Rozdział 14 : "...znam cię..."

1.2K 102 49
                                    

Dippet czekał z niecierpliwością na nowego ucznia. Ministerstwo wtajemniczyło go w historię chłopca i jak na razie nie rozpowiadał tego nawet swoim pracownikom. Najpewniej znajdą jakąś inną historyjkę lub bardzo podobną. Chłopak miał pojawić się na przydzielenie do domu, więc czekał z niecierpliwością.

Nie mógł się nawet skupić na swoich dokumentach, które leżały na jego biurku, czekając na wypełnienie. W końcu po kilku chwilach przysiadł do nich i monotonnie zaczął czytać, zupełnie się nie wczytując w dokumenty. Czekał nieubłaganie na Seer'ów, aż w końcu usłyszał pukanie do drzwi poderwał się z krzesła zaprosił gościa. Niestety do profesor Dumbledore pojawił się w drzwiach, dyrektor starając się nie pokazać zawodu kiwnął mu głową na przywitanie.

- Jak wczorajsza wycieczka z Tomem? - zapytał się przyjaciela.

- Jak zawsze - rzekł mężczyzna i westchnął. - Jak zawsze chłopak jest ponury i wydaje mi się, że podąża złą ścieżką.

- Hm...- Dippet zastanowił się. - Zdaje ci się przyjacielu. Spróbuj dać mu więcej szans i swobody, wasze spotkania na pewno mu pomagają, poza tym dostanie prefekta...

- Jesteś pewny, że zasługuje? Nie lepiej wybrać może Oriona Blacka? Lub Abraxasa Malfoy'a?

- Tom jest najsilniejszym ze swojego domu, dodatkowo jego oceny są perfekcyjne. Jest najlepszym wyborem. Ma wielkie poparcie swojego domu...

- Zdaje mi się, że go przeceniasz, przyjacielu. Obawiam się, że może się szybko zacząć parać czarną magią...

- Wypluj to zdanie - burknął dyrektor uciszając profesora Transmutacji. - Proszę cię, nie przekreślaj go, bo chłopak ma gorszy dzień lub poszerza swoją wiedzę...

- I poszerza swoje dojścia. Cały dom jest na jego jedno skinienie.

- Za wiele w tym wyczytujesz - mruknął chłopak wzdychając.

Zdenerwowany nauczyciel wstał i wyszedł z pokoju, pokazując swoje zbulwersowanie. Dippet jedynie westchnął i pokręcił głową. Nie miał pojęcia, czemu Albus tak bardzo nie lubił Riddle'a. Każdy inny nauczyciel bardzo się cieszył mając tak przykładnego ucznia, który ciągnie za sobą inne jednostki do stania się wybitnymi osobami. Nagle coś mu wpadło do głowy, lekko się uśmiechnął i podziękował Dumbledore'owi w głowie za podsunięcie mu tego pomysłu.

Irytowało go to, że ten potężny czarodziej przychodzi do niego głównie by "ostrzegać" go przed ślizgonami, którzy do tej pory byli wspaniałymi osobami, potężnymi czarodziejami i nic więcej. Jego niechęć do domu węża była tajemnicza i niesamowicie denerwująca, ale był świetnym nauczycielem, przez co musiał zignorować jego faworyzację Gryfindor'a.

Czekał jeszcze długie trzy godziny, aż w końcu ponownie usłyszał do siebie pukanie. Tym razem były to osoby, których oczekiwał. Mężczyzna wstał i przywitał się z Profesorem Seer, jego synem Connor'em oraz adoptowanym synem Luke'iem. Przywitali się uprzejmie i weszli do gabinetu.

Chłopcy rozglądali się po pomieszczeniu z zaciekawieniem, które szybko zniknęło z twarzy Luke'a. Chłopak zamyślił się i wyraźnie napiął mięśnie, jakby w oczekiwaniu na atak lub coś gorszego. Nie rozumiejąc jego zachowania, Collin wybudził go z pół snu, ale chłopak nadal wydawał się niecodziennie przerażony i na pewno nie był to jedynie stres przed przydziałem.

- W porządku? - zapytał się, a chłopak szczerze pokręcił głową.

- Boli mnie głowa... - przyznał po chwili.

- Coraz częściej cię boli - mruknął Connor.

- Jutro nas odwiedzi doktor Moore, porozmawiamy z nim - rzekł spokojnie Collin i spojrzał na Dippeta. - Możemy zacząć?

Nowy Czas. Nowy PorządekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz