Rozdział 63 : Tłumaczenia

651 74 11
                                    


Większość wydawała się dość zestresowana samą obecnością Luke'a, lub może raczej jego nagłym brakiem otępienia. Brunet przez ostatnie dni był bardzo nieobecny, zamknięty odzywał się jedynie, gdy zwracano się do niego bezpośrednio imieniem, czasami trzeba było zwrócić jego uwagę fizycznie, bo sam nie potrafił się skupić. Doktor Moore ostrzegł ich, że to skutek zamknięcia jego umysłu, który jest prawie odseparowany od rzeczywistości, przez co nawet legilimencja nie zadziała na niego. Starali się go pilnować by przyzwyczaił się do nowego sposobu, jednak te nagłe zebranie bardzo ich przeraziło. Chłopak wrócił do starego siebie. Widać było w jego oczach koncentrację, skupienie oraz siłę. Zdecydowanie wrócił do siebie, jednak przerażało ich to, że za każdym razem jego zdrowie robiło duże skoki. Nagle odzyskał władzę nad rdzeniem, nagle zmieniał charakter, nagle odzyskiwał wspomnienia. Nie wiedzieli czy się tym przejmować bardziej, czy mniej. Ale na pewno przerażała ich myśl, że kiedyś chłopak obudzi się i wróci do starej osobowości, oczywiście zamknięcie, miało na celu by zapobiec tym skokom, ale nadal co jeśli ktoś przeforsuje barierę? Grindewald zdecydowanie miał więcej siły i mocy, oraz zdecydowanie nie obchodziło go, czy skrzywdzi ich przyjaciela.

Tak, przyjaciela. Bo nawet sytuacja w Komnacie Tajemnic nie mogła ich odciągnąć od chłopaka. Wręcz przeciwnie, zdawało się że ta walka zbliżyła ich do siebie. Nikt nie przypuszczał, że traumy łączą w ten sposób ludzi, ale ich grupka mimo różnic i tego, że ich znajomość kręciła się wokół Luke'a, zaczęli się między sobą zżywać. Dzięki rozmową, Aiden wiedział na czym stoi ich przyjaźń, a Orion nie szczędził szczegółów, jak i Malfoy mimo oporów zaczął dość dobrze dogadywać się z Maxwell'em, który nie wydawał się chętny na samym początku, ale przekonał się, że gdy ich rodziny nie widzą, nie szkodzi im pozwolić sobie na jakąś znajomość.

Luke lekko się zamyślił nad tym, a jego brat przywołał go na ziemię pociągając lekko za ramię. Luke zamrugał i najpierw przyjrzał się zielonym oczom Seer'a, co zalało jego serce ciepłem. Gdyby nie ten rytuał Connie nie byłby z nim. Musiał im wszystko powiedzieć, bo trzymanie tego w tajemnicy przyniesie im później jedynie straty.

- Tak, wybacz...-mruknął do brata, wiedząc, że się zawiesił. - Chciałem porozmawiać o tym co się stało w Komnacie Tajemnic. Trochę...zajęło by dotarło do mnie to co się stało - powiedział drapiąc się po głowie.

- Tata tłumaczył nam, że tak będzie - odezwał się Aiden. - Zamknięcie twojego umysłu było dość inwazyjne i potajemne, jednak wiedzieliśmy, że nie będziesz sobą przez jakiś czas - zapewnił i westchnął, po czym spojrzał na fotel stojący obok Luke'a. Connor wrócił na swoje miejsce pomiędzy Aiden'em oraz Tomem, a teraz wszyscy czekali aż i on usiądzie i zaczną rozmowę.

- Nie, ja...- zaczął Luke wiedząc, że jego przyjaciele chcą by usiadł. - Wolę stać- zadecydował i zastanowił się znowu, jak im to powiedzieć?

- Może zacznijmy od początku - rzekł Orion chcąc pomóc przyjacielowi. - Jak znalazłeś Komnatę Tajemnic?

-...- Luke zastanowił się. - Prawdę mówiąc zdaje mi się, że to połowa wytłumaczenia, ale...mogę powiedzieć, że tak samo jak znalazłem się pod drzwiami Tom'a, gdy uciekałem od zjawy z klątwy Propertie - rzekł niepewnie. - Prawda jest taka, że...nie pojawiłem się tam przypadkiem, a kazano mi do niego biec....i wskazano mi gdzie dokładnie jest Komnata Tajemnic - rzekł. Wszyscy milczeli. Spodziewali się takiego obrotu spraw i nie chcieli naciskać na przyjaciela, czekali wytrwale, aż Luke ponownie zabierze głos. - Oprócz imienia z klątwy propertie mam jeszcze pięć innych imion na sobie. Do tej pory nie wiem jak to określić, ale....podczas walki z tamtą zjawą, mówiła mi, że zabiłem pewną osobę. Była ona zapisana na moim ramieniu, więc wiedząc, że mogę ją wywołać mówiąc jej imię, zrobiłem to, ale...Cedric mnie nie zaatakował.

Nowy Czas. Nowy PorządekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz