Rozdział 47

6 0 0
                                    

Ten sam wieczór



Ania została sama u Alexa, po raz pierwszy jak dotąd i poczuła się przez chwilę nieswojo. Szybko jednak to wrażenie minęło i dziewczyna rozluźniła się zupełnie. Żałowała, że mężczyzny tu nie ma. Chociaż tak naprawdę wszędzie widziała jego obecność. Podeszła do regału z książkami i czytała tytuły na grzbietach. Potem ruszyła dalej, do innej szafki, gdzie podziwiała jego kolekcję płyt. Już po samym jego guście muzycznym i literackim, mogłaby się domyśleć wcześniej, że Alex nie pochodzi z tego pokolenia...

Ania przeszła dalej, podeszła do drzwi jego gabinetu i dotykając klamki spostrzegła, że są otwarte. To była czysta ciekawość, nie chciała przecież szperać w jego rzeczach... Weszła jednak do środka i rozejrzała się po biurze. Miało przeszklony sufit i całą jedną ścianę, duże dębowe biurko, regały z rozmaitymi aktami, fotele i wygodną bordową kanapę. To za tą kanapą Alex trzymał sejf a w nim tak cenne Prebelium...

Dziewczyna usiadła za biurkiem w dużym biurowym fotelu. Więc to tutaj pracujesz kochanie... - pomyślała sobie i pogładziła palcami boczne oparcia wygodnego mebla.

Zaraz potem wstała i przeszła dalej. Zatrzymała się przy przeszklonej ścianie, za którą rozpościerał się widok na nocne Los Angeles.

Gdybym była wampirem, uwielbiałabym tutaj pracować w nocy – pomyślała.

Podeszła do szafki i otworzyła jedną z szuflad. Było w niej mnóstwo akt spraw prowadzonych przez Alexa w minionych latach. Były uporządkowane chronologicznie, rok po roku a każdy rok według nazwisk.

Przebiegła wzrokiem przypadkowe lata i nazwiska. Znalazła dwa tysiące jedenasty, palcami przekładała nazwisko za nazwiskiem, aż doszła do swojego. Wierzbicka Anna. Wyciągnęła teczkę z aktami swojej sprawy.

Rozsiadła się wygodnie na drewnianej lakierowanej podłodze i otworzyła dokumenty.

W teczce opisany był cały przebieg śledztwa, wraz z danymi Ortegi i Davida, oraz ze wszystkimi innymi nazwiskami osób zamieszanych w jej uprowadzenie. Były też dane Manueli. Ania znalazła tam również swoje własne zdjęcia. Zdjęcia, które Alex dostał od jej rodziny, gdy była zaginiona.

Poza tym wszystkim, była też w jej aktach jeszcze jedna osobna teczka, opisana jako „Osoba X". W środku była wzmianka o kimś, kto stał wyżej nad Ortegą, komu Ania miała zostać sprzedana, ale czyjej tożsamości nigdy nie poznali. Osoba ta po uwolnieniu Ani rozpłynęła się w powietrzu. Nigdy jej już nie szukała, nie próbowała porwać ani w żaden sposób nie dała o sobie znać. Dziewczyna wiedziała o istnieniu kogoś takiego, ale przez te wszystkie lata już nawet o nim zapomniała.

Przypomniała sobie teraz, otworzywszy tę teczkę... I o ile fakt istnienia takiej osoby nie był dla niej żadnym zaskoczeniem, tak dużym zaskoczeniem były opatrzone znakami zapytania, zdjęcia jej znajomych, osób, które znała a które były w tej teczce...

Co jest... - pomyślała dziewczyna. Na samym wierzchu zobaczyła zdjęcie Lucasa, obecnego męża Sylwii. Dokładne dane, gdzie się znajdował i co robił od dnia, kiedy Ania dostała pierwszy list. Jego alibi na każdą taką sytuację, opatrzone kolejnymi zdjęciami. Oraz dane od kiedy mieszka w Los Angeles, gdzie przebywał wcześniej, czym się zajmował, w jakich okolicznościach poznał ciotkę Ani oraz czy nie zmieniał tożsamości. Dziewczyna była w szoku. Alex śledził jej znajomych? Podejrzewał, że ktoś z nich mógł stać za jej prześladowaniem? Boże... - zakryła nagle dłonią usta, uświadamiając sobie dopiero teraz coś, co powinno jej się rzucić w oczy od razu – oni byli w teczce „Osoby X". Alex podejrzewał, że za całą sprawą może stać ten sam ktoś, komu przed laty miała zostać sprzedana? Ale jak? Dlaczego po tylu latach? Dlaczego Alex w ogóle wiązał te dwie sprawy ze sobą? Dlaczego grzebał aż tak głęboko w życiorysach bliskich jej osób? I dlaczego jej nic o tym nie powiedział?... Nie chciał jej straszyć? Czyli sprawa jest aż tak poważna?...

Tylko mi zaufajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz