ROZDZIAŁ 94

325 61 5
                                    

Wei Ying i Lan Zhan w końcu byli z powrotem w swoim pokoju, bankiet, choć wesoły i ekscytujący, z dobrym jedzeniem i dobrym towarzystwem, był wyczerpujący. Młodszy chłopiec wciąż przetwarzał fakt, że od dzisiaj on i Drugi Jadeita są oficjalnie małżeństwem z błogosławieństwem obu rodzin. To była taka cudowna myśl, że kręciło mu się w głowie ze szczęścia i nie mógł usiedzieć w jednym miejscu, tańcząc bez przerwy po pokoju.

Kiedy weszli, służąca właśnie przygotowała dla nich gorącą wodę do kąpieli i inne potrzebne rzeczy na noc poślubną, spodziewano się, że zjednoczenie zostanie dokonane jeszcze tej nocy. Ukłoniła się im obojgu i pospiesznie opuściła pokój. Lan Zhan odwzajemnił jej ukłon, a jego uszy zdradzały zakłopotanie.

Wei Yingowi udało się dotrzeć do łóżka, usiąść i całkowicie uwolnić swoje ciepło. To było takie niesamowite uczucie, zapomniał już, jak trudno było kontrolować swoje ciało, skoro nie został o to poproszony z Zaciszu Obłoków. Wypuścił swoje feromony i westchnął, wciąż promiennie uśmiechając się do swojego nowego męża.

Lan Zhan był przepełniony takim samym szczęściem, jak młodszy chłopiec, jednak jego twarz wyglądała na nieco zatroskanego: Wei Ying, czy wszystko w porządku? Bardzo się dzisiaj zmuszałeś, martwię się...

Wszystko w porządku, Lan Zhan. Naprawdę. Nigdy nie myślałem, że poślubię kogokolwiek, a tym bardziej osobę tak idealną i słodką jak Ty. Madame Yu zawsze powtarzała mi, że nikt nigdy mnie nie pokocha, ale Ty udowadniasz coś wręcz przeciwnego, wciąż próbuję ogarnąć ten fakt. Tak bardzo Cię kocham, mężu. Lan Zhan dołączył do Wei Yinga na łóżku, podczas gdy młodszy chłopiec mówił, objął go i czule pocałował. Uczeń Yunmeng Jiang był niezwykle zadowolony, do końca życia nie chciał robić nic innego.

Cieszył się uwagą jeszcze przez chwilę, zanim przypomniał starszemu chłopcu: Lan Zhan, czy powinniśmy teraz iść się wykąpać? Chcę dziś zostać Twoim mężem w każdym znaczeniu tego słowa.

Starszy chłopiec był wewnętrznie spanikowany, jego instynkt Alfy krzyczał do niego, by po prostu przyciągnąć swoją bratnią duszę i oznaczyć go jako swojego, walczył o zachowanie kontroli nad swoim umysłem i ciałem, nie chciał w żaden sposób skrzywdzić Wei Yinga. Zamknął oczy, by odzyskać trochę panowania i poszedł przygotować kąpiel, podczas gdy uczeń Yunmeng Jiang zdejmował swoje ślubne szaty.

Obaj chłopcy byli teraz dziwnie nieśmiali, patrząc na swoje nagie ciała, jakby widzieli je po raz pierwszy. Lan Zhan chciał cieszyć się tą chwilą, ale feromony o słodkim zapachu kwiatu lotosu młodszego chłopca wcale mu nie pomogły. Jego instynkt w końcu wziął górę nad nim i zbliżył się do swojego nowego męża, delikatnie wziął go w ramiona i posadził ich oboje w wannie.

Nie mógł się nacieszyć zapachem Wei Yinga i uczuciem absolutnej błogości, które emanowało z drugiego chłopca, chciał więcej. Zaczął całować odsłoniętą skórę ucznia Yunmeng Jiang małymi, lekkimi pocałunkami i został nagrodzony zachwycającym śmiechem młodszego chłopca. Czuł, że powoli, ale pewnie przygrywa walkę z instynktem dominacji, musiał teraz uczynić Wei Yinga swoją Omegą. Otworzył usta, by wgryźć się w kark niczego niepodejrzewającego męża.

Obraz twarzy młodszego chłopca, wykrzywionej ze strachu i mokrej od łez, pojawił się przed jego oczami i natychmiast otrzeźwiał. Poprowadził ucznia Yunmeng Jiang z kolan na drugą stronę wanny, odwrócił się, by nie widzieć już jego kuszącego ciała i chwycił za krawędź z taką siłą, że drewno pękło, a odłamki raniły go w palce.

Wei Ying dopiero teraz zauważył, że coś jest nie tak, natychmiast odwrócił się i spojrzał na swojego męża, próbując zrozumieć, co jest nie tak. Myślał, że wszystko jest idealnie, ale może Lan Zhan nie czuł tego samego? Ogarnęła go fala strachu, gdy ostrożnie podszedł do starszego chłopca i położył mu rękę na ramieniu: Lan Zhan, co się stało? Czy coś zrobiłem? Nie chciałem Cię zdenerwować. Możesz na mnie spojrzeć? Powiedz, jak mam to naprawić. Mam zniknąć Ci z oczu...

Nie! rozległ się udręczony krzyk Drugiego Jadeity, który łamał serce Wei Yinga. Wei Ying, ja... Lan Zhan nie był w stanie mówić dalej na głos, wymagało to powietrza, które sprawiło by, że utonie w feromonach jego bratniej duszy, nie mógł tego zrobić, potrzebował jasnego umysłu. Nie mógł znieść tego, że po raz kolejny, choć nieumyślnie, sprawił, że uczeń Yunmeng Jiang zwątpił w siebie.

Nie, Wei Ying, to nie Ty, nigdy Twoja wina, jego wyjaśnienie było gorączkowe i nie był w stanie powiedzieć, czy udało mu się jasno wytłumaczyć, ale to było wszystko, na co mógł się teraz zdobyć z zamglonym umysłem i emocjonalnym zamętem. To ja. Obiecałem, że nie będę Cię zmuszał, nie będę nakładał na Ciebie mojego znaku, chyba że tego zechcesz. Ale teraz... jestem w rozsypce, nie mogę już tego znieść... chcę uczynić Cię moim... To jest zbyt silne, muszę natychmiast wyjść, bo zrobię coś, czego będę żałował do końca życia...

Odepchnął rękę Wei Yinga i zaczął wychodzić z wanny tylko po to, by znów zostać złapanym przez swoją bratnią duszę, przyciągniętym z powrotem i objętym od tyłu, czując, że ciężar i ciepło ciała młodszego chłopca na jego plecach było teraz dla niego torturą, pojedynczy szloch wydostał się z jego ust.

Wei Ying wzmocnił uścisk i szepnął mu do ucha głosem pełnym emocji i lekko przepraszającym: Lan Zhan, Ty głupia mała istoto, musisz mi powiedzieć czego chcesz i nie znosić tego samemu, jestem tu dla Ciebie, możesz na mnie polegać. Czy nie powiedziałeś mi tego samego? I...

Zawahał się przez chwilę, próbując ukryć zażenowanie: Naprawdę chcę się z Tobą związać. Nie chciałem Cię niepokoić, powinienem był to jasno powiedzieć przed ceremonią. Zastanawiałem się tylko, gdzie powinien być znak, żeby nie był widoczny na pierwszy rzut oka. Nadal nie jestem gotowy, aby ujawnić moją prawdziwą drugą płeć przed całym kultywującym światem, jednak chcę być z Tobą związany w każdym tego słowa znaczeniu. Więc... Jeśli mógłbyś zrobić gdzieś gdzie mógłbym go schować pod ubraniem lub włosami, bardzo bym się ucieszył.

Lan Zhan zadrżał w jego uścisku i nagle odwrócił się, by na niego spojrzeć, a jego oczy napełniły się łzami ulgi i niedowierzania w swoje szczęście. Wei Ying, kocham Cię! - zapewnił młodszego chłopca, gdy już odwrócił głowę swojej bratniej duszy na bok, by móc sięgnąć do jego karku.

Wei Ying uśmiechnął się do siebie, gdy odpowiedział: Ja też Cię kocham, Lan Zhan.

Następną rzeczą, jaką poczuł, był delikatny pocałunek w dolnej części karku, prawie na plecach, i krótkie ukłucie bólu. Niewiarygodnie słodkie i elektryzujące uczucie rozeszło się po całym jego ciele z miejsca, w którym ugryzł go Lan Zhan. Nie mógł już dłużej się opierać, jego głowa wystrzeliła w górę i zaczął całować swojego męża i partnera z odnowionym zapałem.

DAĆ UPUST POWŚCIĄGLIWOŚCI 1 // WangXianOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz