Rozdział 23

4 0 0
                                    

Środa, 15 sierpnia 2018. Wieczór.



Minął tydzień. Po skończonym dniu pracy, Ania i Alex umówili się u niego w mieszkaniu, na obgadanie szczegółów zbliżającego się wielkimi krokami sobotniego wyjazdu do Polski.

Noc była piękna i ciepła, więc postanowili iść od razu w swoje ulubione miejsce - na taras.

Rozsiedli się wygodnie na bujanych leżakach, przygotowali mrożoną herbatę z owocowymi sokami i włączyli cichutką muzykę.

- Późno dziś skończyłeś pracę. - zauważyła Ania.

- Późno? - roześmiał się Alex. - raczej wcześnie. Chciałbym tak zawsze kończyć. Praca detektywa czasami zaczyna się dopiero po zmroku. Zależy jak bardzo mroczna jest sprawa. - dodał konspiracyjnym szeptem.

- Zazdroszczę, mogłabym tak pracować.

- Serio? - zdziwił się mężczyzna. – Gwarantuję, że szybko by ci się znudziło...

- Lubię noc, zawsze lubiłam. Mama się ze mnie śmiała, że jestem nocnym Markiem. Odżywałam po zmroku, chciałam ją zawsze wtedy wyciągać na spacery. - śmiała się dziewczyna.

- I chodziła z tobą?

- To zależy.... Zazwyczaj wyciągała z nami od razu tatę, wtedy czuła się bezpieczniej.

Anna nieco się zamyśliła, wspominając swoich rodziców.

Alex dotknął jej dłoni.

- Wszystko w porządku?

Dziewczyna ocknęła się ze swoich rozmyślań. Twarz jej znów pojaśniała i spojrzała mężczyźnie w oczy.

- Tak, w porządku.

- Nie chcę poruszać bolesnych tematów, więc jeśli nie chcesz o tym rozmawiać to powiedz. Twoi rodzice dawno się rozwiedli?

- Niedawno...

- Masz do nich o to nadal żal?

- Sama nie wiem... Chyba nie. Przykro mi tylko, bo jak włączam internet to w wywiadach czytam wypowiedzi mamy jacy to byli nieszczęśliwi a ja nigdy jakoś tego nie zauważyłam... A przecież mieszkałam razem z nimi! Pewnie tylko dlatego mi powiedzieli, żebym nie zdążyła dowiedzieć się sama z internetu... Ale aż nie chce mi się wierzyć że było im ze sobą aż tak źle... Nie dawali tego po sobie poznać. Może chcieli mi oszczędzić cierpienia przez to że i tak leczyłam się z traum po porwaniu... Może przez wzgląd na to wszystko co przeżyliśmy nie chcieli mnie martwić... Chyba jestem w stanie im to wybaczyć... Tylko po co to publiczne pranie brudów... Tu są same sprzeczności.

- Nie sugerowałbym się jakimiś cytatami z internetu. Brukowce często dodają więcej od siebie niż człowiek zdołałby pomyśleć. Nie martwią się nawet ewentualnymi pozwami do sądu. Jeśli chcesz usłyszeć prawdę, po prostu porozmawiaj z mamą, potem osobno z tatą jaki jest jego punkt widzenia, będziesz teraz miała okazję. Masz prawo wiedzieć. A potem zamknąć za sobą ten rozdział i żyć swoim życiem.

- Nie potrafię. To moi rodzice i żyłam razem z nimi, nigdy nie widziałam, żeby się ze sobą męczyli. Byliśmy tak bardzo szczęśliwi, zwłaszcza po tych ciężkich momentach jak moje porwanie. Nie było żadnego męczenia się ze sobą, zauważyłabym to... Oni nie są aż tak dobrymi aktorami w życiu, choć bardzo dobrymi na ekranie. Dawali mi bezpieczny dom. Dzieci czują, kiedy ich rodzice się ze sobą męczą, ja tego nie czułam...

Alex wziął Anię za rękę.

- Nie masz już szesnastu lat, nie jesteś tamtą kruchą dziewczynką, której życie zależy od rodziców, którą tak łatwo skrzywdzić. Wiem, że to wszystko boli, ale to jest ich życie, niech żyją jak chcą. Ty najlepsze co możesz zrobić to żyć po prostu swoim własnym.

Tylko mi zaufajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz