Rozdział 70 : Dwóch zazdrosnych braci

320 34 7
                                    

Nocne sowy puchały na dworze, daleko poza zasięgiem słuchu chłopaka zwiniętego w kulkę naswoim łóżku. Przed jego nogami leżał liścik, a on głowił się nad jego znaczeniem. Ciekawość i przeciągły strach trzymał go za gardło. Powinien kogoś powiadomić? Powinien o tym komuś powiedzieć? Bratu? Ojcu? Tomowi? Luke siedział sztywno w swoim pokoju. Pierwszy raz od dobrych kilku miesięcy zdarzyło mu się całkowicie zapaść w myślach do tego stopnia, że cała noc zeszła mu na przemyśleniach. Ból chuczał mu w głowie. Coraz mocniej zapadał się w czarnych myślach i przerażeniu. Nie chciał chaosu wokół niego. Jego brat ostatnio stracił życie przez niego, co teraz miał zrobić? 

Diggory siedział obok niego cicho, nawet nie patrząc na Seer'a. On też zastanawiał się co dalej. Plan nie mógł się zawalić. Plan nie mógł upaść. Dlatego, gdy tylko Luke spojrzał na niego wiedział, że musi improwizować.

- Co mam zrobić? - zapytał chłopak przełykając ciężko ślinę.

- Wyrzuć go...- padło z jego ust. - Wyrzuć, zignoruj i zapomnij. To pewnie jakiś głupi żart ślizgonów.

- Ale wielu z nich wyjechało wczoraj i ich nie było w moim....

- Grindewald nie ma prawa wejścia do twoich wspomnień - przerwał mu chłopak. - I nie mówię tego, bo nie chce by się tak stało. On nie ma klucza, ty go masz. Nie da się od tak ich przeglądać, więc nie wie, czemu tu jesteś - wytłumaczył. - Nie miał też jak dostać się do tego pokoju. Tylko ślizgoni mogą tu wejść. Tylko oni. Więc na pewno to zwykły żart.

Luke zmarniał patrząc na eleganckie pismo i idąc zaleceniem chłopaka spalił zaklęciem kartkę. Westchnął i kiwnął głową.

- Pewnie masz rację - mruknął. - Spędziłem noc na czymś tak głupim.

Luke czekał aż Diggory się odezwie, duch jednak unikał jego spojrzenia, wyraźnie nie chcąc spojrzeć mu w oczy. Seer nie ciągnął dalej rozmowy, spuścił głowę i postanowił iść dalej z dniem. Ubrał się ciepło i wyszedł z pokoju na śniadanie. 

Poranek Toma był jednak o wiele weselszy od Luke'a. Chłopak nieco zaspał, ale nadal zdążył się ubrać i umyć zęby przed wyjściem na hol. Jego płaszcz okalał go, a chłopak mimowolnie uśmiechał się do siebie idąc wprost po Seer'a, by i tym razem go zabrać na śniadanie. Tom stał już tuż przed jego drzwiami z uniesioną pięścią, by zapukać do chłopaka. Jego knyknie zatrzymały się kilka milimetrów od czoła Luke'a, który spojrzał na niego zaskoczony. 

Tom zatrzymał się, zaczekał, a następnie zastukał lekko pięścią w czoło chłopaka. Luke skrzywił się i odgonił jego dłoń.

- Wielki Pan, Książe Slytherinu postanowił poznęcać się nad tak nieznaczącą muchą? - zażartował Luke, ale Tom nie wydawał się chętny do żartów.

- Nie spałeś. Masz podkrążone oczy i jedzie ci z paszczy. Co się stało? - zapytał bez względnie potrzebnego owijania w bawełnę. 

- Nie mogłem spać, okej? - mruknął chłopak. - Za bardzo się wczoraj wynudziłem.

Tom nie wyglądał na przekonanego, ale jak mógł namówić chłopaka na zwierzenie się. Luke im ufał, ale każdy czasami potrzebował coś przetrawić samotnie zanim się odezwie. Widząc więc, że chłopak uznał rozmowę za zakończoną, burknął przekleństwo pod nosem i poszedł za nim.

Ich dwójka wyszła z pokoju, by brunet z chęcią rzucił się na kark brata. Wczoraj nie mieli wcale czasu spędzić ani trochę czasu, teraz już chciał to nadrobić. Connor na samym początku zaskoczony zatrzymał się w półkroku dopóki chłopak nie spojrzał w twarz brata, uderzył go w czoło. Luke nawet nie jęknął. Wiedział za co. Nie marudził jednak z tego powodu. Felix w tym czasie stał zaraz obok Connor'a, wyraźnie Luke i Tom przerwali im małą pogawędkę.

- Luke...

- Tak, tak...nie ważne - powiedział. - Idziemy dziś do Hogsmeade? Proszę?

- Po co?

- Na piwo kremowe? Ja stawiam? - zapytał chłopak. - No daj mi szansę, ja chcę spędzić czas z moim ukochanym bratem.

Connor uśmiechnął się do niego i przytulił się do chłopaka mocno chowając twarz w jego ramieniu, a Luke wykorzystując okazję spojrzał w oczy Felix'a i uśmiechnął się podle. Nie odda brata tak łatwo. Nie temu chujowi.

Tom przewrócił oczami i podszedł do ich dwójki, ale Connor wysłał mu to samo wkurzone spojrzenie przytulając moniej brata. Wyraźnie mieli tutaj mały kompleks i ich dwójka będzie musiała się napracować i chociaż Felix znał swoje uczucia i wiedział, że Luke nie lubił go przez ich przeszłość, tak Tom szedł w zaparte i uważał, że Connor po prostu go nie lubi, nie że nie chce by jego brat był z nim, bo czemu miałby być z Luke'iem? Przecież się w nim nie podkochiwał.

- Możemy się dołączyć? - zapytał Tom, a blondwłosy Seer zmarszczył mocniej brwii, widocznie niezadowolony, jednak gdy Luke i on się od siebie odsunęli na ich twarzach pojawiły się szerokie uśmiechy. 

- Jasne - odparł blondwłosy ciepło. - Powiemy tylko tacie, okej? - zapytał, a następnie pociągnął brata za dłoń. Nie miał zamiaru zostawić go samego z tą hieną. Już widział ten wzrok i ten uśmiechek. Riddle mu nie odbierze brata. Po. Jego. Trupie!

Gdy Seer'owie oddalili się i zniknęli w korytarzu Felix spojrzał na Tom'a, który nie wiedział co z sobą zrobić. Prefekt Slytherin'u, ten poważny, niedostępny knypek wydawał się być kimś zupełnie innym niż zaledwie pół roku temu. Był bardziej zrelaksowany, mniej opanowany i wydawało się bić od niego ciepło. Coś co wcześniej Książe Slytherinu rezerwował tylko dla swoich przyjaciół oraz swój dom, teraz każdy widział i podziwiał. Ta ciężka marmurowa maska opadła, a on był łatwy do odczytania, jak nigdy. Tak to było dziwne, że wystarczyło kilka przerażających wydarzeń oraz jedna osoba, by wywrócić życie chłopaka oraz jego zachowanie do góry nogami. Teraz gdy Kirke tak myślał, to Luke wprowadził w ich życie nieco takiego tempa. Wszystko działo się szybko i chaotycznie, a oni zamiast przejmować się przyszłością, myśleli bardziej o tym co się dzieje teraz. Max, Aiden, Connor...ta trójka wcześniej nieznających się nastolatków przyczepiła się do chłopaka i nie chciała póścić, ani nikogo więcej do bruneta dopóścić. 

- O czym myślisz? - zapytał się Tom, zagajając rozmowę. Nie wiedział czemu to zrobił, ale od pewnego czasu przestał czuć tą barierę i przestał obawiać się co ludzie pomyślą, gdy pierwszy się odezwie. 

- O tobie i Luke'u - zaczął chłopak postanawiając nieco naprowadzić chłopaka na uczucia jakie posiadał. Co jak co, ale w twarzy i oczach Riddle'a widział nieco siebie kilka lat temu, gdy nie wiedział co czuje. Może jeśli ich spiknie, ten da mu szansę na pogłębienie znajomości z jego bratem?

- O nas? - zapytał się nieco zaskoczony prefekt. - A jest o czym myśleć?

- Tak...zastanawia mnie jak długo będziesz się ślinił na jego widok, gdy ten nie widzi.

Riddle zmarszczył nos ze wstrętem na ten przytyk, a jego rękaw powędrował do kącika ust jakby sprawdzając, czy na prawdę ślina mu nie zaczyna lecieć. Felix tylko prychnął na ten gest i pokręcił głową. 

Nowy Czas. Nowy PorządekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz