58. Hot air

100 6 0
                                    

Nie obudziłam się wiele później niż zasnęłam. Moja głowa pulsowała przez całe to płakanie. Moja twarz była opuchnięta a ciało spięte. Prysznic to wszystko czego potrzebowałam.

Złapałam nowe, czyste ubrania i poszłam do łazienki. Odpaliłam wodę i ustawiłam dobrą temperaturę. Ściągnęłam rzeczy i weszłam pod prysznic, zasuwając zasłonę prysznicową.

Uczucie gorącej wody spływającej po moim ciele pomogło mi się rozluźnić. Wszystkie zmartwienia które miałam, zniknęły w tamtej sekundzie. Ale szybko wróciły przez to, że przesadnie myślałam o nich.

Zastanawiam się, jak długo to będzie trwać? Naprawdę mają mnie dość? Rzucą mnie lwom i będę musiała znaleźć sposób by się ocalić w tym niebezpiecznym świecie?

Co jeśli nie uda mi się zakończyć deal'a? Czy Taeyong naprawdę skrzywdzi moich rodziców? Czy to tylko by mnie zastraszyć?

Niewiele rzeczy w świecie mafijnym ma sens, ale co wiem to, że każdy z nich jest najbardziej manipulatywnymi osobami jakie znam. Potrafią dostać się do mojej głowy bardzo łatwo, przeraża mnie to. I tak, jestem świadoma, że to robią ale nie potrafię z tym walczyć.

Po spędzeniu dużo więcej czasu, zdecydowałam się, że to czas by wyjść. Czułam, że moja skóra się pali od gorącej wody. Wyłączyłam wodę i odetchnęłam głęboko, zabrałam włosy z mojej twarzy. Wyciągnęłam rękę zza zasłonę, złapałam za ręcznik. Wytarłam swoje ciało i po tym zawinęła ręcznik dookoła mojego ciała.

Po rozsunięciu zasłony, podskoczyłam.

„Jeez, co ty tu do diabła robisz?!". Krzyknęłam w kierunku osoby siedzącej na zamkniętej klapie od toalety.

Zacisnęłam mocniej ręcznik, przyglądając się mu, ale również czułam się bardzo niekomfortowo. Czekałam aż coś powie, uważając, że to dziwne, że tu jest. Nie spojrzał na mnie. Ciągle patrzył się na podłogę. Zauważyłam, że miał krew na kostkach i, że jego usta były rozbite. Co mu się stało?

„Próbowałem to z niego wyciągnąć, ale nie chciał nic przyznać". Sunwoo powiedział, w końcu podnosząc wzrok. Otworzyłam szeroko oczy, wiedząc o czym on mówi. Sunwoo wie co Changmin zrobił? Bili się?

„Wiesz, że mogę ci pomóc prawda?" Powiedział, prawie błagając mnie bym to przyznała

Przytuliłam ręcznik bliżej mojego ciała. Dlaczego ciągle ktoś musi mi o tym przypominać. Chciałabym o tym zapomnieć.

„Sunwoo nie-''. Zaczęłam ale ten mi przerwał.

„Nie y/n". Powiedział wstając z toalety i podszedł do mnie, zrobiłam krok do tyłu.

„Nie musisz tego przede mną ukrywać.... cokolwiek to było.... c-chce byś mi ufała...." Powiedział z tymi błagającymi oczami. Stałam tam, zamurowana przez to jak blisko był. Tylko teraz, gdy stał tak blisko mogłam zobaczyć wszystkie rany i cięcia na jego pięknej twarzy. Zanim sobie uświadomiłam, podniosłam rękę do jego twarzy, powoli dotykając rany na jego kości policzkowej. Nawet się nie wzdrygnął, ale jego oczy nigdy nie opuściły mojej osoby. Przyglądał mi się uważnie. Bojąc się, że najmniejszy ruch zepsuje ten moment.

„Musisz to odkazić". Wyszeptałam, a mój wzrok zjechał na jego ręce. Powoli jedna z moich rąk opuściła ręcznik i delikatnie złapałam za jego rękę. Odwróciłam ją i mogłam zobaczyć duże rozcięcie na wewnętrznej części. Małe westchnienie opuściło moje usta

„Ja to zrobiłam?" Spytałam go, patrząc na rozcięcie w szoku. Ale jedyne co od niego usłyszałam to chichot. Zdezorientowana podniosłam wzrok.

„Teoretycznie tak, ale to była moja wina, że próbowałem zabrać ci nóż". Powiedział, patrząc na mnie łagodnie. Boże, jak ja nienawidzę gdy to robi. To sprawia, że mam nogi jak z waty.

„Przepraszam..." Wyszeptałam, opuszczając głowę, patrząc na podłogę. Kolejny chichot opuścił jego usta kiedy poczułam jego palce na swojej brodzie, powoli podnosząc moją głowę by znowu na niego spojrzeć.

„Nie masz za co przepraszać". Powiedział, pokazując swój gummy smile. Czułam jak moje policzki robią się czerwone. „Przestań". Powiedziałam, czując zdenerwowanie.

„Przestać co?" Kontynuował przekomarzająco. AGHHH on robi to specjalnie.

„Nic nie robię". Powiedział robiąc krok do przodu. Nie, boże nie mogę tego znieść. Moje serce jest zbyt delikatne na to. Pokręciłam głową, ponownie na niego spoglądając. „Nie". Powiedziałam, kładąc rękę na jego klatce, odpychając go do tyłu. Trochę się zachwiał kiedy to zrobiłam ale nadal miał ten głupi uśmieszek na swojej twarzy.

„Nie, poczekasz na zewnątrz i poczekasz w moim pokoju, bym mogła ci odkazić rany". Powiedziałam wypychając go i zamknęłam drzwi z westchnięciem, nie zapominając by je zamknąć na klucz.

„Jak każesz księżniczko"

Ugh czy ktoś może mnie już zabić...?

𝕯𝖆𝖓𝖌𝖊𝖗 | THE BOYZOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz