Rozdział 65 : "Zaspaliśmy"

583 52 4
                                    


Luke odetchnął i usiadł wygodnie na sofie. Była późna pora i prawie wszyscy wrócili do swoich pokoi by pakować pierwsze rzeczy do powrotu do domów. Nieliczni mieli zostać, a tak na prawdę zostawał on, Tom oraz kilku innych uczniów Slytherinu, niestety pozostałych nie znał za bardzo, jednak przynajmniej podczas tych jednych świąt, Riddle nie zostanie sam, prawda? Luke lekko się uśmiechnął i zaczął czytać dalej książkę, którą miał na kolanach. Czekał w pokoju wspólnym by, gdy tylko Riddle wróci do dormitoriów, móc go zaczepić. Nie było to coś ważnego, ale chciał się dokładniej dowiedzieć kilku podstawowych rzeczy o magii oraz czy jego przyjaciel nie byłby w stanie znaleźć coś więcej o kamieniu wskrzeszenia.

Tak. Rzucił myśl o wskrzeszaniu ludzi, ale ten artefakt był w nim...w jego rdzeniu. Nie mógł tego zignorować i zapomnieć. Wiedział, że Connie nie pozwoli mu na dalszą eksplorację tematu i miał na głowie jeszcze swoje problemy z Felix'em. Maxwell może by się z nim zgodził, ale on aktualnie tłumaczył Aiden'owi jego zaległości, a Orion oraz Abrax coś knuli sami. Więc oczywistym wyborem był Tom, który o dziwo nie tylko nie przyszedł do pokoju po obiedzie jak zazwyczaj to robił, ale również zaczynał się spóźniać, bo za niedługo miała zapaść cisza nocna. Luke odłożył książkę na kolana i wpatrywał się w ścianę, gdzie było wyjście z dormitorium. Zaczął się stresować brakiem przyjaciela. Starał się czytać książkę, która leżała na jego kolanach, jednak co jakiś czas tracił koncentrację i musiał zaczynać od nowa. W końcu gdy minęła północ, a w wejściu pojawił się Tom, dysząc ciężko. Blady oraz wyraźnie wycieńczony. Luke nie zastanawiał się i podbiegł do przyjaciela dopadł do niego, zaskakując go i założył jego ramię na swoje barki. Nie odezwał się. Wiedział, że Riddle nie powie mu co się wydarzyło, jednak on nie miał zamiaru go tak po prostu zostawić na pastwę losu. Zaciągnął go do jego pokoju i bez słowa posadził na łóżku. Tom już chciał się sprzeciwić, jednak aura chłopaka zamknęła mu usta. Brunet złapał za apteczkę i bez słowa zaczął oczyszczać małe ranki na chłopaku oraz zaleczać siniaki prostymi zaklęciami.

Tom pozwolił sobie pomóc i po kilku chwilach spokoju zrelaksował się na tyle, że zasnął, mocno zaskakując Luke'a. Ten nie spodziewał się, że Riddle będzie tak zmęczony....poturbowany...ale po czym? Gdy co jakiś czas jego magia nie działała na jakieś rany, chłopak zaczynał się coraz bardziej zamartwiać. Czuł, że coś jest nie tak, ale nie wiedział co. Nie chciał pytać Cedric'a. Wolał to zostawić dla siebie, bo był pewny, że Tom nie chciał pomocy, większej niż teraz mu udzielił. Nie rozumiał jego upartego charakteru jednak przełknął to, przykrył go kołdrą i zastanowił się. Czy powinien wyjść? Może powinien zostać? Niepewnie podszedł do drzwi, ale zaraz po tym wrócił się do chłopaka obserwując, czy ten spokojnie śpi. Nie był pewny czy zaśnie spokojnie z myślą, że jego przyjaciel może cierpieć tej nocy, więc usiadł na fotelu w kącie pokoju i zakrył się ciepłym kocem gasząc światło krótkim zaklęciem Nox.

***

Tom drgnął i obudził się raptownie. Która była godzina? Gdzie był? Czuł że gdzieś w drodze do pokoju stracił przytomność ale jak się tutaj znalazł. Rozejrzał się z ulgą dostrzegając znane mu ściany i wystrój oraz... Luke'a, który nie był zwyczajną ozdobą w jego pokoju. Chłopak spał lekkim snem w kącie pokoju na jego fotelu do czytania. Riddle zaśmiał się wiedząc, że po tym błędzie Seer'a czeka jedynie ból w karku.
Wstał i podszedł do przyjaciela. Nachylił się do jego ucha by strasząc go, wybudzić ze snu, jednak ciepły oddech okularnika owinął się wokół jego szyi przyprawiając go przyjemne dreszcze.

Odsunął i przetarł twarz, która zaczerwieniła się z niewiadomego powodu. Spojrzał na zegarek i pobladł. Mieli zaledwie pół godziny na zebranie się i wyjście na zajęcia. Bez skrupułów złapał przyjaciela za ramię strasząc go i potrząsnął nim. Luke wyprostował się niczym struna i spojrzał na przyjaciela.

-C-co? - jęknął przerażonym tonem.

-Spóźnimy się - rzekł chłopak przerażonym tonem i wyciągnął chłopaka z fotelu. Złapał swoją torbę i przejechał palcami po nie ułożonych włosach, a następnie wyciągnął nadal zaspanego Seer'a z pokoju, by następnie wpaść do dormitorium bruneta, złapać jego torby i zacząć go ciągnąć za ramię wprost na zajęcia.

Luke przecierał oczy dłońmi zaciśniętymi w pięści, nie mogąc się rozbudzić, aż w końcu nie wiadomo skąd znalazł się tuż przed salą z zadyszanym prefektem jego roku. Nawet nie dojrzał jak Connor oraz reszta paczki ślizgonów podbiegła do nich pytając co się stało. Nadal był w niezbyt dobrym stanie, dlatego pozwolił mówić Riddle'owi.

- Zaspaliśmy - rzekł.

- Razem? - zapytał się Malfoy unosząc brew. Tom nie zrozumiał jego słów, aż w końcu uderzyła w niego ukryta wiadomość pod słowami blondyna, rzeczywiście nadal był niewyspany.

- Nie. Miałem wczoraj spotkanie z wicedyrektorem - rzekł, a Orion oraz Malfoy od razu spoważnieli. - A ten dureń starał się mi wczoraj pomóc, ale zasnął przy tym - rzekł na obronę.

- Ten dureń, następnym razem zrzuci cię ze schodów - burknął Luke. Brunet urażony podszedł do brata i zawisł na nim, tylko po to by po chwili otworzyły się drzwi sali do OPCM, a ich grupa musiała zacząć zajęcia.

Orion oraz Abrax nie zwrócili uwagi na uszczypliwy komentarz, bardziej niż zazwyczaj, jednak przejęli się słowami Toma. Jeden problem, bazyliszek, mieli z głowy, a teraz tuż przed świętami Riddle znów wrócił do nauki z tą szują? Jak mogli mu pomóc? Mieli nadzieję, że to zostało jakoś oddalone. Szatyn nie mówił o swoich spotkaniach z Dumbledore'em od dawna, więc myśleli, że stary pacan znudził się męczeniem ich przyjaciela, wyglądało jednak na to, że nie. Chcieli się odezwać, jednak jedno spojrzenie ich przyjaciela wystarczyło. Chciał się tym zająć sam, zawsze chciał. Nie lubił ich wciągać w tą sprawę, bo uważał to za jego prywatny problem, mimo iż zdarzało mu się wspomagać ich dwójkę w ich własnych problemach.

Jeszcze kilka dni i święta...

Nowy Czas. Nowy PorządekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz