Rozdział 21 : Uzasadniona panika

947 102 5
                                    


Luke siedział w bibliotece i przysłuchiwał się wykładowi Riddle'a, który monotonnym i obojętnym tonem czytał mu wręcz podręcznik. Seer nie narzekał i po dwóch godzinach ciągłego słuchania Tom zaprzestał "korepetycji". Wstał i zaczął zbierać swoje rzeczy bez słowa, gdy Luke chrząknął pierwszy raz wydając dźwięk podczas tego spotkania.

Prefekt spojrzał na niego groźnie nie mają ochoty na rozmowę z tym zidiociałym...

- A co z testem? - zapytał bez nuty strachu, zaskakując brązowookiego. Przecież nikt nigdy nie był w stanie wytrzymać jego wściekłego wzroku, a chłopak nie tylko nie reagował na niego, ale i sam piorunował go spojrzeniem godnym czarnoksiężnika, polującego na krew przeciwnika.

- Testem?

- Miałeś dać mi test by sprawdzić, czy nadaję się do nauki - prychnął chłopak.

- Nie obchodzi mnie to. Tak czy tak muszę cię uczyć - warknął Riddle.

- Idealny nauczyciel - prychnął Luke. Zebrał swoje rzeczy i zaczął rozkładać książki po regałach, gdy nagle Riddle postanowił rozpocząć rozmowę.

- Dlaczego muszę cię uczyć skoro potrafisz to co mamy na lekcjach? - zapytał niezbyt uprzejmie.

- Sprawa moja i Ministerstwa - rzekł chłopak. - Ty się nie wtrącaj w sprawy, które na twoje szczęście cię nie dotyczą - warknął.

Tom zmarszczył brwi.

- Uczę cię, więc należy mi się wiedza, czemu muszę poświęcać czas komuś takiemu jak ty - warknął pod nosem, a Luke westchnął cierpiętniczo. Ten człowiek doprowadzał go szaleństwa, które kiedyś skończy się śmiercią tego dupka.

- Po pierwsze to co robisz to nie nauczanie, po drugie nie należy ci się nic, za tą marną pomoc, którą mi dajesz, a po trzecie - rzekł i odwrócił się do chłopaka twarzą. - Nie wchodź mi w drogę, Riddle.

Luke wkurzony minął chłopaka, ale staną w drzwiach.

- Następnym razem jak twoje panienki na posyłki będą próbowały mnie zastraszyć lub skrzywdzić kogoś z moich bliskich, to nie skończy się na waszej reprymendzie - warknął, a jego oczy niebezpiecznie zabłyszczały.

Riddle poczuł ukłucie, a zaraz po tym racjonalne myślenie powróciło, gdy tylko Luke opuścił bibliotekę. Ten dzieciak nie miał wiedzy z pierwszego roku, a potrafił to co mieli aktualnie na zajęciach? To był żart, ten idiota albo udaje, albo....jest po prostu idiotą, który jakoś ominął wszystkie podstawy.

Pokręcił głową przypominając sobie wczorajszy wieczór z przyjaciółmi. Avi miała rację jest zbyt miękki, racjonalny i zbyt spokojny. Nie przypominał ślizgona, a jakiegoś krukona, więc powinien się wziąć w garść. Podrapał się po szyi uspokajając myśli i przygotowując się na kolejne dni.

***

Luke nie wyciągnął nic z Connor'a tego dnia oraz nawet trzy tygodnie później. Jak zauważył chłopak miał tajemniczą i bardzo agresywną niechęć do Felix'a oraz wielką nieufność do swojego domu. Nie miał pojęcia jak się przebić przez ten mur, ale pozwolił bratu na razie trawić go w spokoju i samotności, sam miał na głowie cały swój dom, który chętnie uprzykrzał mu życie od chowania jego książek po niszczenie mu ubrań lub raz nawet natknął się na swoich współlokatorów mieszających w jego eliksirach od Slughorn'a, co od razu skonfrontował z nauczycielem, a ten dla bezpieczeństwa po prostu użyczył mu nowych pozbywając się starych w zlewie. Profesor był bardzo rozeźlony tą dziecinadą oraz nieodpowiedzialnością ze strony swoich podopiecznych, ale Luke poprosił go o nie wyciąganie na razie, żadnych konsekwencji. Radził sobie całkiem dobrze z nimi, tak, że na razie nikt poza jego domem nie dostrzegł tych gierek. Już po tygodniu połowa z osób zrozumiała, że to nie ma sensu i wycofała się z dręczenia Luke'a. W tym był to Malfoy oraz Black, którzy chyba zaczęli czuć małe wyrzuty sumienia.

Nowy Czas. Nowy PorządekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz