14.

2.6K 129 32
                                    

Po szkole jak to miałyśmy w planach poszłyśmy do jednej z najlepszych pizzerii w naszej okolicy. Bardzo lubiłam tam chodzić, prawie tak samo jak do baru u Jeffrey'a.

— A słyszeliście, że niedługo podadzą termin balu jesiennego? — odparła podekscytowana Mary.

— To będzie impreza stulecia. Serio.— stwierdziła Jolene.

Bal jesienny.

Znany w naszej szkole jako dzień bardziej czy mniej legalnego chlania, ćpania i ruchania w murach tego budynku. To wieczór, kiedy najstarszy rocznik bawi się by uczcić ostatnie miesiące szkoły i ludzie kierują się zasadą ,,co było na balu - zostaje na balu", dlatego też ta noc zostaje na długo w pamięci wszystkich. Oczywiście wybierani są królowa i król, dyrektor wygłasza legendarne przemówienie, a nasza szkolna społeczność przez te kilkadziesiąt minut udaje poukładaną i pełną kultury, po czym zaczyna się impreza.

I kończy się jak zawsze.

— Trzeba już myśleć nad wyborem partnera.— jęknęła Lisa, a my przytaknęłyśmy. — Ja się zastanawiałam i w sumie chętnie bym poszła z Devonem.— stwierdziła.

— Ile bym dała, żeby pójść z Aaronem.— rozmarzyła się J, a ja pomyślałam o chłopaku.

Pewnie dziewczyna z którą pójdzie będzie niesamowicie obgadywana przez inne laski i zabijania wzrokiem. Niby fajnie pójść z najprzystojniejszym chłopakiem ze szkoły, ale też ciąży wtedy na tobie presja, że musisz wyglądać lepiej niż zajebiście.

— I jeszcze z nim pójdę.— dodała, a ja uśmiechnęłam się pod nosem.

Oczywiście zaczęłyśmy plotkować o tym, jaki chłopak pasuje do każdej z nas i analizować większość facetów z naszej szkoły, którzy przyciągali naszą uwagę w większym bądź mniejszym stopniu.

— Layla, a ty z kim pójdziesz? — spytała Mary, a ja wzruszyłam ramionami i cicho westchnęłam.

— Jeszcze mam dużo czasu. Kogoś się może ogarnie. — odparłam i upiłam trochę soku z kubka.

I w tym momencie do pizzerii weszła grupka chłopaków. Nie wiedząc czemu nastała grobowa cisza. Popatrzyłam w ich stronę i ujrzałam znaną mi postać.

Chłopaka, którego znałam z klubu.

Tak, tego, który mnie opierdolił za to, że podsłuchiwałam.

— O mój boże. Ale przystojni.— odparła cicho Lisa.

Podeszli do lady, wzięli menu i powędrowali do jednej z wolnej kanap, a reszta klientów obserwowała każdy ich najmniejszy ruch. Zdziwiło mnie to trochę. Kiedy już zajęli miejsca, ludzie przystąpili do kontynuowania czynności i znów zrobił się hałas.

— Boże, laski, ten w dżinsowej kurtce. On jest boski. — stwierdziła Jolene, a ja spojrzałam w ich stronę.

Mówiła o tym brunecie, z którym miałam już styczność. Gdyby ona tylko wiedziała...

I w tym momencie on skierował swój wzrok wprost na mnie, a ja z niewiadomych przyczyn poczułam coś w rodzaju niepokoju czy strachu.

Spanikowałam.

— Kurde, laski, muszę lecieć, zapomniałam, że dzisiaj miałam odebrać Rose z przedszkola.— skłamałam. Wyciągnęłam parę dolarów z kieszeni, dałam na stół i pożegnałam się z dziewczynami, po czym szybkim krokiem wyszłam z budynku, aby znaleźć się jak najdalej od bruneta.

Nie wiem czemu tak gwałtownie zareagowałam, ale mój rozum kazał mi tak zrobić.

Aiden

— Nie wierzyłem w to, że ta akcja nam się uda. Poważnie.— powiedział Joshua, kiedy usiedliśmy przy stole i zastanawialiśmy się co wziąć do jedzenia.

Lubiłem przychodzić do tej pizzerii, a tym bardziej kiedy wchodziłem i czułem strach i niepokój ludzi w moją stronę.

— Ej, widzicie te laski przy tamtym stole? — nagle zapytał Mike, a ja podniosłem głowę i skierowałem wzrok w kierunku stolika.

I wtedy ujrzałem dziewczynę, którą poznałem w klubie.

W sumie to nie poznałem, bo nie wiedziałem nawet jak ma na imię. Popatrzyłem w jej oczy i pierwszy raz poczułem jakby jakiś niepokój. Nigdy nie widziałem tak pomieszanych kolorystycznie oczu, a tym bardziej tak... tajemniczych.

Dziewczyna odwróciła wzrok i po chwili zaczęła coś mówić do swoich koleżanek, po czym szybko wstała i wyszła.

Nie spodziewałem się takiej reakcji z jej strony, pamiętając jak odważnie się do mnie odzywała.

— Zapomniałem telefonu z samochodu. Zaraz wracam.— powiedziałem i po chwili znalazłem się już na zewnątrz szukając wzrokiem szarowłosej.

Stała na końcu parkingu i wpatrywała się w jedną z latarnii, jakby coś w niej widziała, co było conajmniej dziwne.

Powolnym krokiem podszedłem do niej.

— Uciekasz przede mną? — spytałem lekko kpiącym głosem, a dziewczyna jakby wybudziła się z jakiegoś transu.

— Co? — spojrzała na mnie zaskoczona.— Ciebie to chyba do końca coś jebło.—  dodała kiedy mnie rozpoznała. — Tak w ogóle to śledzisz mnie? Aż tak się stęskniłeś?

— Dziewczyno, proszę cię. Naprawdę nie narzekam na nadmiar wolnego czasu i ostatnią rzeczą jaką bym robił to śledził ciebie, chociaż i nad tym bym się zastanawiał.— odparłem, a ta się zaśmiała pod nosem.

Ładny uśmiech. To się ceni.

— A więc? — zwróciła się w moja stronę, a ja niezrozumiale popatrzyłem na nią.— Po co do mnie przyszedłeś?

— A to nie można się przywitać z koleżanką?

— Chwila, chwila chwila. Od kiedy weszliśmy na tak wysoki poziom znajomości bo ja sobie nie przypominam.— zaśmialiśmy się.

— Od dzisiaj.— puściłem jej oczko, a w tym momencie usłyszałem dźwięk przychodzącego smsa. Szarowłosa odczytała spokojnie wiadomość.

— Muszę lecieć. — odparła.— To... cześć. — dodała, odwróciła się i gdy chciała już pójść złapałem ją za nadgarstek. Dziewczyna lekko przestraszona popatrzyła mi w oczy nie wiedząc o co chodzi.

— Jak masz na imię? — zapytałem.

— Kiedyś się dowiesz.— uśmiechnęła się, wyrywała z mojego uścisku i szybko powędrowała w swoim kierunku.

Ta dziewczyna skrywa wiele tajemnic. Widać to w jej oczach.

I zaczyna mnie to intrygować.

Wróciłem do środka do chłopaków, którzy zawzięcie o czymś rozmawiali. Usiadłem, ale nie słuchałem ich zbytnio. W myślach miałem oczy szarowłosej. Nigdy takich nie widziałem. Były kompletnie inne, niepowtarzalne, a to jest trudne kiedy na świecie widuje się codziennie miliony ludzi.

— Aiden, a co ty sądzisz o tym? — usłyszałem pytanie w moją stronę.

— Co?

— Nie będę mu tego kurwa tłumaczył raz jeszcze.— prychnął Zack.

— Nie musisz.— wzruszyłem ramionami.

Muszę zdobyć jakieś informacje o tej dziewczynie, ale nie do końca wiem jak. W Nowym Jorku mieszkają setki lasek jak ona.

— Chyba z nim dzisiaj nie porozmawiamy.— stwierdził Joshua.

Popatrzyłem na nich.

— A spierdalajcie. — prychnąłem, a ci się zaśmiali. — Zamówiliście już coś? — zapytałem, a ci pokiwali głowami.

— To co zawsze. — odparł Mike.

—————————     
Dzisiaj troszkę inny rozdział, mam nadzieję, że perspektywa Aidena Wam się spodobała, dajcie znać Kochani ^^

Do następnego 👀

That Girl | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz