6. Morning mess

134 6 3
                                    

Siedziałam przed oknem dopóki totalnie się nie ściemniło. Nie miałam w ogóle energii więc postanowiłam położyć na łóżku.

Łzy zaczęły opuszczać moje oczy. Jak ja znajdę sposób by się stąd wydostać? Jest ich jedenastka. Nie ma szans, że uda mi się uciec by mnie nie zauważyli.

Może jak zyskam ich zaufanie, może, tylko może, byłaby mała szansa na ucieczkę.

Ale najpierw musze ich indywidualnie poznać. Jakie są ich mocne strony? Słabe? Bym mogła je użyć przeciwko nim.

Nam nadzieję, że nie stracę siebie w trakcie. Z tą myślą, zasnęłam.

NASTĘPNEGO RANKA

„Obudź się". Usłyszałam naprawdę cicho. Jęknęłam i obróciłam się na drugi bok. Nagle ktoś mocno złapał mnie za ramiona. „Powiedziałem, wstawaj". Otworzyłam oczy zszokowana i ze strachem

„W końcu! Nie jesteś bardzo dobra w słuchaniu". Powiedział z westchnieniem. Puścił moje ramiona i zaczął odchodzić. Został zatrzymany przez kogoś w drzwiach. „Hyunjae, nie uważasz, że było to za ostre?" Sangyeon zapytał Hyunjae'ia

„Nie, nie było, ma wstać kiedy mówię jej, że ma wstać". Powiedział, wymijając Sangyeona by wyjść z pokoju.

Sangyeon wszedł do środka i usiadł na końcu łóżka. „Dobrze się spało?". Spytał. Skinęłam, mimo, że tak nie było. Ciągle zmieniałam bok, mając koszmary na temat tego co mogło się tu wydarzyć.

„Dobrze, Chanhee przyjdzie przynieść ci śniadanie, więc upewnij się by się przebrać". Wstał i wyszedł z pokoju, zamykając drzwi

Westchnęłam, wstając z łóżka. Rozejrzałam się po rzeczach. Wybrałam coś w czym byłoby mi wygodnie. Umyłam się i usiadłam przy oknie, czekając na Chanhee.

Po paru minutach drzwi się otworzyły i do środka wszedł naprawdę ładny, młody chłopak.

Położył talerz na stoliku.

„Jedz". Powiedział. Odeszłam od okna, siadając przy stoliku. „Dziękuje" powiedziałam cicho

Siadł na końcu łóżka, obserwując jak jem.

To były te same naleśniki co wczoraj, te co smakowały jakby moja mama je zrobiła

Nagle łzy zaczęły płynąc po moich policzkach. Mam nadzieję, że wszystko w porządku u mojej mamy. „Nie płacz, nienawidzę widzieć jak ludzie płaczą". Chanhee powiedział

Wytarłam łzy, ale one nadał spływały. „POWIEDZIAŁEM BYŚ PRZESTAŁA RYCZEĆ!" Wstał i podszedł do mnie. „P-przepraszam". Próbowałam powstrzymać łzy

„Nie zobaczysz już nigdy swojej matki, zapamiętaj to". Złapał agresywnie za moje ramie i wyciągnął mnie z pokoju.

„CHANGMIN, GDZIE JESTEŚ?" Krzyknął. Nie, nie, tylko nie Changmin. „Nie, proszę, nie". Błagałam go. „To twoja wina". Powiedział, zbliżając się do mojej twarzy.

„Jaki jest problem, Chanhee?" Changmin powiedział, pojawiając się znikąd

„To, to jest problem". Powiedział, rzucając mnie na podłogę przed Changminem

„Proszę, ukaż ją, mam dużo innych rzeczy do zrobienia". Powiedział, krzyżując ręce i odchodząc

Pozwoliłam moim łzom kapać na podłogę. Changmin przykucnął przede mną i podniósł moją głowę, łapiąc za mój podbródek.

„Wygląda na to, że będziemy się dobrze bawić, księżniczko"

𝕯𝖆𝖓𝖌𝖊𝖗 | THE BOYZOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz