Rozdział 41: Strach

838 97 11
                                    

Maxwell oraz rodzeństwo szło za dość ponurym profesorem wróżbiarstwa. Na samym początku Luke myślał, że być może chodziło o tą karę, której jeszcze nie dostali, ale im dłużej nad tym myślał tym bardziej przekonywał się, że to nie to. W końcu po co Max miałby z nimi iść?

Gdy doszli do Skrzydła Szpitalnego, ciężkie uczucie w brzuchu uderzyło go gdy zdał sobie sprawę, że najpewniej stało się coś bardzo złego. Patrząc po twarzach przyjaciół oni także przeczuwali coś nieprzyjemnego. Gdy zostali więc wpuszczeni do Skrzydła Szpitalnego oraz zaprowadzeni do specjalnego pokoju, od razu wiedzieli co to znaczy, jednak nie spodziewali się, że na łóżku szpitalnym zobaczą skamieniałego, bladego Aiden'a. Connor i Maxwell podbiegli panicznie do przyjaciela i w pierwszym szoku starali się go ocucić, a gdy to nic nie dało drżącymi ramionami potrząsali nim, chcąc wydobyć jakiekolwiek mruknięcie, ruch....cokolwiek. Collin wszedł za dziećmi i zmartwiony chciał najpierw uspokoić tamtą dwójkę, jednak przeczucie kazało mu najpierw spojrzeć w twarz Luke'a. Ten stał na drżących nogach, bledszy od białej ściany wstrzymując oddech.

Seer wyciągnął rękę do chłopca ten jednak w panice uciekł bez słowa zaskakując pozostałą dwójkę oraz ojca.

- Luke! - krzyknął za nim Connor, ale żaden z nich nie zatrzymał bruneta, bo chłopiec niesiony przerażeniem i deja vu, wbiegł w jeden z korytarzy. Zaskoczeni chcieli wybiec za brunetem, ale starszy Seer ich powstrzymał.

- Zostańcie, ja go poszukam - powiedział i pobiegł za synem, który najpewniej spanikował.

Kluczył pomiędzy korytarzami, jednak im dłużej i dalej szedł tym bardziej czuł, żenie znajdzie chłopaka. Dobrze pamiętał, jak zareagował na pierwszą ofiarę, a ona nawet nie była jego przyjacielem. Patrząc na to w ten sposób jego reakcja była zrozumiała. W końcu po kilkunastu minutach krążenia poddał i postanowił wrócić do chłopców pozostałych w Infirmerii.

W tym samym czasie w zupełnie innej części zamku Luke siedział w jednym z korytarzy chowając głowę między kolana i zakrywając ją drżącymi rękami. Czemu....czemu odczuwał tak obezwładniający ból i strach? Jego głowa pękała, a cierpienie wyciskało ból z oczu chłopaka. W głowie słyszał syk, głośny i natarczywy. Jakby ten chciał mu o czymś przypomnieć, ale puste wspomnienia utrudniały to. Cichy szloch wyrwał się z ust chłopaka, gdy cierpienie wzmogło się. Czuł pieczenie na ramieniu, jakby coś przejechało pazurami...nie...zębami bo jego skórze. Jego usta nie łapały haustów powietrza, które akurat teraz były mu tak bardzo potrzebne. Czuł się samotny, winny jakby coś w jego głowie mówiło, że ma się bać...że ma uciekać. Jednak wtedy szarpnięcie, które rozerwało odrobinę jego szatę wyrwało go z tego ataku paniki. Spojrzał przerażony na intruza, ale jego załzawione oczy nie pozwoliły mu dostrzec szczegółów, a jedynie zamazaną sylwetkę. Brązowe włosy oraz jasna skóra...

Luke poczuł ścisk w sercu i wbił twarz w ramię chłopaka stojącego przed nim. Ta sytuacja była mu tak znajoma...ale zupełnie inaczej niż ta z gorgoną. Ta była przyjemna, ciepła....on chciał do niej wracać. Nie wiedząc czy dostał halucynacji czy nagle odwiedziła go jakaś osoba z przeszłości złapał za szaty nieznajomego i przytrzymał go nadal zalewając się łzami. Trzymał kurczowo chłopaka, aż jego knykcie pobielały, a ręce drżały z wysiłku. Nie chciał puścić tej osoby....nie mógł.

Tom zszokowany skamieniał i nie ruszył nawet jednym mięśniem. Dłonie Luke'a przytrzymywały go w miejscu, mimo że nie było takiej potrzeby iż chłopakowi nawet nie przeszło przez myśl, żeby się wyrwać spanikowanemu rówieśnikowi. Spojrzał za siebie na równie zdumiałego profesora Skamandera, który jak on, nawet nie ruszył jednym mięśniem by to przerwać, jednak po zaledwie kilku sekundach, mężczyzna kiwnął głową. Najpewniej chłopak doznał szoku i mimo iż znał powód, to ta silna reakcja go zaskakiwała. Już wcześniej chciał wezwać doktora Moore'a do jego syna, ale to że jego pacjent popada w tak zły stan zdecydowanie było silnym argumentem za, by wezwać go.

Nowy Czas. Nowy PorządekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz