jeszcze niezniszczone. Chłopak wziął mnie znowu za rękę i zaczął prowadzić, a ja nieświadomie ścisnęłam ją ze strachu.

Nienawidzę tak zatłoczonych miejsc.

Nagle znaleźliśmy się w jednej z loż,  jakie znajdowały się w tym budynku, z resztą wydawała się być wielka i lekko lepsza od reszty. Siedziało tam wiele ludzi, jednak głównie płeć męska, przy której kręciły się dziewczyny.

— Halley! — nagle ktoś krzyknął i wszyscy zwrócili się w nasza stronę. Nawet nie wiem kiedy grupka chłopaków zaczęła się witać z blondynem.

— A co to za niewiasta? — zapytał jeden z nich.

— Koleżanka, Layla.— odparł, a ja się lekko uśmiechnęłam. Nie chciałam wyjść na jakąś zacofaną.

— Hejka.— uśmiechnęłam się i przeleciałam wzrokiem po każdym z tej grupki, a następnie usiadłam koło Aarona. Zaczęłam rozmawiać z innymi co zrobiło mi lekką przyjemność, gdyż myślałam, że oni po prostu mnie oleją.

— Czyli znasz Walker'a?— spytał jeden z nich, Luke.

— Tak.— kiwnęłam głową.— Mieszkamy na tym samym osiedlu.

— To jakim cudem się nigdy nie spotkaliśmy? — puścił mi oczko. W tym momencie przyszło kolejnych kilku chłopaków, a następnie usiadło na kanapie. Wyciągnęli kilka torebeczek z różnymi narkotykami. Popatrzyłam na Halley'a, a ten podszedł do mnie.

— Chcesz?

— Nie biorę.— odparłam, a ten kiwnął głową i podszedł do nich jak reszta z nich, więc zostałam sama na kanapie. Zaczęłam rozglądać się po wielkiej sali.

I wtedy poczułam dziwny, zimny powiew powietrza, a następnie moim oczom ukazał się brunet. Wysoki, bardzo przystojny, z tatuażami. Nigdy żaden chłopak nie zrobił na mnie takiego pierwszego wrażenia. Spojrzał na mnie lekko zdzdezorientowanym, ale nadal pewnym siebie wzrokiem i usiadł na drugim końcu loży. Nie minęło nawet pół minuty, a koło niego zaczęły się kręcić różne laski chcące zwrócić jego uwagę na siebie, co im się średnio udawało, bo chłopak był zbytnio zajęty rozmową z innym kolesiem. Kiedy spojrzał na chwilę w moja stronę od razu odwróciłam wzrok. Zrobiło mi się trochę głupio, gdyż wyszło tak jakbym się gapiła na niego, czego nie chciałam.

That Girl | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz