ROZDZIAŁ 92

354 57 2
                                    

UWAGA: w tym rozdziale pojawiają się opisy z trudną treścią. Czytasz na własną odpowiedzialność.
_______________________________________

Wei Ying entuzjastycznie sprawdzał przydzielone im kwatery, zbierał przedmioty tu i tam i prezentował je Lan Zhanowi. Młodszy chłopiec był szczęśliwy, że wszystkie jego rzadkie rzeczy zostały przeniesione z poprzedniego pokoju, aby w ogóle nie musiał tam chodzić. Starszy chłopiec czule patrzył na swoją bratnią duszę, obserwując jego taniec w pokojach i od czasu do czasu zadając kilka pytań na temat różnych przedmiotów i wynalazków, które mu pokazywano.

Kiedy uczeń Yunmeng Jiang w końcu uspokoił się na tyle, by móc usiedzieć w jednym miejscu bez poruszania się, chwilowo zaspokojony swoją ciekawością, usiadł na podwójnym łóżku, oparł się na łokciach i spojrzał w górę na Drugiego Jadeitę: Wiesz, Lan Zhan, przez te wszystkie lata, kiedy tu mieszkałem, ani razu nie pozwolono mi postawić stopy w skrzydle głównego członka klanu, z wyjątkiem pierwszych kilku dni, kiedy mieszkałem w pokojach Jiang Chenga. To naprawdę dziwne teraz wiedząc, że po wszystkim, co spowodowałem, Shijie i Jiang Cheng nadal traktują mnie jak część swojej rodziny, którą rozdarłem. Jestem przyczyną uwięzienia ich matki i odosobnienia ich ojca...

Starszy chłopiec westchnął, przerabiali to już wiele razy, a Wei Ying nadal nie chciał przyznać, że nie jest za nic winny: To nie wina Wei Yinga.

Młodszy chłopiec wyglądał, jakby chciał się kłócić, ale twarzą w twarz ze zdeterminowanym wyrazem twarzy Lan Zhana poddał się i wyskoczył z łóżka, a jego uśmiechnięta twarz przyćmiła słońce. Mamy jeszcze trochę czasu do bankietu, możemy się rozejrzeć po mieście. Pokaże Ci wszystkie moje ulubione stragany. Wei Ying oświadczył energicznie, chwycił starszego chłopca za rękę i wyciągnął go z pokoju i strefy mieszkalnej.

Lan Zhan martwił się, że jego bratnia dusza wciąż jest niestabilna i wszystko może wywołać w nim strach lub ponowne przeżycie wspomnień, jednak nie mógł mu niczego odmówić. Rozmowa młodszego chłopca zdradzała jego zdenerwowanie, a czasami w jego umyśle  pojawiały się obrazy, które jeszcze bardziej niepokoiły ucznia sekty Gusu Lan: dziedziniec, na którym Wei Ying musiał klęczeć całymi dniami na kamienistej ziemi, pokój w którym był więziony przez prawie miesiąc, Madame Yu stojąca nad nim z nożem w dłoni, eliksir, który musiał wypić, od którego bolał go żołądek przez wiele dni, mordercze spojrzenie Madame Yu, kiedy podszedł do jej dzieci i dobrze się bawili, bicz wbijający się w delikatne ciało jego pleców, podczas gdy zmuszono go do powtarzania samouniżających się fraz, chłopiec, który płacze, płacze i płacze...

Było ich po prostu zbyt wiele, Drugi Jadeita był całkowicie przytłoczony, podobnie jak Wei Ying, ale młodszy chłopiec, wciąż mówił bez przerwy, najwyraźniej próbując poradzić sobie w ten sposób z nadchodzącym atakiem paniki i okropnymi wspomnieniami. Lan Zhan, który wciąż był ciągnięty za nim, nie mógł zrobić nic innego, jak tylko mocniej ścisnąć jego dłoń, aby pokazać młodszemu chłopcu, że nie jest sam, Wei Ying odwzajemnił uścisk, zrozumiał i był wdzięczny za wsparcie.

Przybyli do miasta, prawie biegnąc i zdyszani od emocjonalnego zamieszania. Dopiero wtedy uczeń Yunmeng Jiang zwolnił tempo, a jego ramiona rozluźniły się, wydawało się, że nie ma zbyt wielu złych wspomnień z samego miasta. Chodzili od jednego straganu do drugiego. Wei Ying rozmawiał ze sprzedawcami, jakby ich znał, co prawdopodobnie było prawdą, a Lan Zhan skosztował lokalnych specjałów, tylko po kęsie każdego, ponieważ musieli wieczorem wziąć udział w bankiecie.

Nagle w oddali rozległo się szczekanie i młodszy chłopiec zamarł, spoglądając przez wąską uliczkę w las na horyzoncie, zaczął się trząść, jego wzrok był nieostry i desperacko łapał oddech. Nogi odmówiły mu posłuszeństwa i upadłby na ziemię, gdyby nie natychmiastowa pomoc Drugiego Jadeity, który go podtrzymał. Lan Zhan wziął zdezorientowanego chłopca w ramiona i wycofał się na najbliższy dach, by zyskać przynajmniej trochę prywatności.

Wei Ying był ścigany przez piekielnego potwora w lesie, dawno temu zgubił swój miecz i w desperackiej próbie ucieczki nie miał czasu na szukanie innej broni. Był zupełnie sam i bez sił, całe jego ciało bolało i nie współpracowało tak, jakby tego chciał. Potknął się i spadł z błotnistego zbocza prosto do rzeki. Co było jego jedynym szczęściem, potwór zrezygnował z pościgu i został porwany przez nurt, próbując utrzymać się na powierzchni. Jego ciało uderzyło w coś twardego i ostatkiem sił udało mu się wspiąć na skałę na środku rzeki...

Lan Zhan desperacko chciał wyciągnąć Wei Yinga z retrospekcji, nie wiedział, co ją wywołało ani jak młodszy chłopiec znalazł się w takiej sytuacji, ale na razie go to nie obchodziło. Chciał uwolnić swoje feromony i zagrać ich piosenkę na guqinie, jednak nie było to możliwe w środku miasta.

Poprawił chwyt na uczniu sekty Yunmeng Jiang, wyciągnął miecz i odleciał z powrotem do kompleksu mieszkalnego. Wei Ying wciąż był więźniem swojego umysłu, gdy starszy chłopiec znalazł ogrody Przystani Lotosów i ostrożnie zszedł na gałąź jednego z drzew, aby być poza zasięgiem wzroku wieczornych gości. Zaczynało się ściemniać i bankiem miał niedługo rozpocząć się.

Posadził ich na gałęzi i uwolnił swoje feromony, tylko w niewielkiej ilości, aby nie były wyczuwalne dla kogoś na ziemi i zaczął nucić do ucha Wei Yinga, wysyłając bezsłowne zapewnienia i wzywając młodszego chłopca poprzez ich mentalną więź. Wkrótce obrazy przygnębionej młodszej wersji jego bratniej duszy rozproszyły się, a uczeń Yunmeng Jiang zamrugał raz, drugi i odwrócił głowę, by spojrzeć na starszego chłopca.

Lan Zhan, wyszeptał, niepewny, jak znaleźli się na drzewie, wciąż wstrząśnięty ostatnimi wydarzeniami. Poznaje to miejsce, to ogród, prawda? Kiedyś wspinałem się na to drzewo, kiedy byłem zdenerwowany lub przestraszony, Shijie lub Jiang Cheng zawsze przychodzili mnie szukać. Chciałem też pokazać Ci to miejsce. Jest jednym z niewielu, z którymi mam tylko szczęśliwe wspomnienia.

Lan Zhan nie odpowiedział i dalej nucił pod nosem i uspokajająco wtulał się w szyję i włosy Wei Yinga. Uczeń Yunmeng Jiang uspokoił się i przez chwilę cieszył się uwagą, aż zauważył, jak jest ciemno i zdał sobie sprawę, że wszyscy prawdopodobnie czekają na niego na bankiecie.

Był gotowy, by pominąć kolację i zostać całą noc ze swoją bratnią duszą, jego plany nie miały się spełnić, gdy usłyszał głos Jiang Chenga spod drzewa: Wei Wuxian, wiem, że tam jesteś. Chodź na kolację, wszyscy z niecierpliwością czekali na Twój powrót. Siostra przygotowała też dla Ciebie zupę z żeberek wieprzowych i korzeniami Lotosów. Bankiet jest przygotowany po drugiej stronie ogrodów, nie musisz iść do jadalni, więc... proszę, przyjdź?

Jego ton był ostrożny i prawie nieśmiały. Lan Zhan podejrzewał, że przywódca sekty Yunmeng Jiang nie był pewien, jak powinien podejść do brata po tym, jak został przekonany, że Wei Ying nie czuje się już dobrze w swoim starym domu. Myślał, że Wei Ying nie byłby zadowolony z pomysłu spotkania wszystkich swoich dawnych znajomych, w przeciwieństwie do jego podejrzeń, jego bratnia dusza ożywiła się i wesoło zawołał z drzewa: Jiang Cheng, dziękuję, że przyszedłeś po nas. Nie mogę się doczekać ponownego spotkania ze wszystkimi. Nadchodzimy.

Wei Ying posłał Lan Zhanowi mały uśmiech i pocałował go po czym wyrwał się z jego uścisku i zeskoczył na ziemię, a Drugi Jadeita podążył za nim. Bankiet był zabawny, a wszyscy młodsi i starsi uczniowie sekty Yunmeng Jiang ciepło przywitali swojego głównego ucznia, który nie tracił czasu, by się z nimi zmieszać, cały czas trzymając jedną z dłoni Lan Zhana w swoim uścisku. Dotarli do swojego pokoju dopiero po zwykłej godzinie policyjnej sekty Gusu Lan.

DAĆ UPUST POWŚCIĄGLIWOŚCI 1 // WangXianOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz