Rozdział 43

6 0 0
                                    

Wtorek, 25 września 2018 r.



- Wrócisz do nas na noc czy zostaniesz u Alexa? - spytała Sylwia, kiedy dwa dni później Ania szykowała się na spotkanie z mężczyzną.

Delikatny uśmiech na jej twarzy kazał Sylwii sądzić, że są takie pytania, na które nie zna się zawczasu odpowiedzi.

Podeszła do siostrzenicy i pogładziwszy ją opiekuńczo w policzek, powiedziała:

- Jesteś naprawdę bardzo spokojna, jak na to co się przedwczoraj wydarzyło.

- Staram się skupić na tym co daje mi radość. A teraz na przykład, nie mogę się już doczekać, kiedy Alex po mnie przyjedzie...

Twarz jej się rozanieliła, uśmiech zakwitł na ustach a rumieńce pojawiły się na policzkach.

- Nie musisz wracać, świetnie damy sobie radę - Sylwia porozumiewawczo puściła do niej oko.

Mężczyzna przyjechał punktualnie o osiemnastej. Podarował jej bukiet kwiatów, po czym wsiedli razem do jego samochodu a potem pojechali do restauracji. Byli umówieni na romantyczną kolację, tym razem na mieście. Jason miał ich dyskretnie ochraniać, gdyby prześladowca Ani chciał się pojawić nieoczekiwanie w ich pobliżu. Chcieli żyć normalnie, w dzień zajmowali się z Jasonem tym śledztwem, a teraz Alex chciał móc w spokoju zjeść kolację ze swoją dziewczyną. Chyba dziewczyną... Zaczął się właśnie sam nad tym zastanawiać, czy są już parą, czy trzeba to jeszcze oficjalnie powiedzieć.

Jego ostatnie wyznanie wiele między nimi zmieniło, czuł to. I była to zmiana na lepsze. Poza tym, wyznali sobie miłość... Jednak nie był z nikim w poważnym związku od czasów byłej żony, a później już nie miał okazji zastanawiać się nad takimi niuansami życia, jak to od jakiego momentu zaczyna się związek. Czy od pierwszej randki, czy od pierwszego wyznania miłości, czy też może od pierwszego seksu. Teraz też uznał, że na te rozważania przyjdzie czas później.

Kolacja nadzwyczaj się udała i obyło się bez jakichkolwiek nieprzyjemności. Po niej zakochani pojechali do mieszkania Alexa.

- To była chyba nasza pierwsza oficjalna randka - zauważyła dziewczyna, jakby czytając w jego wcześniejszych myślach, kiedy przekroczyli próg mieszkania przy South Figueroa Street.

- Fakt, do tej pory to się nazywało przyjacielskimi spotkaniami - roześmiał się Alex pomagając Ani się rozebrać i wieszając ich kurtki.

- Tamte też lubiłam. To co? Na taras?

- Noc jest dziś chłodniejsza, zmarzniesz. - pogładził ją po przedramieniu - Chodźmy do salonu na górze, tam też będziesz widziała gwiazdy, mam oszkloną ścianę. - to mówiąc mrugnął do Ani okiem, a na ustach tańczył mu figlarny uśmiech.

- Wystarczy mi, żebym widziała ciebie - mówiąc to z powagą, dziewczyna podeszła i przytuliła się do niego.

Alexowi zaparło dech w piersiach. Cudownie było móc ją trzymać w ramionach. Jeszcze przed czwartkiem bał się, że to się na zawsze skończy. Teraz wiedział, że wszystko dopiero się zaczyna.

Ania uznała, że odkąd dowiedziała się kim jest Alex, czuła się z nim jeszcze bardziej związana. Do tego, jeszcze bardziej jej się on podobał...

Pocałowała go delikatnie w usta.

- Teraz możemy iść - powiedziała, kiedy oderwali się już od siebie. - Jesteś gotowy opowiedzieć mi o swojej przeszłości? O tym jak zostałeś wampirem, jak poznałeś swoją żonę, dlaczego ją zabiłeś, o tych wszystkich strasznych i tragicznych rzeczach?

Tylko mi zaufajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz