UWAGA: w tym rozdziale pojawiają się retrospekcje z trudną treścią. Ich początek, jak i koniec zostaną wskazane. Jeśli nie chcesz czytać tego typu treści, możesz pominąć zaznaczony fragment.
______________________________________Następnie przyszła kolej na Wen Ninga. Uczeń Wen był czerwony, jak pomidor, kiedy następnego dnia wszedł do Jingshi. Spojrzał na Lan Zhana, a następnie poprosił Wei Wuxiana, aby stanął za zasłoną prywatności, a uczeń Yunmeng Jiang podążył za nim, zastanawiając się, co doradziłby mu drugi chłopak.
Wen Ning gestem nakazał mu usiąść i wyjaśnił, jąkając się ciężko: Młody Mistrzu Wei, moja siostra opowiadała mi o wczoraj. Mam dla Ciebie kolejną sugestię. Wen Ning wyjął kilka małych pojemników, na które uczeń Yunmeng Jiang patrzył się podejrzliwie.
Drugi chłopak szybko wyjaśnił: Jest to specjalnie wytworzony lek, który pomaga Omegom, które nie są w stanie uwolnić feromonów z różnych powodów, takich, jak choroba lub szczególny stan fizyczny. Stymuluje Cię do zbliżenia się do uczuć, które odczuwasz podczas gorączki i przeżywasz większą przyjemność z dotykania siebie, co z kolei pomaga ciału uwolnić feromony. To nie jest lek wywołujący gorączkę, z którego słynie sekta Qishan Wen, ten lek nie ma tak silnego działania, jest łagodniejszy i niesie ze sobą mniejsze zagrożenie dla zdrowia. Jest wytwarzany jako lekarstwo, a nie trucizna.
Wyraz twarzy Wei Wuxiana trochę się rozjaśnił, ale nadal nie był przekonany: Nienawidzę brać leku wywołującego gorączkę, boli mnie zmuszanie się do gorączki, a potem zawsze czuję się źle. Ale Wen Ning jest takim szczerym i słodkim chłopcem, wierzę, że nie chce mnie skrzywdzić...
Wen Ning zdawał się rozumieć wewnętrzne zmieszanie drugiego chłopca, więc zaproponował z wahaniem, odwracając oczy, a jego policzki lśniły jaśniejszą czerwienią niż wcześniej: Jeśli Młody Mistrz Wei zechce, mogę pokazać efekty.
Wei Wuxian tylko skinął głową, zawstydzony, jak nigdy przedtem. Drugi chłopak wypił jeden z eliksirów i przesunął się, by usiąść z rozstawionymi nogami. Następnie, ku całkowitemu zaskoczeniu Wei Wuxiana, uczeń Wen zaczął zachowywać się tak, jakby był w gorączce, najwyraźniej dobrze się bawiąc. Jego oddech stawał się nieco urywany, oczy gorączkowały, jakby naprawdę zaczęła się jego gorączka. Następnie zademonstrował, jak można się dotykać, wciąż odwracając wzrok pod intensywnym i zdumionym spojrzeniem Wei Wuxiana, nie zdjął jednak ubrania, zbyt zawstydzony, by posunąć się tak daleko. Nie minęło dużo czasu, zanim uwolnił feromony, jęcząc z przyjemności.
Wei Wuxian był całkowicie zamrożony, nigdy wcześniej nikt nie odsłonił się przed nim w tak bezbronnym stanie. Teraz w pełni wierzył, że uczeń Wen chciał tylko mu pomóc i nie miał zamiaru zaszkodzić mu podaniem narkotyku. Więc, w przeciwieństwie do zachowania Madame Yu, zawsze zmuszała mnie tylko do wypicia eliksiru, dopóki nie wiedziałem, że lepiej się jej nie sprzeciwiać. Wen Ning również nie wydaje się odczuwać najmniejszego bólu po wypiciu leku. Może powinienem spróbować. Co może pójść nie tak, Lan Zhan jest w końcu tuż za ekranem prywatności.
Powoli wyciągnął rękę po jedną z butelek, zdjął zakrętkę i zawahał się tylko chwilę przed wypiciem zawartości. Jego ciało natychmiast zaczęło się nagrzewać, delikatnie, nie w taki sam sposób, jak wtedy, gdy wypił środek wywołujący gorączkę. Jego dolne okolice przyjemnie łaskotały. Wei Wuxian zdał sobie sprawę, że czuje się dobrze. Pamiętając, jak pokazał mu Wen Ning, wyciągnął rękę, by się dotknąć, by poczuć jeszcze większą przyjemność z reakcji swojego ciała. Zamknął oczy i...
I to był wielki błąd. W jego umyśle pojawiły się obrazy Madame Yu stojącej nad nim i wskazującej oskarżycielsko palcem. Przypomniał sobie, jak była wściekła, kiedy po raz pierwszy odważył się dotknąć siebie, kiedy reakcje jego ciała stały się nie do zniesienia.
Zimny pot pokrył jego ciało, zaczął się trząść na całym ciele, jego oddech przyspieszył, aż ledwo mógł nabrać tlenu do swoich krzyczących płuc. Pamięć o jego szatańskiej karze wymierzonej wówczas przez Madame Yu całkowicie go pokonała. Zerwał się na kolana, przyjmując zwykłą karną postawę, chwytając powietrze w pięści i ponownie przeżywając swoje wspomnienia.
____POCZĄTEK RETROSPEKCJI____
Wei Wuxian nie mógł już tego znieść, gorączka sprawiała, że prawie chorował. Chciał złagodzić uczucie pieczenia i mrowienia. Sięgnął między nogi i niepewnie dotknął się pomimo pasa czystości, który miał na sobie, doznanie nieco osłabło i wróciło chwilę później z nową siłą. Jeszcze trochę pieścił i głaskał, był zaskoczony, jak bardzo było to przyjemne.
Nie zwracał uwagi na otoczenie, chociaż był w swoim pokoju, nawet nie zamknął drzwi w gorączkowym poszukiwaniu odrobiny ulgi. Nie zauważył, że drzwi się otworzyły i weszła Madame Yu. Zarejestrował ją dopiero wtedy, gdy go kopnęła, wskazując palcem oskarżycielsko, z twarzą wykrzywioną nienawiścią i obrzydzeniem.
Krzyknęła: Ty brudna, bezwartościowa Omego! Jak śmiesz! Jak bezwstydny możesz się stać! Dotykanie się w moim domu... Obrzydliwe! Naprawdę mnie brzydzisz. Nawet nie wiem, dlaczego cię trzymamy, powinieneś był umrzeć w jakimś rowie lub lepiej, dobrze się bawić w burdelu, do którego należą brudne, bezwstydne Omegi, takie jak ty!
Wei Wuxian zamarł ze strachu, nie wiedział, że dotykanie samego siebie jest tak bezwstydne i obrzydliwe. Opuścił głowę, trzęsąc się gwałtownie od stóp do głów. Wiedział już, co będzie dalej, wstał i skierował się do pokoju dyscypliny.
Uklęknął i czekał, aż Madame Yu przyjdzie i zdecyduje o jego karze. Nie wyszła bezpośrednio za nim z jego pokoju, a teraz dotarcie do pokoju dyscypliny zajmuje jej wieczność. Naprawdę nie wiedział, co z tym zrobić. Jego ręce drgnęły, kiedy już doświadczył przyjemności dotykania siebie, kusiło go, by spróbować ponownie, przez całe życie nie czuł się tak dobrze, jak wtedy. Ale teraz wiedział, że to bezwstydne i zabronione, musiał to znieść.
Madame Yu w końcu weszła do pokoju, a wraz z nią pojawił się największy strach Wei Wuxiana. Ledwo można go było już nazwać psem, jego rozmiarami rywalizował z osłem, jego błyszczącymi oczami, pyskiem tak wielkim, że mógłby połknąć całe dziecko, jego kłami wielkości noży. Wei Wuxian chciał uciec tak, jak przez te wszystkie lata, które żył na ulicy, ale dokąd mógł uciec, pokój był mały, wszystkie wyjścia były zamknięte, a Madame Yu złapała by go w ciągu kilku sekund.
Przyprowadziła bestię przed chłopca, zaledwie kilka kroków przed niego. Wiedziała bardzo dobrze, jak bardzo bał się psów i zamierzała wykorzystać jego strach jako karę.
Umysł Wei Wuxiana całkowicie się zamknął, jedyne, o czym mógł myśleć to ciężki oddech i obnażone kły bestii. Krzyczał wewnętrznie, by ktokolwiek mu pomógł, ale oczywiście nikt by mu nie pomógł, był tylko on, Madame Yu i bestia. Był pewien, że lada moment go zaatakuje i będzie musiał walczyć o życie.
Poczuł coś wpychanego w wyciągnięte ręce, chwycił to instynktownie, jakby to była jego ostatnia nadzieja na obronę. Prawie się przewrócił, kiedy Madame Yu puściła, ciężar w jego rękach był znaczny. Ośmielił się odwrócić wzrok od bestii i zobaczyć, co jest w jego rękach, było to wiadro wypełnione po brzegi wodą. Z powodu jego nieustannego i niekontrolowanego drżenia ciała, woda drżała i prawie rozpryskiwała się na ziemi.
Swoim spanikowanym i zamglonym umysłem w końcu zarejestrował słowa Madame Yu: Mój przyjaciel dotrzyma ci towarzystwa przez całą noc. Nie martw się, nie zrobi nic, dopóki będziesz naprawdę nieruchomo. Jeśli choć trochę poruszysz mięśniem, opuścisz wiadro lub pozwolisz wodzie chlapnąć na podłogę, natychmiast cię zaatakuje. Przestanie tylko wtedy, gdy przyjmiesz pierwotną postawę. Jest bardzo sprytny, więc nawet nie próbuj uciekać, goniłby cię i możesz sobie wyobrazić, jak poradziłby sobie z brudną, bezwartościową Omegą, taką, jak ty. To oduczy cię dotykania siebie, jeśli nie, cóż, nadal mogę zaprosić go z powrotem w dowolnym momencie...
Wei Wuxian nie odpowiedział, przełknął tylko raz, jego oczy nigdy nie opuściły przerażającego stworzenia. Bestia natychmiast wstała z pozycji siedzącej, którą przyjęła poprzednio i warknęła. Chłopiec czuł się tak, jakby jego dusza opuściła ciało, krzycząc i uciekając ze strachu, ponieważ jego ciało nie mogło. Nie wyobrażał sobie, jak przeżyje do wschodu słońca, trzęsąc się tak gwałtownie, że woda bez przerwy sięgała krawędzi, a jego ręce i plecy już odczuwały ciężar pełnego wiadra.
Madame Yu wyszła, zły uśmiech pojawił się na jej ustach, kiedy obiecała wrócić rano.
____ KONIEC RETROSPEKCJI____
CZYTASZ
DAĆ UPUST POWŚCIĄGLIWOŚCI 1 // WangXian
FanficOmega Wei Wuxian przybywa na nauki do Zacisza Obłoków. Pod żadnym pozorem nie może dać po sobie poznać, że nie jest Betą, jak przedstawia go Madame Yu. Jednakże nie jest w stanie wiecznie ukrywać swojej natury. Załamuje się emocjonalnie. Pomocną dło...