Lan Wangji był przerażony po zobaczeniu koszmaru Wei Yinga, nic dziwnego, że młodszy chłopiec miotał się w jego uścisku. Drugi Jadeit próbował uchwycić obecność ucznia Yunmeng Jiang, którą wciąż mógł odróżnić w ich wspólnej mentalnej więzi, poczuł, jak znowu się wymyka.
Zawołał rozpaczliwie: Wei Ying, gdzie jesteś? Pozwól, że Ci pomogę. Yu Ziyuan została ujarzmiona, nie może Cię już dotknąć ani Ci zagrozić... Proszę, wróć do mnie. Będę Cię chronił lepiej następnym razem, nie pozwolę ponownie Cię tak strasznie zranić. To była moja wina, że nie byłem wystarczająco silny...
Przerwało mu słabe echo głosu Wei Yinga: Nie Lan Zhan... To nie była Twoja wina... Nigdy nie była... Byłem po prostu zbyt przytłoczony, gdy zobaczyłem Cię w niebezpieczeństwie... A Shijie i Jiang Cheng też zostali ranni... Miałem ich chronić, ale zawiodłem. Przepraszam... Głos był cichszy i cichszy, aż prawie zniknął przy ostatnich słowach.
Lan Wangji szybko podążył za nim ze swoim uspokajaniem, był ogarnięty strachem, że młodszy chłopiec znów się przed nim zamknie: To nie była wina Wei Yinga. Chroniłeś wszystkich, trzymałeś się, dopóki nie nadejdzie pomoc. Jiang Cheng jest tylko lekko ranny, za kilka dni zostanie uzdrowiony, najwyraźniej Yu Ziyuan nie użyła całej siły, by zaatakować własnego syna. Brat umożliwił mu dostęp do Zimnego Źródła, co powinno pomóc w jego wyzdrowieniu. A Jiang Yanli wcale nie jest zraniona, była po prostu zaskoczona. Ochroniłeś mnie, Yu Ziyuan w ogóle mnie nie dotknęła... Więc proszę, wróć Wei Ying.
Poczuł falę ulgi, która przepłynęła przez drugiego, a potem Wei Ying wrócił i go przytulił. We wspólnej mentalnej przestrzeni uścisk wydawał się ciepły, chociaż nie było fizycznej obecności, to wciąż było bardzo uspokajające. Uczeń Yunmeng Jiang drażnił się: Czy to nie Ty powiedziałeś, że nie będzie między nami dziękuję i przepraszam? Oczywiście wrócę do Ciebie, tak desperacko proszącego.
Lan Wangji otworzył oczy na widok niezwykle zaniepokojonego Lan Xichena grającego na flecie. Wyraz twarzy jego brata natychmiast się rozluźnił, gdy zapytał, jego głos zdradzał jego utrzymujące się zmartwienie: Wangji, co się stało? Wszystko w porządku?
Drugi Jadeit był przez chwilę zdezorientowany, po czym skinął głową na potwierdzenie, jego brat całkowicie się rozluźnił. Następnie zwrócił uwagę na Wei Yinga, który leżał teraz w objęciach Lan Wangjiego. Lan Xichen zapytał ostrożnie: Czy z Młodym Mistrzem Weiem też wszystko w porządku? Wydaje się teraz spokojny, ale nie jestem pewien, czy to dobry znak.
Sam spowodował oparzenia - oznajmił Lan Wangji i spojrzał na młodszego chłopca z litością w oczach.
Lan Xichen z początku nie zrozumiał, a potem skinął poważnie głową: Oparzenia na rękach? Czy przeciwstawił się Yu Ziyuan i próbował chronić swoje rodzeństwo, chwytając Zidiana?
Drugi Jadeit potrząsnął głową, przeklinał swój brak umiejętności komunikacyjnych, naprawdę chciał powiedzieć swojemu bratu, czego dowiedział się o oparzeniach ciała Wei Yinga, ale nie był w stanie wyrazić siebie. Stare - zdołał powiedzieć po długiej przerwie.
Jego stare oparzenia? Pierwszy Jadeita był na początku zbity z tropu, zanim przypomniał sobie reakcje młodszego chłopca na dzisiejsze wydarzenia i jego widoczny strach przed zobaczeniem jego rąk. Czy jego stare oparzenia również zadał sobie sam? Czy możliwe, że Yu Ziyuan zagroziła mu, że jego następnym celem będzie jego rodzeństwo, żeby się zgodził? To naprawdę barbarzyńskie...
Oboje spojrzeli w dół na młodszego chłopca tylko po to, by zobaczyć ze zdziwieniem, że już się obudził. Lan Xichen szybko zmienił swój zmartwiony wyraz twarzy w uspokajający uśmiech i zapytał: Młody Mistrzu Wei, dobrze, że nie śpisz. Jak się czujesz?
CZYTASZ
DAĆ UPUST POWŚCIĄGLIWOŚCI 1 // WangXian
FanficOmega Wei Wuxian przybywa na nauki do Zacisza Obłoków. Pod żadnym pozorem nie może dać po sobie poznać, że nie jest Betą, jak przedstawia go Madame Yu. Jednakże nie jest w stanie wiecznie ukrywać swojej natury. Załamuje się emocjonalnie. Pomocną dło...