Rozdział 44

4 0 0
                                    

Środa, 26 września 2018 r.



Ania otworzyła oczy, czując, że ktoś na nią patrzy. Ujrzawszy przed sobą Alexa, momentalnie przypomniała sobie jak skończyła się ta noc. A myślała budząc się, że to był tylko najpiękniejszy w jej życiu sen...

- Witaj kochanie – to mówiąc mężczyzna uśmiechnął się i powoli pocałował ją w usta.

- A więc to jednak działo się naprawdę... - Ania odwróciła się na bok i przytuliła do niego.

Nadal byli nadzy, padli wyczerpani po tej długiej i namiętnej nocy, nie czując potrzeby, żeby się ubierać.

- Mi też w to ciężko uwierzyć, ale tak – Alex gładził ukochaną po plecach i zatopił twarz w jej włosach.

- Powiem ci, że nigdy wcześniej nie robiłam tego z wampirem – uśmiechnęła się kokieteryjnie dziewczyna.

- I jak było?

- Nadludzko...

Roześmiali się i pocałowali czule w usta.

- Wiem, że już nim nie jesteś, mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza jak czasem cię tak nazywam? – zapytała Ania, układając się wygodnie obok Alexa, wtulona w niego jak w bezpieczną przystań.

- Nie przeszkadza ani trochę, ty możesz. Poza tym, nazywając mnie tak masz rację, bo nadal nim jestem. W stanie uśpienia, ale jestem.

- To brzmi tak, jakby to była jakaś choroba – zauważyła dziewczyna.

- Nieuleczalna choroba zwana nieśmiertelnością – roześmiał się gorzko Alex – objawia się samotnością, potrzebą picia krwi i ukrywania się przed ludźmi.

- Ukrywania?

- Tak. Pomyśl, nie można nawiązywać na dłuższą metę relacji z ludźmi. Przyjaźni, miłości. Ludzie się starzeją, a wampiry nie. I z czasem to zaczyna być widać. Powiedzmy, że jako wampir miałbym przyjaciela człowieka. On w końcu zauważy, choćby był i ślepy to minie dziesięć lat i będzie widział, że coś jest nie tak. Że on traci powoli sprawność, ma zmarszczki czy siwy włos, choruje, a ze mną nic się nie dzieje. Bo wampiry nie chorują. Są wysportowane, niezwykle silne, bez żadnych mankamentów wyglądu, są idealne.

- Dobrze wiedzieć, będę się teraz uważniej przyglądała bardzo atrakcyjnym ludziom – zażartowała. Jednak szybko spoważniała.

Nie zastanawiała się wcześniej nad tym, ale Alex miał rację. Co w takiej sytuacji, charakteryzacja na starszego niż się jest? Tak się nie da na dłuższą metę.

- Wtedy trzeba zniknąć z życia takiego człowieka... - odpowiedział Alex jakby czytając jej w myślach. - Przeprowadzić się albo zerwać kontakt. To jest bardzo bolesne.

Ania popatrzyła na niego ze współczuciem w oczach.

- Musiałeś już kiedyś tak zrobić?

- Zanim Suzanne zmieniła mnie w wampira, miałem rodzinę, rodziców, przyjaciół. Ich wszystkich musiałem z czasem zostawić. Nie wyobrażasz sobie jakie to trudne.

Dziewczyna właśnie uświadomiła sobie, że przecież Alex też miał rodzinę... Że miał znajomych, przyjaciół, pracę, swoje życie... I pomyślała, co ona by zrobiła, gdyby musiała nagle zerwać relację z mamą, tatą, Julką, Magdą... Znajomymi z Warszawy... Nie wyobrażała sobie tego.

A Alex musiał doświadczyć takiego koszmaru. Dopiero teraz dostrzegła pełny obraz tragedii, jaką wyrządziła mu była żona.

Podniosła głowę z jego piersi i popatrzyła na niego.

Tylko mi zaufajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz