Rozdział 51 : Zdjęcie klątwy

738 85 7
                                    


Luke dyszał głośno wraz z Tomem. Mimo zmęczenia okazało się, że ból był silniejszy od zmęczenia, przez co dość się szarpał. Teraz jednak zupełnie wykończony leżał na wznak ledwo trzymając się drobin świadomości. Przed jego oczami stał Draco, a nieznajomy duch trzymał go za ramiona. Zjawa wrzała w środku rzucając mu w twarz obelgi, a jego bliskość sprawiała, że Luke znów drżał z zimna, a na jego włosach wystąpił szron. Tom dojrzał ten szron i spiął się. Została najłatwiejsza część.

Położył dłoń na zakrwawionych plecach Luke'a i zaczął rysować runy krwią chłopaka.

- Jeszcze chwilę Luki...wytrzymaj - szepnął. Zimno doskwierało rannemu bardziej niż chciał się przyznać przed samym sobą, ale ból...zdartej skóry oraz tego jak Tom położył na jego plecach dłoń odrobinę przyćmiewały go. Dyszał ciężko roniąc łzę.

- Zawsze będziesz śmieciem, który mnie zabił! - nagle wypadło z ust Draco. - Jesteś jebanym potworem, któremu należy się coś gorszego od śmierci!

Nieznajomy duch szarpnął blondynem uciszając go jednak Luke szepnął niezrozumiałe słowa.

- Trzymaj się, jeszcze trochę - zapewnił Tom, ale wtedy zaczął rozumieć cichy szept.

- Przepraszam....przepraszam Draco....ale...nie ...nie pamiętam - były to słowa wypowiedziane z bólem i winą. - Nie wiem....dlaczego to zrobiłem....przepraszam....

- I powinieneś! - warknął Draco i kopnął twarz Luke'a, a na niej pojawił się ślad buta oraz więcej szronu. Tom od razu przyśpieszył widząc stróżkę krwi pod nosem chłopaka. - Straciłem wszystko! Przez ciebie....przez ciebie....nawet ona...moja....moja matka ....to powinieneś być ty! - syknął a łzy zaczęły spływać po jego twarzy. - To twoja wina!

- Wiem....-mruknął cicho. - Przepraszam.....

- Nic nie zmieni tego co zrobiłeś.....powinieneś umrzeć, przeklęty debilu za którego wszyscy giną.

Biała cera Draco zaczęła świecić, gdy ostatni skomplikowany znak zaczął się pojawiać pod palcem Tom'a. Nie trwało to długo....zaledwie kilka chwil, aż w końcu....Draco zniknął pozostawiając dwóch chłopców i tajemniczego ducha samych.

Głowa Luke'a opadła na kamień ze zmęczenia, więc przymknął oczy w pół śnie. Tom uniósł jego głowę i sprawdził mu puls. Przeklął kwieciście czując tylko swoje mocno bijące serce, więc szybko przystawił dłoń do jego ust i wyczuł delikatny oddech chłopak odetchnął z ulgą i wstał od niego, podszedł do łazienki i namoczył ręcznik i zimnej wodzie, po czym szybko przemył jego plecy. Po osuszeniu ich założył sporo bandaży i westchnął z ulgą. To było ciężkie i on był okropnie zmęczony. Podniósł Luke'a i położył go na brzuchu na łóżku. Zabrudzony koc oraz kołdrę wrzucił do łazienki i wyciągnął czyste z szafy. Zakrył chłopaka i sam padł obok niego zasypiając praktycznie od razu.

***

Luke mimo okrycia i końca tego straszliwego rytuału nadal drżał i szczękał zębami. Tom był zbyt wykończony by chociażby to usłyszeć, jednak Seer obudził się zaledwie kilka minut po straceniu przytomności i obolały z niemałym wysiłkiem przysunął się do szatyna, nieznacznie, jednak potrzebował tego. Wiedział, że Riddle'owi nie spodoba się gdy rano zobaczy go za blisko siebie, ale potrzebował tego, gdyby mógł rzuciłby na siebie ocieplające zaklęcie, ale nie był w stanie go nawet wypowiedzieć przez ściśniętą szczękę.

Po niedługiej chwili zasnął nadal drżąc.

***

Koniec tej nocy nastąpił szybciej niż Tom chciał. Czuł się zmęczony i obolały bo cała jego magia została władowana w ten przeklęty rytuał. Dudniło mu w głowie, a ciemne plamy nadal przyćmiewały mu widok. Poruszył niepewnie ręką, ale jedna z nich była zablokowana. Niepewnie spojrzał w bok i dojrzał czarną czuprynę Luke'a. Chłopaka miał lekko otwarte oczy i widocznie nie spał jednak musiał być bardziej wykończony od niego. Zaskoczony, pomachał dłonią przed twarzą zielonookiego, by sprawdzić czy ten na pewno jest świadomy.

Nowy Czas. Nowy PorządekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz