Rozdział 24 : Obietnica

1K 106 10
                                    

Poranek był równie ciężki co noc. Mimo iż światło wpadło do jego pokoju niszcząc cienie płatające chłopcu figle, to Luke nadal nie potrafił zasnąć. Przetarł lewą ręką załzawione oczy oraz usiadł na łóżku starając się uspokoić bijące serce. Przełknął ślinę i odrobinę rozluźnił ramiona. Był bardzo odrętwiały, ale przez to, że miał tyle czasu na rozmyślanie przez noc coś mu ugrzęzło w głowie. Dlaczego on miał być jednym z bardziej poszkodowanych. Miał być może stłuczenia, kilka siniaków oraz coś z ręką, która została zraniona w trakcie starcia z Czarnym Panem, ale czemu niby osoby ze złamaniami nie były na tej liście.

Po chwilowym zastanowieniu nad tym, zdecydował, że jego przyjaciele pewnie przesadzają i ich nadopiekuńczość zasłania im fakty, więc lekko rozruszał ramiona i przetarł twarz dłonią by się bardziej wybudzić z letargu.

Patrząc po promieniach słońca na zewnątrz, zaczynała być siódma...prawie ósma, więc najpewniej zaraz ktoś do niego...

Do pokoju z głośnym trzaskiem wpadł Connor, który od razu podszedł do łóżka Luke'a i odrobinę zawiedziony dojrzał, że chłopak już nie śpi...a zaraz po tym dojrzał ciemne podkowy pod jego oczami.

- Cześć Connie - powiedział Luke, chcąc zamaskować swoja zmęczenie.

Seer na samym początku wydawał się odrobinę zaniepokojony, potem wściekły...a na końcu zasmucony. Luke lekko się uśmiechnął pod nosem widząc każą emocję, a nawet myśl przechodzącą przez twarz chłopaka. W końcu się dowiedział od kogo nauczył się oddawać każdą emocję przez mimikę twarzy. Blondyn usiadł obok brata i westchnął.

- Czemu? - zapytał się cicho, a Luke pokręcił głową.

- Nie mogłem zasnąć, ale wszystko jest w porządku - zapewnił szybko i westchnął. - Jak się czujesz? Jak twoje plecy?

Krukon nadął policzki. Luke chciał odciągnąć od siebie uwagę, więc chciał zmienić temat, co Connor od razu zauważył. Splótł ręce na piersi i obrażony zacisnął usta.

- Wybacz...- powiedział od razu Luke. - Ale to prawda, po prostu...- mruknął niepewnie. - Czuję się jakbym wrócił do Munga....po prostu teraz wiem kogo się bać i szukać - przyznał. Connorowi należała się szczerość, całkowita i bezwzględna. Ufał mu i wiedział, że zrozumie. - Ale nie chcę byście mnie traktowali jak jajko lub kalekę. Chcę normalnego życia - zapewnił, a jego brat uspokoił się spojrzał w bok zastanawiając się przez chwilę, po czym westchnął.

- On....Grindelwald mówił, że będzie czekał, aż sam do niego przyjdziesz by coś odzyskać...

- Pewnie chodzi o wspomnienia....

- Tak, wiem, wiem, ale...czy mógłbyś...nie szukać ich? - dodał cicho, a nagle cały świat jakby zamilkł na tą prośbę.- Zanim cokolwiek powiesz - zaczął szybko mówić unikając wzroku Luke'a. - Nie chcę cię do tego zmuszać, ale czy nie lepiej dla ciebie będzie jeśli nie będziesz pamiętał przeszłości? Bo wiesz, twoje em... blizny....twoje blizny nie mówią, że byłeś szczęśliwy...znaczy dobrze chroniony, znaczy...eh...bezpieczny. Poza tym masz tiki nerwowe, a ja i tata chcemy cię uszczęśliwić i gdybyś chciał...czy mógłbyś zostać z nami...wiesz...na stałe....

Connor mówił szybko i nie składnie coraz bardziej martwiąc się, że właśnie pogrzebał swoją pierwszą bliższą relację, relację na której mu bardzo zależało. Nie chciał by Luke był nieszczęśliwy bez wspomnień, ale czy nie byłby szczęśliwszy bez nich? Z nim? Z nazwiskiem Seer? Ojciec Connor'a chciał by Luke sam podjął decyzję, bez ich ingerencji czy nawet pytania, jednak...jak miał wiedzieć, że jest taka opcja? Oboje z ojcem chcieli by Luke został mimo iż było to bardzo egoistyczne, bo chłopak mógł mieć rodziców, którzy umierali w rozpaczy lub inną rodzinę, która czekała na niego, jednak blondyn ten jeden raz w swoim życiu chciał być samolubny i dostać to co chciał...a raczej mieć przy sobie tą osobę, którą tak bardzo polubił.

Nowy Czas. Nowy PorządekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz