Po szkole jak to miałyśmy w planach poszłyśmy do jednej z najlepszych pizzerii w naszej okolicy. Bardzo lubiłam tam chodzić, prawie tak samo jak do baru u Jeffrey'a.
— A słyszeliście, że niedługo podadzą termin balu jesiennego? — odparła podekscytowana Mary.
— To będzie impreza stulecia. Serio.— stwierdziła Jolene.
Bal jesienny.
Znany w naszej szkole jako dzień bardziej czy mniej legalnego chlania, ćpania i ruchania w murach tego budynku. To wieczór, kiedy najstarszy rocznik bawi się by uczcić ostatnie miesiące szkoły i ludzie kierują się zasadą ,,co było na balu - zostaje na balu", dlatego też ta noc zostaje na długo w pamięci wszystkich. Oczywiście wybierani są królowa i król, dyrektor wygłasza legendarne przemówienie, a nasza szkolna społeczność przez te kilkadziesiąt minut udaje poukładaną i pełną kultury, po czym zaczyna się impreza.
I kończy się jak zawsze.
— Trzeba już myśleć nad wyborem partnera.— jęknęła Lisa, a my przytaknęłyśmy. — Ja się zastanawiałam i w sumie chętnie bym poszła z Devonem.— stwierdziła.
— Ile bym dała, żeby pójść z Aaronem.— rozmarzyła się J, a ja pomyślałam o chłopaku.
Pewnie dziewczyna z którą pójdzie będzie niesamowicie obgadywana przez inne laski i zabijania wzrokiem. Niby fajnie pójść z najprzystojniejszym chłopakiem ze szkoły, ale też ciąży wtedy na tobie presja, że musisz wyglądać lepiej niż zajebiście.
— I jeszcze z nim pójdę.— dodała, a ja uśmiechnęłam się pod nosem.
Oczywiście zaczęłyśmy plotkować o tym, jaki chłopak pasuje do każdej z nas i analizować większość facetów z naszej szkoły, którzy przyciągali naszą uwagę w większym bądź mniejszym stopniu.
— Layla, a ty z kim pójdziesz? — spytała Mary, a ja wzruszyłam ramionami i cicho westchnęłam.
— Jeszcze mam dużo czasu. Kogoś się może ogarnie. — odparłam i upiłam trochę soku z kubka.
I w tym momencie do pizzerii weszła grupka chłopaków. Nie wiedząc czemu nastała grobowa cisza. Popatrzyłam w ich stronę i ujrzałam znaną mi postać.
Chłopaka, którego znałam z klubu.
Tak, tego, który mnie opierdolił za to, że podsłuchiwałam.
— O mój boże. Ale przystojni.— odparła cicho Lisa.
Podeszli do lady, wzięli menu i powędrowali do jednej z wolnej kanap, a reszta klientów obserwowała każdy ich najmniejszy ruch. Zdziwiło mnie to trochę. Kiedy już zajęli miejsca, ludzie przystąpili do kontynuowania czynności i znów zrobił się hałas.
— Boże, laski, ten w dżinsowej kurtce. On jest boski. — stwierdziła Jolene, a ja spojrzałam w ich stronę.
Mówiła o tym brunecie, z którym miałam już styczność. Gdyby ona tylko wiedziała...
I w tym momencie on skierował swój wzrok wprost na mnie, a ja z niewiadomych przyczyn poczułam coś w rodzaju niepokoju czy strachu.
Spanikowałam.
— Kurde, laski, muszę lecieć, zapomniałam, że dzisiaj miałam odebrać Rose z przedszkola.— skłamałam. Wyciągnęłam parę dolarów z kieszeni, dałam na stół i pożegnałam się z dziewczynami, po czym szybkim krokiem wyszłam z budynku, aby znaleźć się jak najdalej od bruneta.
Nie wiem czemu tak gwałtownie zareagowałam, ale mój rozum kazał mi tak zrobić.
Aiden
— Nie wierzyłem w to, że ta akcja nam się uda. Poważnie.— powiedział Joshua, kiedy usiedliśmy przy stole i zastanawialiśmy się co wziąć do jedzenia.
Lubiłem przychodzić do tej pizzerii, a tym bardziej kiedy wchodziłem i czułem strach i niepokój ludzi w moją stronę.
— Ej, widzicie te laski przy tamtym stole? — nagle zapytał Mike, a ja podniosłem głowę i skierowałem wzrok w kierunku stolika.
I wtedy ujrzałem dziewczynę, którą poznałem w klubie.
W sumie to nie poznałem, bo nie wiedziałem nawet jak ma na imię. Popatrzyłem w jej oczy i pierwszy raz poczułem jakby jakiś niepokój. Nigdy nie widziałem tak pomieszanych kolorystycznie oczu, a tym bardziej tak... tajemniczych.
Dziewczyna odwróciła wzrok i po chwili zaczęła coś mówić do swoich koleżanek, po czym szybko wstała i wyszła.
Nie spodziewałem się takiej reakcji z jej strony, pamiętając jak odważnie się do mnie odzywała.
— Zapomniałem telefonu z samochodu. Zaraz wracam.— powiedziałem i po chwili znalazłem się już na zewnątrz szukając wzrokiem szarowłosej.
Stała na końcu parkingu i wpatrywała się w jedną z latarnii, jakby coś w niej widziała, co było conajmniej dziwne.
Powolnym krokiem podszedłem do niej.
— Uciekasz przede mną? — spytałem lekko kpiącym głosem, a dziewczyna jakby wybudziła się z jakiegoś transu.
— Co? — spojrzała na mnie zaskoczona.— Ciebie to chyba do końca coś jebło.— dodała kiedy mnie rozpoznała. — Tak w ogóle to śledzisz mnie? Aż tak się stęskniłeś?
— Dziewczyno, proszę cię. Naprawdę nie narzekam na nadmiar wolnego czasu i ostatnią rzeczą jaką bym robił to śledził ciebie, chociaż i nad tym bym się zastanawiał.— odparłem, a ta się zaśmiała pod nosem.
Ładny uśmiech. To się ceni.
— A więc? — zwróciła się w moja stronę, a ja niezrozumiale popatrzyłem na nią.— Po co do mnie przyszedłeś?
— A to nie można się przywitać z koleżanką?
— Chwila, chwila chwila. Od kiedy weszliśmy na tak wysoki poziom znajomości bo ja sobie nie przypominam.— zaśmialiśmy się.
— Od dzisiaj.— puściłem jej oczko, a w tym momencie usłyszałem dźwięk przychodzącego smsa. Szarowłosa odczytała spokojnie wiadomość.
— Muszę lecieć. — odparła.— To... cześć. — dodała, odwróciła się i gdy chciała już pójść złapałem ją za nadgarstek. Dziewczyna lekko przestraszona popatrzyła mi w oczy nie wiedząc o co chodzi.
— Jak masz na imię? — zapytałem.
— Kiedyś się dowiesz.— uśmiechnęła się, wyrywała z mojego uścisku i szybko powędrowała w swoim kierunku.
Ta dziewczyna skrywa wiele tajemnic. Widać to w jej oczach.
I zaczyna mnie to intrygować.
Wróciłem do środka do chłopaków, którzy zawzięcie o czymś rozmawiali. Usiadłem, ale nie słuchałem ich zbytnio. W myślach miałem oczy szarowłosej. Nigdy takich nie widziałem. Były kompletnie inne, niepowtarzalne, a to jest trudne kiedy na świecie widuje się codziennie miliony ludzi.
— Aiden, a co ty sądzisz o tym? — usłyszałem pytanie w moją stronę.
— Co?
— Nie będę mu tego kurwa tłumaczył raz jeszcze.— prychnął Zack.
— Nie musisz.— wzruszyłem ramionami.
Muszę zdobyć jakieś informacje o tej dziewczynie, ale nie do końca wiem jak. W Nowym Jorku mieszkają setki lasek jak ona.
— Chyba z nim dzisiaj nie porozmawiamy.— stwierdził Joshua.
Popatrzyłem na nich.
— A spierdalajcie. — prychnąłem, a ci się zaśmiali. — Zamówiliście już coś? — zapytałem, a ci pokiwali głowami.
— To co zawsze. — odparł Mike.
—————————
Dzisiaj troszkę inny rozdział, mam nadzieję, że perspektywa Aidena Wam się spodobała, dajcie znać Kochani ^^Do następnego 👀
CZYTASZ
That Girl | ✔
Teen FictionNastoletnia Layla uważana jest od dziecka za dziwną osobę, jednak kompletnie się tym nie przejmuje. Dlaczego? Bo ona doskonale wie, że jest inna. Widzi coś, czego inni nie widzą. Czuję to, czego inni nie potrafią. I przez to pewnego razu będzie mu...