35. Second Floor Trouble

111 6 0
                                    

Ja i Eric tańczyliśmy dookoła sali balowej, przyglądając się członkom NCT

„Nadal 17?". Eric wyszeptał do mojego ucha. „Tak, nadal 17 członków". Odpowiedziałam. „Dobrze"

Przyglądaliśmy się członkom NCT jeśli mieliby coś zrobić albo zniknąć.
Spojrzałam z powrotem na Eric'ka i mogłam zauważyć, że był niespokojny. Mogłam czuć to napięcie z jego strony

Złapałam go za rękę. „Hej, o czym myślisz?". Spytałam, z troską. „Po prostu... Czuje, że wydarzy się coś złego. Jest zbyt cicho". Powiedział, rozglądając się.

„Może są zbyt głupi by zauważyć". Powiedziałam, cicho się śmiejąc by poprawić nastrój

„Nie są głupi. Bardzo szybko potrafią zobaczyć, że coś się święci." Jego oczy wylądowały w miejscu gdzie był wcześniej Sunwoo, teraz go już tam nie było.

„Chodźmy". Powiedział, łapiąc mnie za rękę i ciągnąć za sobą. Dotarliśmy do jakiegoś bocznego korytarza w posiadłości

„Coś nie tak?". Spytałam, wchodząc za nim po schodach. Eric chciał coś powiedzieć, ale ktoś mu przerwał.

„Hej! Co wy tu robicie?".

Zatrzymaliśmy się po środku schodów i spojrzeliśmy w kierunku głosu. Jeden z ochroniarzy tam stał. Eric chrząknął i zszedł w jego kierunku, mając głupi uśmieszek na twarzy

„Oh daj spokój człowieku, po prostu chciałem się zabawić z moją dziewczyną". Powiedział mężczyźnie przed sobą. Co on powiedział? Z jakiegoś powodu moje policzki zarumieniły się

„Szukaliśmy miejsca gdzie bylibyśmy sami i... wiesz". Powiedział, wzruszając ramionami. Moje oczy otworzyły się szeroko ze zdziwienia na jego komentarz. Ochroniarz spojrzał na mnie na chwile ale potem wrócił do Eric'ka. „Pośpieszcie się w takim razie". Powiedział, odchodząc

Eric odwrócił się z uśmieszkiem na ustach, a ja nadal stałam w szoku przez to co powiedział. Podszedł do mnie i się zaśmiał

„Nie patrz tak na mnie, wiem, że by ci się podobało". Powiedział, przechodząc obok mnie. Znowu rozszerzyłam oczy i poczułam się skrępowana. Szybko wróciłam do rzeczywistości i ruszyłam za nim.

Dotarliśmy na drugie piętro gdzie powinna być reszta. Mieliśmy wejść w inny korytarz ale Eric mnie zatrzymał. „Co?". Spytałam cicho. „Tam są ludzie". Wyszeptał

„Chodźmy tędy". Powiedział, łapiąc za moją rękę i kierując się w kierunku korytarza gdzie były zgaszone światła. Tylko światło księżyca oświetlało korytarz.

Tam spotkaliśmy się z Younghoonem. „Younghoon hyung". Eric powiedział. Ten się odwrócił i do nas podszedł

„Co się stało? Znaleźliście to?". Eric zapytał. Younghoon pokręcił głową. „Nie, jeszcze nie ale nie jest ty bezpiecznie. Powinniście zostać na dole". Powiedział odchodząc, bardziej odbiegając od nas

„Ale hyung!". Eric krzyknął szeptem kiedy jego sylwetka zniknęła. Westchnął. „Nie będę siedział i nic nie robił". Powiedział cicho. Zaczął iść za Younghoonem, ale ja za nim nie poszłam. Najwidoczniej Eric nie zauważył i zostawił mnie samą w ciemnym korytarzu

Ruszyłam na drugą stronę drugiego piętra. Moje kroki były ciche i ostrożne, jakbym szła po skorupkach. Próbowałam nie zrobić żadnego dźwięku. Kiedy dotarłam do innego korytarza, nie było słyszeć głosów a światło było wyłączone.

Nagle zauważyłam cień, skręcający w ten korytarz. Szybko schowałam się za ścianą.

Oddech utknął mi w gardle przez stres. Dźwięk kroków stawał się głośniejszy. Proszę nie zbliżajcie się, w przeciwnym razie mnie zauważą. Ale dźwięk kroków się zdublował. Na pewno było ich więcej niż jedna osoba.

„Widziałeś ich tutaj?". Usłyszałam jak ktoś powiedział. „Znaczy, nie ma już ich na dole, więc muszą być tutaj". Ktoś inny powiedział

„A dziewczyna? Widziałeś ją na dole?". Pierwszy mężczyzna się odezwał. Było cisza więc zgadywałam, że druga osoba pokręciła głową

„Co to?". Jeden z nich powiedział. Kroki zbliżały się w moim kierunku. Nie, proszę. Zacisnęłam oczy, może to sprawi, że będzie lepiej.

Ich kroki ustały i nie słyszałam nic przez chwilę. Otworzyłam oczy i spojrzałam zza rogu. Przykucali przy przedmiocie leżącym na ziemi

Mężczyzna z blond włosami podniósł przedmiot. „Widziałeś to kiedyś?". Spytał mężczyznę obok siebie. Pokręcił głową

„Ponieważ jest to nowo zrobiona broń, przeze mnie". Eric powiedział, pojawiając się po drugiej stronie korytarza. Dwójka odwróciła się w jego kierunku. „Broń? Ten mały przedmiot?". Zaczęli się śmiać

Mogłam zobaczyć uśmieszek na twarzy Eric'ka. „Małe rzeczy mogą zaskoczyć swoimi umiejętnościami". Powiedział, cofając się trochę. „Nawet jeśli". Mężczyzna z blond włosami powiedział. „Oh, nie wierzysz mi". Eric zatrzymał się. Dwójka wyglądała na nerwowych

„A teraz?". Spytał, trzymając mały pilot i nacisnął czerwony guzik. Mały przedmiot wybuch i dym zaczął się wydostawać. Nie było go dużo ale dwójka zaczęła się zataczać. Ich nogi się poddały i ci opadli na ziemie.

Nie żyją? Co on im zrobił? „Nie martw się, żyją". Usłyszałam go. Wyszłam zza ściany i spojrzałam na niego. „Skąd wiedziałeś?". Spytałam. „Twoja sukienka wystawała zza ściany". Powiedział i skinęłam

„Ile będą w takim stanie?". Spytałam. „Nie długo, ale da nam to trochę czasu". Zaczął iść a ja ruszyłam za nim. „Musimy spotkać się z resztą. Skoro wiedzą, że tu jesteśmy, nie jest bezpiecznie. Musimy iść"

„Racja. Ale nie wypuścimy was tak łatwo".

𝕯𝖆𝖓𝖌𝖊𝖗 | THE BOYZOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz