6 LAT PÓŹNIEJ, KUALA LUMPUR, MALEZJA, CZERWIEC 2017
Dziewczyna była już spakowana. Siedziała na tarasie swojego pokoju i patrzyła na dziedziniec hotelowy. Nie udało jej się zabukować lotu na jutro. Ani nawet na pojutrze. Najwcześniej mogła stąd wylecieć za trzy dni. A i tak będzie to niekorzystny dla niej lot, bo aż z dwiema przesiadkami, w Singapurze i później we Frankfurcie nad Menem. W tym drugim z aż pięciogodzinnym czasem oczekiwania na samolot do Warszawy... Dwadzieścia trzy godziny w podróży. Brzmiało to strasznie, biorąc pod uwagę, że jeśli poleci swoim zaplanowanym lotem za półtora tygodnia, spędzi w drodze jedyne piętnaście godzin. Niczego nie znosiła bardziej niż oczekiwania na lotniskach, więc mina jej zrzedła, kiedy dowiedziała się jak będzie wyglądała jej podróż po przebukowaniu biletu. Czy ucieczka przed spotkaniem z byłym partnerem była tego warta? Siedząc teraz u siebie na tarasie zaczęła się nad tym poważnie zastanawiać. W sumie spędziłaby więc tutaj tydzień, z zaplanowanych dwóch.
Ciekawe czy on też tu będzie tyle czasu... - przemknęło jej przez głowę, gdy wpatrywała się w krystalicznie czystą wodę basenu. Nie było tu w tej chwili zbyt wielu turystów. I dobrze, dziewczyna nie przepadała za tłumami na wakacjach. Obawiała się jadąc tutaj, czy znajdzie choć odrobinę spokoju i prywatności, ale bardzo pozytywnie się zaskoczyła.
Nie mogąc się stąd jak na razie ruszyć i musząc spędzać czas w tym samym hotelu co jej były partner, postanowiła przestać się tym przejmować i zająć po prostu sobą.
Właśnie organizowała sobie wieczór z książką na tarasie, kiedy go zobaczyła. Spacerował w samych kąpielówkach nad brzegiem basenu. Przyniósł ze sobą ręcznik, chyba miał zamiar popływać.
Nawet nie zdając sobie z tego sprawy, wpatrywała się w niego jak urzeczona.
Mężczyzna musiał wyczuć na sobie to spojrzenie, bo odwrócił się w jej stronę. Od razu ją zauważył. Ich spojrzenia na moment się spotkały, a dziewczyna nie potrafiła odwrócić wzroku. Nieświadomie i zupełnie wbrew sobie poczuła, jak serce jej przyśpiesza. Wtedy odwróciła głowę.
Matko, uspokój się kobieto! – skarciła się w myślach.
Kiedy z powrotem odwróciła głowę, on już pływał.
Nie mogła i nie chciała siedzieć tutaj, jak gdyby nigdy nic, kiedy wiedziała już, że ją zauważył. Nie zamierzała udawać przecież, że go nie poznaje. Zbyt ważni dla siebie kiedyś byli, by traktować się teraz jak obcy ludzie... - pomyślała. Postanowiła zejść i się przywitać.***
Kiedy znalazła się na dole, mężczyzna już się wycierał. Narzucił koszulkę i stał teraz boso, odwrócony do niej tyłem.
Podchodząc bliżej czuła się jak w zwolnionym kadrze. Jakby oglądała to jako scenę w filmie, a nie brała w tym udział. Cztery lata... Tyle się już nie widzieli. A od rozstania minęło sześć. Kiedy ten czas zdążył aż tak upłynąć? Dlaczego tak się to wszystko potoczyło? Nie, tego nie będzie teraz rozważać – natychmiast się skarciła i nieświadomie potrzasnęła głową. A on z wiekiem był tylko przystojniejszy...
Gonitwa myśli sprawiała, że szumiało jej w uszach.
Kiedy była już zaledwie kilka metrów od niego, odwrócił się i zobaczywszy swoją dawną dziewczynę, uśmiechnął się do niej.
- Cześć Aniu. – powiedział, jak gdyby nigdy nic.
- Grzesiek... Cześć. – odparła po chwili wahania ona.
Zapadła chwila niezręcznego milczenia, kiedy żadne z nich nie wiedziało co zrobić. Jedna z takich chwil, kiedy temat wyczerpuje się zanim zdąży się cokolwiek powiedzieć. A może to taka chwila, kiedy samo milczenie wystarczy i jest bardziej wymowne od miliarda słów? Kobieta i mężczyzna zadziałali instynktownie, dawne uczucia i długa znajomość sięgająca jej lat nastoletnich sprawiły, że bliscy sobie ludzie zwyczajnie przytulili się na przywitanie.
Czas stanął w miejscu, to było takie zwyczajne, normalne, jak powitanie starych przyjaciół, którzy się dawno nie widzieli. A jednocześnie niezwyczajne, zważywszy na to co ich niegdyś łączyło.
Pierwsza odsunęła się ona.
- Nie spodziewałam się ciebie tutaj zobaczyć...
- Mówiąc szczerze, ja też byłem zaskoczony.
- Byłeś?
- Tak, widziałem cię już wczoraj. Nie przeszkadzałem ci, bo rozmawiałaś przez telefon. Ale nie miałem wątpliwości, że to ty... Usiądziemy? – Mężczyzna wskazał wiklinowy stół i krzesła stojące nieopodal basenu.
Ona poszła za nim w milczeniu i zajęła miejsce po przeciwnej stronie.
- Ja zauważyłam cię z tarasu, więc zeszłam, żeby się przywitać. Po tylu latach spotykając się na drugim końcu świata, nie wypada... no wiesz, udawać, że się nie znamy... - zacięła się i nie wiedząc co powiedzieć, zaczęła bezwiednie bawić się rękawem sukienki.
On popatrzył tylko na nią, a potem w dal.
- Minęło sporo czasu. Nie odzywałaś się...
- Ty też nie.
- Wyjechałaś do Nowego Jorku prawie bez słowa...
- Widocznie nic mnie w Warszawie nie trzymało. Nikt mi nie powiedział zostań... - spojrzała mężczyźnie w oczy i wbrew temu co myślała nie zobaczyła w nich złości ani pretensji.
- Wyszłaś wtedy bez słowa, więc uznałem, że nie chcesz już później rozmawiać o tym co się wydarzyło.
- Wyszłam bez słowa, a ty później bez słowa to tak zostawiłeś...
- Sama potem powiedziałaś, żebyśmy to potraktowali jako incydent. Myślałem, że zgodnie to przyznaliśmy. Skąd mogłem wiedzieć, że czekasz na jakiś gest z mojej strony? To ty mnie dwa lata wcześniej zostawiłaś... – uniósł się na moment, po czym złagodniał. – Przepraszam...
- Nieważne, to było dawno temu... - Dziewczyna spuściła głowę, nie chcąc kontynuować teraz tego tematu.
- Masz rację, jeszcze raz przepraszam, nie zaczynajmy tej rozmowy od kłótni o stare czasy.
- Mhm.
- Wiesz co, jeśli miałabyś czas spotkać się dziś wieczorem i porozmawiać, tak na spokojnie, w normalnych warunkach, bo teraz sama widzisz... – tu wskazał na swój mokry podkoszulek i spodenki do pływania – to zapraszam cię na kolację.
- Jestem na wakacjach, więc myślę, że znajdę chwilę... - uśmiechnęła się.
- Byłaś może w Positano Risto? Mają tam świetną włoską kuchnię.
- Nie byłam, ale nadal lubię włoską kuchnię. – uśmiechnęła się bezwiednie, zauważywszy, że on wciąż o tym pamiętał.
- To świetnie. Spotkajmy się tutaj, może być dziewiętnasta? To blisko, więc możemy zrobić sobie spacer.
Zawsze był tak dobrze zorganizowany, umiał o wszystko zadbać i troszczył się o nią. Tak bardzo to w nim kiedyś ceniła... Zresztą nie tylko to.
- Ok, jesteśmy umówieni. Będę tu o dziewiętnastej.
Wstając i odchodząc, zganiła się w myślach za to, że na wstępie prawie się z nim pokłóciła. Wcale nie miała takiego zamiaru. Zbyt wiele upłynęło wody i lat, żeby teraz się o to sprzeczać. Co było to było. Teraz spotkali się na wakacjach przypadkowo bądź nie, i może to jest okazja, żeby pewne rzeczy sobie wyjaśnić po latach. Inne wybaczyć, jeszcze inne przemilczeć, ale żadnych nie wypominać, bo wszelkie wzajemne żale dawno powinny ulec przedawnieniu.***
Znalazłszy się z powrotem na górze, Anna zastanawiała się jak będzie wyglądało to spotkanie. Czy będą roztrząsać sprawy przeszłości? Na pewno nie da się tego uniknąć. Faktycznie wyszła wtedy bez słowa, ale nie umiała inaczej. A później, miała już zaplanowany wyjazd na dwa lata do Nowego Jorku, on przecież o tym wiedział, nie zatrzymywał jej... Nie byli już wtedy razem. Czy dałaby się zresztą zatrzymać? Zawsze mógł też lecieć razem z nią. To on pierwszy kiedyś ją tam ciągnął... Ale nie padła taka propozycja ani z jej, ani z jego strony.
W końcu dwa lata wcześniej się rozstali, przez nią, z jej inicjatywy, a wtedy to był tylko przyjacielski seks. Spotkali się na planie filmowym, mieli scenę do zagrania, bardzo brutalną zresztą, bo on miał zagrać mężczyznę, który ją zgwałci. Scena nie była łatwa, a on dawał jej naprawdę dużo wsparcia. Mimo całej ich przeszłości i tego, że dwa lata wcześniej go zostawiła, potrafili zachować przyjacielskie relacje. Tu i teraz cała ta przeszłość jakby przestała istnieć, a Grzesiek zachował się profesjonalnie i podczas aktorskiej sceny i poza kadrem, opiekując się nią jak starszy doświadczeniem kolega z planu.
To ich na chwilę do siebie zbliżyło. Może gdyby wtedy nie wyjechała, gdyby ze sobą porozmawiali przed jej wyjazdem... - Rozmyślała teraz. – Ale to nie miało sensu. Nie byli wtedy sobie nic winni, nie byli razem. I nie było ani jednego powodu, żeby tłumaczyć się sobie ze swoich planów.
CZYTASZ
Tylko mi zaufaj
RomanceAnna jako dwudziestolatka została porwana podczas swoich wymarzonych wakacji w Neapolu. Po latach dziewczyna przypadkiem spotyka swojego dawnego wybawcę, prywatnego detektywa który siedem lat wcześniej uwolnił ją z rąk przestępców. Młodzi ludzie na...