Rozdział 66: Dlaczego Draco?

808 60 11
                                    

Orion oraz Abrax byli zapakowani i spoglądali na siebie. Za dwie godziny mieli być już przed bramą i czekać na powóz, który zabrałby ich do domów na święta. Chociaż oboje nie chcieli, Malfoy był zdecydowanie bardziej przymulony niż jego przyjaciel. Nie otrzymał żadnego listu od ojca czy matki przez całe półrocze, więc nie wiedział czego się spodziewać, chociaż spodziewał się najgorszego, jak zawsze. Orion miał raczej obojętne odczucia. Spodziewał się kolejnych rozmów o swoim aranżowanym małżeństwie, spodziewał się oziębłości ojca, ale prawda była taka, że wracał do domu tylko ze względu na swoją matkę oraz siostrę, która miała zaplanowane wesele już w przyszłym roku mimo ukończenia szkoły zaledwie pół roku temu.

Kochał siostrę mimo iż wydawało się, że jest ona niczym maszyna i jest na każde skinienie ich ojca. Mężczyzna nie był nadto brutalny względem swojej rodziny, nie tak jak Pan Malfoy, ale też nie był osobą oddającą miłość rodzicielską jaką widział u Seer'ów. Szczerze zazdrościł Luke'owi oraz Connor'owi. Raz nawet rzucił brunetowi, że zazdrości mu rodziny, na co ten radośnie odpowiedział, że chętnie go do niej przyjemnie.

Nie mógł trzymać zazdrości długo, bo wiedział, że gdyby Seer'owie mieli możliwość i on, i Abrax już byliby częścią ich rodziny, nawet Tom, który nie chciał przyznać tego lekko zazdrościł to tej rodzince. Wszystko wydawało się tak idealnie zaplanowane, wszystko poszło dobrze i Luke był w dobrych rękach mimo traumatycznej przeszłości. Jego plan...zadziałał. Ale skąd wiedział, że tak dobrze trafi? Jakim cudem wcelował się właśnie w tą rodzinę? Orion nie miał pojęcia kim był Luke przed utratą pamięci, ale chciał wiedzieć jak ten pozbył się swojej przeszłości i znalazł sobie tak dobry start w rodzinie.

Nie mogli jednak za wiele poradzić. Zebrani do wyjazdu wyszli z dormitorium i skierowali się do bramy gdzie Luke, Connor oraz Tom już na nich czekali z uśmiechami. Maxwell oraz Aiden również wyjeżdżali więc gdy pożegnali się, życząc sobie nawzajem wesołych świąt, Luke poczuł jakby pustkę. Spojrzał na Hogwart i lekko posmutniał. Bez uczniów szkoła wyglądała ponuro, smutnie...rzucił ostatnie spojrzenie na przyjaciół, a następnie spojrzał ponownie na Tom'a oraz brata. Coś czuł że te święta nie będą, aż tak spokojne.

***

Tom miał zajęcia z dyrektorem Dumbledore'em, nawet późnej nocy. Od kiedy Luke zobaczył przyjaciela w dość niecodziennym stanie czekał na niego każdego wieczoru, aż ten wróci do pokoju wspólnego Slytherinu. Jego brat poszedł pewnie spać jakąś godzinę temu, lub uczył się po nocach. Bardzo go zaskakiwała miłość jaką blondwłosy krukon miał do książek i zdobywania wiedzy. Sam nie mógł zaprzeczyć, że lubił nawet naukę oraz lubił wiedzę, ale zdobywanie jej ciągle i ciągle było męczące.

Puste dormitoria oraz korytarze Hogwartu jednak dodawały grozy, przez co by odsunąć swoje myśli od samotności i nieprzyjemnych chwil, siedział na czarnej kanapie odwrócony tyłem do wejścia i czytając książkę poleconą mu przez Aiden'a czekał. Czuł się niekomfortowo czytając powieść. Szczególnie, że nie opisywała ona zwykłej przygody, a dość pikantny romans, dlatego ego policzki były dość czerwone, jednak czytając to miał kilka pytań, które kotłowały się w jego głowie i im dłużej o nich myślał, tym więcej mglistych wspomnień pokazywało mu się przed oczami i zaraz zniknąć. W końcu dokończył jeden z rozdziałów i westchnął zamykając książkę.

-Cedric? - zapytał w przestrzeń, a tuż obok niego pojawił się wysoki chłopak o powalającym uśmiechu oraz brązowych, włosach.

- Tak? - zapytał rzucając zaskoczone spojrzenie na powieść trzymaną w dłoniach Luke'a. - Coś się stało?

- Nie...raczej chciałem się dowiedzieć...czemu Draco mnie nienawidził?

- Czemu cię nienawidził? - powtórzył duch, a brunet pokiwał głową.

- Nie ważne jak długo o tym myślę i jak wiele razy wspominam sobie to, to mam wrażenie, że on sam na początku nie chciał mnie skrzywdzić, a odseparować. Jakby...mógł mnie zabić zaraz po pojawieniu się, a zrobił to dopiero gdy zacząłem szukać.

- ...- duch zastanowił się. Sprzeczał się przez chwilę myśląc co powinien powiedzieć, aż w końcu westchnął i pokiwał głową. - Widzisz...on i jego rodzina byli podnóżkami silnego czarnoksiężnika - rzekł ostrożnie i po chwili postanowił kontynuować jednak od początku.

Byliście wrogami. Zaciętymi rywalizującymi wrogami. Nie miałeś dobrej rodziny, ale miałeś jej sławę, tak samo jak on. Gdy chciał zostać twoim przyjacielem postawiłeś na dzieciaka, który nie pochodził od arystokratów, a był bardzo biednym dzieciakiem. Wtedy ten wybór był dobry, bo Draco poczuł się zraniony i zmusiło go to do długiego rozważania na swój temat. Z latami nie wiele się zmieniało z nim. Może to, że jego rodzina coraz bardziej wchodziła pod wpływ czarnoksiężnika, aż nie mogli wręcz wydać żadnej decyzji bez jego interwencji. W tym czasie ty miałeś...jak to wielu by określiło "przygody", a twoi dotychczasowi przyjaciele zaczęli jaśnieć w blasku chwały, bo byli twoimi towarzyszami. Wszystko byłoby pięknie gdyby jednak trzymali twoją stronę bo chcieli, a tak naprawdę było to kłamstwo, które widziałeś i bolało cię. Odwracali się od ciebie w pierwszej chwili gdy ktoś powiedział coś złego o tobie i wracali gdy wyjaśniałeś problem i tak cały czas.

W końcu jednak pewna osoba, która od samego początku cię wpychała w kłopoty postanowiła, że stajesz się za silny, stajesz się zbyt niebezpiecznym i jednocześnie nieprzewidywalnym pionkiem, więc otępił twój umysł. Draco widział to i mimo zawahania oraz samemu otrzymania kary za wtrącanie się w nie swoje sprawy, pomógł ci. Pomógł udawać bycie pod wpływem silnego eliksiru oraz pomógł ci ukrywać dowody. Z czasem zaczęliście się lubić...zostaliście przyjaciółmi, a następnie...następnie czarnoksiężnik się wtrącił. Był twoim zaprzysiężonym wrogiem. Miał swoje wtyki w twojej szkole i dowiadując się o twojej relacji z Draco, zmusił go do zdrady. Draco założył ci klątwę na plecach gdy się nie spodziewałeś, a potem...zabiłeś go. Draco musiał cię zabić by odratować swoją matkę, a ty jego by uratować swoje życie. On się poddał, ty byłeś niesiony poczuciem zdrady oraz bólu, więc zakończyłeś jego życie.

-....- Cedric spojrzał na Luke'a, który wpatrywał się w swoje dłonie. - To nie była twoja wina.

- Miał do wyboru mnie i swoją matkę...jak mogłem go do cholery...

- Nawet tak nie mów. To co ci powiedziałem na razie nie ma znaczenia, jeśli wszystko się uda w twoim planie. Draco nie tylko zazna spokoju, ale i wiele więcej. Proszę więc nie skupiaj się na tym czego nie pamiętasz, a na tym co musisz osiągnąć.

- A ty? Ciebie też zabiłem? Jak postawiłem na sobie te runy...jak!?

- Spokojnie - rzekł Diggory i otoczył ramionami chłopaka. - Nie zrobiłeś mi nic. Oddałem za ciebie życie i zrobiłbym to jeszcze nie jeden raz. A Draco....gdyby mógł również pewnie by to zrobił...

- Luke?- zmęczony głos nagle pojawił się w wejściu do dormitorium. Tom patrzył na niego ciężko. Patrzył to na niego to na miejsce obok chłopaka, gdzie najprawdopodobniej siedział duch Cedric'a Diggory'ego. Zszedł po schodach i podszedł do spanikowanego oraz zapłakanego bruneta. Położył mu dłonie na ramionach, a następnie spojrzał w twarz. - W porządku? Co się stało? Wspomnienia?

Luke patrzył przez chwilę na Riddle'a. Widział plamy formujące się na jego ciele, zaschniętą krew, pot oraz zmęczenie wypisane na każdym skrawku ciała, ale i czyste zmartwienie jego osobą. Gdy Seer zobaczył to wstał i uderzył w chłopaka całym ciałem i przytulił go mocno, przewracając siebie i jego za sofę na ziemię.

Tom syknął padając na zimną podłogę, ale cicha prośba uderzyła go mocniej i boleśniej niż przewrócenie na ziemię.

- Proszę....proszę nie oddawaj za mnie życia..- szepnął Luke. - Nie mogę żyć z tą świadomością.


Nowy Czas. Nowy PorządekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz