1. Light out

264 7 4
                                    

*RING*

„Yah y/n obudź się!". Poczułam jak ktoś ciągnie mnie za ramie. „Jeszcze minutka". Powiedziałam odpychając tą osobę. „Nie! Spóźnimy się". Ta osoba powiedziała, znowu ciągnąc mnie za ramie. Nadal nie współpracowałam. „Dobra" W końcu mogę wrócić do spani- „YAH!" krzyknęłam podskakując na moim przemoczonym łóżku „NA JAEMIN!" powiedział śmiejąc się, leżąc na podłodze

„To dostajesz za nie wstawanie" Wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam kręcić głową by pozbyć się jak najwięcej wody z włosów i zmoczyć chłopaka. „Przestań" Powiedział odpychając mnie. „Teraz jeszcze dłużej zajmie mi przygotowanie się" powiedziałam, krzyżując swoje ręce. „Nie moja wina". Powiedział wychodząc z pokoju. „Kto cię tu w ogóle wpuścił?!" Krzyknęłam. „TWOJA MATKA" Odkrzyknął. Westchnąłem

Zgadza się, to mój najlepszy przyjaciel Na Jaemin. Moja mam traktuje go jak rodzinę więc przychodzi tu kiedy chce ale w momentach jak te, naprawdę chciałabym, żeby go tak bardzo nie lubiła. Szybko się przygotowałam. „Boże, co ci tyle zajęło?" Jaemin powiedział z głupim uśmieszkiem na swojej twarzy. „Haha, bardzo zabawne"

„Znowu się sprzeczacie?" Moja mama powiedziała wychodząc z kuchni. „Czemu go wpuściłaś?". Spytałam jej. „Ponieważ jest rodziną". „Wylał na mnie wodę". Podniosła ręce do góry i zaczęła odchodzić. „Nie mój problem". „MAMOO". Jaemin się tylko zaśmiał. Posłałam mu mordercze spojrzenie. „Chodźmy zanim się spóźnimy"

Szliśmy do szkoły. „Nawet śniadania nie zjadłam" powiedziałam, stawiając kolejno stopy. „Masz szczęście, że wziąłem jabłko dla ciebie". „Jabłko? To nie śniadanie". Zachichotał „Dobrze, w takim razie ja je zjem" Był gotowy by je nadgryźć ale mu przeszkodziłam. „Nie" zabrałam jabłko z jego ręki i wzięłam gryza. On się tylko uśmiechnął

„Widzisz, wiedziałem, że będziesz chciała" figlarnie przewróciłam oczami. Dotarliśmy do szkoły i ruszyliśmy do naszych szafek. Wzięłam książki i musiałam czekać na Jaemina. Poszliśmy na pierwszą lekcję i zajęliśmy miejsca obok siebie. „Dobrze klaso, dobierzcie się w pary do projektu, który ma być skończony na za dwa dni"

Ja i Jaemin od razu spojrzeliśmy na siebie. „Więc, chcesz popracować nad tym projektem w domu po lekcjach?" spytałam. Skinął. „Nie idźmy do mnie bo moja mama by tylko z nami rozmawiała". „W takim razie, pójdźmy do biblioteki". „Dobra, jak mamy przekąski, mi to pasuje"

LUNCH

Szłam na stołówkę, oczekując, że Jaemin zajął nam miejsce. Zostałam przywitana przez uśmiechniętego gościa, machającego ręką. Usiadłam obok niego. „Słyszałaś wiadomości?". Pokręciłam głową. „Jakie wiadomości?" Spytałam. „Pojawiła się dość duża mafia w naszym mieście". „Naprawdę? Jaka mafia?". „Nikt nie wie, widocznie dobrze usuwają swoje ślady, ponieważ nikt nie wie kim są".

„Ja się nie boje" Powiedziałam. „Co? Ja się boje. Co jeśli przyjdą do naszej szkoły?". „Czemu mieliby przyjść do naszej szkoły?". „Nie wiem". „Nie powinieneś oglądać tych dziwnych filmów co zawsze oglądasz. Źle na ciebie wpływają" powiedziałam, dając mu plaskacza w tył głowy. „Hej! Fajnie się je ogląda". „Ta, racja" powiedziałam, drażniąc go

PO SZKOLE

Poszłam do biblioteki a Jaemin już tam siedział. „Masz przekąski?" spytałam go. Spojrzał na mnie i przechylił swoją torbę do góry nogami, przekąski zaczęły wypadać. „Moje ulubione" powiedziałam, patrząc na przekąski. „Wystarczy patrzenia na nie, bierzmy się do pracy". Wzięliśmy książki i zaczęliśmy pracować nad projektem.

Pracowaliśmy nad tym projektem już parę godzin. Na dworze było już ciemno i nikogo nie było już w szkole. „Idę do toalety, zaraz wrócę" Jaemin powiedział, wstając. Skinęłam i kontynuowałam pracę nad projektem. Po paru minutach, nagle wszystkie światła zgasły. Podniosłam wzrok i rozejrzałam się po ciemnej bibliotece. To prawdopodobnie Jaemin który chce mnie przestraszyć

Wstałam i wzięłam swój telefon. Włączyłam latarkę i wyszłam z biblioteki. „Jaemin? Jeśli to ty, przestań, to nie jest zabawne". Rozejrzałam się. Takie rzeczy mnie przerażały. Ciemne, puste i ciche korytarze. Weszłam do męskiej toalety, powoli otwierając drzwi. „Jaemin? Jesteś tu?" spytałam cicho, wchodząc w głąb. Otwierałam każdą kabinę po kolei.

Po otworzeniu ostatniej, otworzyłam usta zdziwiona, łzy zaczęły płynąc po moich policzkach. „Ah!" powiedziałam upadając na ziemie. Przede mną leżało martwe ciało Jaemina, całe pokryte krwią. Moje ciało zaczęło się trząść. Wiedząc, że ktoś tu jest, nie mogłam marnować więcej czasu. Patrząc ostatni raz na swojego najlepszego przyjaciela, wstałam. Moje nogi całe się trzęsły, prawie jak z waty, doszłam do wyjścia z łazienki

Miałam iść do głównego wejścia ale zatrzymałam się zanim wyszłam zza rogu, słysząc kroki. Nie jednej osoby, ale wielu. Powoli się zaczęłam wycofywać, starając się nie zrobić żadnego dźwięku. Poszłam w innym kierunku, szukając wyjścia. Wszystkie były zamknięte. Łzy płynęły po moich policzkach ze strachu

Słyszałam jak kroki robią się coraz głośniejsze. Schowałam się za rokiem, lekko się wychylając by zobaczyć kto to. Ale gdy zobaczyłam wiele sylwetek wychodzących zza rogu, wiedziałam, że musze się schować. Moją najlepszą opcją była szafa woźnego. Powoli otworzyłam drzwi i zamknęłam, starając się nie wykonać żadnego dźwięku. Ześlizgnęłam się po ścianie na podłogę. Położyłam dłoń na mojej buzi by na pewno nie wykonać żadnego dźwięku.

Usłyszałam dźwięk kroków obok szafy woźnego. Byłam naprawdę przerażona, że mogliby usłyszeć bicie mojego serca. „Nie sądzę, że ona tu jest, typie". Jeden z nich powiedział. Ona? Szukają mnie? Nagle mój telefon zaczął dzwonić. „Nie, nie, nie" Szybko go złapałam i wyłączyłam. Proszę, proszę, powiedz mi, że nie usłyszeli tego.

Było cicho przez chwile. Wstrzymałam oddech by nie wykonać żadnego dźwięku. „Chodźmy przeszukać drugą stronę, nie ma jej tu" słyszałam jak odchodzą. Odetchnęłam z ulgą. Dzięki bogu, odchodzą. Nagle drzwi się otworzyły. Zamknęłam oczy, mając nadzieje, że nie spojrzą zza drzwiami

Ktoś wszedł do szafy woźnego. Był odwrócony do mnie plecami. Proszę, proszę nie odwracaj się. Łzy leciały z moich oczu jak ocean. „Chodźmy, nikogo tu nie ma" Ktoś kto był poza szafą woźnego powiedział. Ta osoba powoli się odwróciła i miała wychodzić ale się zatrzymała

„Nie jestem tego taki pewien" jego głowa odwróciła się w moim kierunku. Oddech utknął mi w gardle. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy i demoniczny uśmiech pojawił się na jego twarzy. Podszedł do mnie i przykucnął przede mną. „Myślę, że znaleźliśmy to co szukaliśmy". Docisnęłam się bardziej do ściany.

„Pr-roszę c-czego chc-cecie ode mn-nie?" powiedziałam, przerażona jak nigdy. Przechylił głowę. „Ah księżniczko, nie musisz się bać". Mężczyzna z blond pasemkiem powiedział, z zadziornym uśmiechem na jego ustach. „Z-zabijecie m-mnie?" Wstał i westchnął. „Może, jeszcze nie zdecydowałem" powiedział, patrząc w dół na mnie. „Proszę, poz-zwólcie mi pójść" powiedziałam patrząc na niego.

Ktoś mu coś podał ale przez łzy nie widziałam co to było. „Nie mogę tego zrobić, księżniczko" znowu przykucnął. „C-co to j-jest?". Pokręcił głową. „Zadajesz zbyt wiele pytań". Nagle, przyłożyć materiał do moich ust. Złapałam go za ramie, próbując go odepchnąć ale zanim wiedziałam, wszystko stało się czarne.

𝕯𝖆𝖓𝖌𝖊𝖗 | THE BOYZOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz