Rozdział 33

4 0 0
                                    

Anna wychodziła właśnie spod prysznica, kiedy usłyszała, że ktoś dzwoni do drzwi.

Jeszcze mokra, owinęła się białym puchatym szlafrokiem kąpielowym i nie spodziewając się niczego złego otworzyła, nie spojrzawszy wcześniej przez wizjer.

Oblał ją zimny pot, kiedy podmuch powietrza z otwieranych drzwi rzucił pod jej stopy białą kopertę bez nadawcy ani adresata.

Dziewczyna cofnęła się o krok po czym z hukiem zatrzasnęła drzwi. Zaryglowała je od środka i oparła o nie plecami. Czuła, że serce bije jej tak mocno, jakby za chwilę miało wyskoczyć z piersi.

Oddychała głęboko starając się uspokoić. Przymknęła powieki i liczyła do dziesięciu, wciągając powietrze nosem i wypuszczając ustami. Powoli czuła, jak serce wraca do swojego normalnego rytmu. Atak paniki przechodził.

Ania spojrzała przez wizjer i upewniwszy się, że za drzwiami nikogo nie ma, otworzyła je ponownie. Wzięła kopertę do ręki choć wiedziała, że nie powinna zostawiać odcisków palców. Miała jednak dziwne przeczucie, że – podobnie jak w przypadku pierwszej koperty – nie będzie na niej żadnych innych śladów, poza przypadkowymi odciskami przypadkowych ludzi, nie będących nawet w żadnej bazie. On, ten który to zostawia, na pewno nie popełniłby takiego błędu. Ania jakimś cudem przeczuwała, że sprawca był płci męskiej, choć przecież nie mogła mieć co do tego pewności.

Otworzyła i zajrzała do środka. Nie była nawet zaklejona, ot po prostu nowa czysta koperta formatu A5. Bez żadnej zawartości.

Nadal boso, przeszła parę kroków od swojego mieszkania, rozglądając się i nasłuchując. Kiedy zbliżała się do rogu korytarza, usłyszała czyjeś kroki. Kroki nie oddalające się, a przybliżające. Zamarła na chwilę, nie wiedząc czy uciekać czy się bronić, a jak bronić to czym – wszak poza kawałkiem papieru w ręku nie miała niczego, była naga i bezbronna.

I właśnie wtedy, kiedy nogi odmówiły jej posłuszeństwa i stała jak wmurowana w podłogę, czekając na to co się wydarzy, zza rogu wyłonił się Alex.

Ubrany w czarny płaszcz i idący pewnym krokiem, mało nie wpadł zszokowany na stojącą boso przyjaciółkę.

- Boże, Ania? - zawołał stanąwszy jak wryty naprzeciwko dziewczyny w białym szlafroku.

Przyszedł do niej wprawdzie bez zapowiedzi, bo zwyczajnie chciał ją jeszcze wieczorem zobaczyć, po skończonym dniu pracy, zamiast jak zawsze jedynie dzwonić do siebie. Ale nie spodziewał się zastać jej bosej i wystraszonej pod jej własnym mieszkaniem.

- Co się stało? Co tu robisz na tym korytarzu? Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha...

Podszedł do niej i wziąwszy za ramiona delikatnie potrząsnął, żeby spojrzała mu w oczy. Nadal wyglądała jakby nie mogła się jeszcze ruszyć.

- Aniu?...

Dziewczyna po otrząśnięciu się z drugiego szoku, jakim było ujrzenie go tutaj, kiedy krew przestała jej dudnić w uszach, opadła bezwładnie w jego ramiona.

Przytulił ją do siebie, opiekuńczym gestem całując w czubek głowy i pogładził uspokajająco po plecach.

Wtedy zobaczył, że dziewczyna trzyma w ręku list. Chciał wziąć od niej kopertę, ale go powstrzymała.

- Nie, trzeba to najpierw zapakować w torebkę na dowody. – powiedziała Ania, odzyskawszy głos. - To znów ten dziwny anonim, bez nadawcy, bez adresu... I bez treści...

Alex popatrzył z niepokojem to na nią, to na kopertę po czym rozejrzał się dookoła.

- Chodź do środka. - to powiedziawszy objął dziewczynę w talii i pociągnął za sobą.

Tylko mi zaufajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz