Poniedziałek, 20 sierpnia 2018 r.
Ania nie obudziła się już tamtego wieczoru. Obudziła się następnego dnia koło jedenastej. Otworzywszy oczy, nie od razu przypomniała sobie, gdzie jest. Musiała chwilę dojść do świadomości, żeby ułożyły jej się ciągiem w głowie minione wydarzenia. Spojrzała na zegarek. Szybko policzyła, że przespała około siedemnastu godzin i nikt jej przez ten czas nie obudził.
Podziękowała za to w myślach swojej rodzinie.
Kiedy zeszła na dół, zorientowała się, że przez ten czas Alex całkiem już zakolegował się z jej rodzicami. Przez otwarte drzwi na taras, jej oczom ukazał się widok całej trójki siedzącej razem i żartującej w ogrodzie.
Nie bez zdziwienia Anna zobaczyła tam swojego ojca, tak jakby też nocował dziś w swoim dawnym domu. Uznała, że jej rodzice postanowili pewnie zachować teraz jak najlepsze relacje, przynajmniej, dopóki była w Polsce.
Postała tak chwilę, obserwując ich zza firan i nie zdradzając swej obecności. Było ciepłe, słoneczne przedpołudnie, delikatny wiatr, który poruszał firankami, muskał ją też po skórze gołych nóg, bowiem zeszła z góry boso, jedynie w koszulce nocnej.
Odwróciła się z powrotem i niezauważona wróciła na górę, aby się ubrać i dołączyć do pozostałych. Jakoś nie chciała przy Alexie występować w negliżu, postanowiła, że narzuci na siebie przynajmniej szlafrok.
Następnego dnia wieczorem, kiedy wszyscy byli już wypoczęci i zrelaksowani, odespani i zregenerowani, Wierzbiccy urządzili małe przyjęcie w ogrodzie, na które przybyli również Julka z Adamem i jej rodzicami.
Ania wyglądała jak nowo narodzona i tak też się czuła. Przestawiła się już na nowy klimat i nową strefę czasową. Teraz mogła już w pełni rozkoszować się uczuciem radości, że jest otoczona bliskimi sobie osobami.
Z Julką na powitanie ściskały się tak, jakby nie widziały się od pół roku, a nie od niecałego miesiąca.
Anna patrzyła, jak w ogrodzie robi się coraz więcej ludzi. Wszyscy, wraz z nią samą uwijali się, żeby przygotować mnóstwo smakołyków, zrobić ładne dekoracje, całą tę otoczkę przyjęcia. Z każdego zakątka biła radość z tego, że mogli się tutaj teraz razem znaleźć.
Dziewczyna zatrzymała się w tym pędzie i zamyśliła na chwilę. Oparła się o wysoki filar przy schodach i patrzyła, jak fontanna ogrodowa rozpryskiwała tysiące kropel na odległość kilku metrów, jak wilgotna mgła osiada na trawie, skąd szybko odparowuje, bowiem w powietrzu nadal czuć było upał, mimo wieczornej pory.
Na dobrą sprawę, to mimo iż byli teraz z Alexem pod jednym dachem, od przylotu niewiele mieli okazji, żeby chociaż krótko porozmawiać.
W niedzielę szybko usnęła, wczoraj też wszyscy spędzali czas w większym gronie a dziś w dzień mężczyzna w ogóle gdzieś zniknął z Markiem i Adamem.
.
Ania szukała też sposobności, żeby pogadać z Julką w cztery oczy, może udałoby jej się zwierzyć przyjaciółce na temat Alexa, ale też nie było póki co ku temu żadnej spokojnej okazji.
Zrozumiała, że zarówno na rozmowę w cztery oczy z Julią jak i ze swoją matką, będzie musiała jeszcze poczekać, aż emocje związane z ich przylotem nieco opadną.
Dziewczyna cieszyła się, że jej rodzice są tak "normalni" i naturalnie przyjęli Alexa, ani razu nie czyniąc aluzji, że to ktoś więcej niż przyjaciel. Może dużą zasługę ma tu fakt, że mężczyzna przed laty ją uratował, może jej rodzice po prostu patrzą na niego przez tamten pryzmat bohatera. Jest oczywistością, że ona go lubi i tego nikt nie śmiałby kwestionować ani zarzucać jej, że to jest coś więcej niż zwykła sympatia. Nawet, jeśli przywiozła go z drugiego końca świata na ślub swojej przyjaciółki i ulokowała w swoim rodzinnym domu.

CZYTASZ
Tylko mi zaufaj
RomansaAnna jako dwudziestolatka została porwana podczas swoich wymarzonych wakacji w Neapolu. Po latach dziewczyna przypadkiem spotyka swojego dawnego wybawcę, prywatnego detektywa który siedem lat wcześniej uwolnił ją z rąk przestępców. Młodzi ludzie na...