Alex i Jason wrócili właśnie z wypadu na miasto.
- Kurde stary, odkąd zostałeś z powrotem porządnym człowiekiem, nie ma gdzie z tobą wyjść.
- Nie przesadzaj, poza tym, już od dawna wolałem inne rozrywki niż ty.
Mężczyzna rzucił klucze do mieszkania na stolik i rozsiadł się wygodnie na kanapie.
Za oknem żywo świeciło upalne sierpniowe kalifornijskie słońce, zanim więc usiadł przysłonił jeszcze nieco rolety i włączył klimatyzację.
- Gdy zaproponowałeś spotkanie na mieście, myślałem, że mówisz o nocnym wypadzie, o morzu alkoholu, o młodych panienkach... Nie spodziewałem się, że będziemy oglądali obrazy do twojego biura...
To mówiąc Jason pomaszerował do kuchni.
- Pamiętam jeszcze czasy, jak całą noc chodziliśmy od klubu do klubu, zaliczając imprezy i dziewczyny. A ty teraz tylko praca i dom, dom i praca... Boże jak ty możesz tak żyć? - nabijał się z przyjaciela.
- Szaleństwa nie wyszły mi na zdrowie.
- Ale żeby tak popadać ze skrajności w skrajność... Skapcaniejesz zanim skończysz czterdziestkę.
Alex popatrzył na niego wymownie, ale nie skomentował tej uwagi.
- Ta Ania chyba naprawdę zawróciła ci w głowie... – to mówiąc Jason obszedł kuchenną wyspę dookoła, podszedł do kanapy i poklepał Alexa po ramieniu.
- Co? Co ma Ania do tego?
- Myślę, że bardzo wiele – uśmiechnął się dwuznacznie mężczyzna.
- Dobrze wiesz, że od dawna już prowadzę spokojny tryb życia. Zanim spotkałem znów Anię. Ona tu nie ma nic do rzeczy
- Ale chyba chciałbyś, żeby miała, mam rację?
- Przyjaźnimy się.
- Mhm. Oczywiście. I dlatego tak się tłumaczysz...
- Nie tłumaczę się. I żebyś wiedział, przyjaźnimy się. Wyobraź sobie, że z kobietą można się też przyjaźnić.
- Kogo ty chcesz oszukać? - szczerzył zęby Jason.
- Mówię, jak jest.
- I to dlatego dałeś jej klucze do swojego mieszkania? I zapraszasz ją na romantyczne kolacje przy winie i świecach, te niby nic nieznaczące gesty, przytulenia, chwytanie za rękę... Widziałem przecież, jak ostatnio was tutaj razem zastałem.
- Wydaje ci się.
Jason podniósł ręce do góry, a potem ze śmiechem pociągnął łyk trunku, który przyniósł sobie z lodówki Alexa.
- Mówiłem ci już, po Suzanne nie mam ochoty na żadne damsko-męskie przygody.
- Mhm... Ale stary, to było sto lat temu, litości... Ludzie zawsze kiedyś się otrząsają po zawodach miłosnych. Nie każda kobieta to ona, miałeś po prostu pecha, źle trafiłeś. Teraz jesteś starszy, mądrzejszy i lepiej potrafisz lokować swoje uczucia.
Alex spojrzał na niego znacząco.
- Dasz ty mi już święty spokój, co? I skończ z tą psychoanalizą.
- Nigdy w życiu. Widzę, że ta młoda śliczna dziennikarka bardzo ci się podoba. To dlatego nie masz ostatnio czasu dla kumpla a nasze wyjścia ograniczają się do zakupu kwiatka do twojego biura.
Alex tylko przewrócił oczami i ze szklanką whisky rozciągnął się jeszcze wygodniej na kanapie.
- A powiedziałeś jej już o Suzanne?
Pytanie zawisło w powietrzu między mężczyznami i nastała przez chwilę głucha cisza.
- To zależy, co masz na myśli. - odezwał się w końcu Alexander.
- Dobrze wiesz co.
- Powiedziałem Ani ogólnie, że byłem żonaty i że to była zła kobieta. I że ją zabiłem.
- No no no... - Jason pokiwał głową z uznaniem. Odważnie. Czyli jej ufasz. I co, nie uciekła jeszcze od ciebie z krzykiem?
- Nie drwij sobie. Powiedziałem jej jak było, że to był wypadek, zabójstwo w obronie tamtej dziewczynki. Powiedziałem prawdę.
- Ale chyba nie całą.
- No nie, jeszcze nie.
- A chcesz to zrobić?
- Nie wiem, być może kiedyś będę musiał. Poza tym chyba właśnie tak, chcę. Nie wyobrażam sobie na dłuższą metę mieć przed Anią takiej tajemnicy, jeśli mamy sobie ufać i się przyjaźnić.
- No, o ile jeszcze będziesz miał z kim. Nie boisz się, że to będzie już trochę za dużo jak dla niej?
- Dlatego chcę, żeby najpierw dobrze mnie poznała, takiego jakim jestem, żeby zobaczyła, że może się przy mnie czuć bezpiecznie, że to co jej o sobie powiem niczego nie zmienia.
- Budujesz sobie grunt.
- Chyba można to tak nazwać. A z drugiej strony tak, masz rację, zwyczajnie się boję.
- Chciałbyś być szczęśliwy, to nic złego. Ale uważaj. Jeśli się zaangażujesz nie będzie już odwrotu. Będziesz musiał powiedzieć Ani całą prawdę. – śmiał się Jason, bo tak naprawdę nie wierzył w to, że przyjaciel będzie chciał związać się z kimś na całe życie ze wszystkimi tego konsekwencjami.
- Owszem, wiem. Kiedyś wiodłem dużo bardziej rozrywkowe życie, myślałem, że to mi da szczęście. Ale było to bardzo samotne życie.
- No więc wracamy do punktu wyjścia - Jason rozłożył szeroko ręce z wielkim uśmiechem na twarzy. - Chcesz spróbować czegoś nowego. Nic nie mów, wiem, że chcesz. Możesz sam sobie zaprzeczać, ale znam cię nie od wczoraj. I to dobrze, że chcesz. Nie każdy jest takim zimnokrwistym draniem jak ja – to mówiąc kciukiem wskazał dumnym gestem swoją osobę. – Ty byłeś zawsze w głębi serca spokojnym facetem, tylko nie trafiłeś na tę odpowiednią kobietę.
- Suzanne...
- Przestań już z tą Suzanne! To była wredna suka, przyznajmy to sobie szczerze. Ale nie wszystkie są takie, sam dobrze o tym wiesz. Dlaczego przez jedną tragiczną historię z bardzo odległej już przeszłości, nie chcesz się otworzyć na coś nowego? - Jason usiadł naprzeciwko przyjaciela i popatrzył mu w oczy. – Życie masz tylko jedno, a zachowujesz się jak zakonnik.
- Znalazł się amator związków.
- Kto mówi o związkach?
Jason z szelmowskim uśmiechem podniósł do ust swoją szklankę i pociągnął spory łyk, osuszając szkło.
- Mmmm, to jest to, przepyszna... Dobra, rób, jak chcesz, ale martwię się o ciebie.
- Niemożliwe. Ty się o nikogo nie martwisz.
Jason puścił tę uwagę mimo uszu.
- Nie rozumiem cię Alex. Naprawdę nie chcesz się jeszcze zabawić?
- Zmieniłem się. Nie w głowie mi zabawa. A stały związek... W mojej sytuacji... Pewnie, że bym chciał, ale sam wiesz z czym to się wiąże.
- Wiem, dlatego ja jestem sam i korzystam z życia. A ty przemyśl, czy chcesz żyć jak pustelnik przez całą wieczność. Trzymaj się stary, będę leciał. – to mówiąc klepnął przyjaciela w ramię po czym podniósł się i odstawiwszy szklankę na blat opuścił jego mieszkanie.
Alex zamyślił się patrząc w strzęp światła próbujący dostać się spomiędzy rolet do pokoju. Należało zamknąć przeszłość już dawno temu, zatrzasnąć za nią drzwi.
I ostatecznie nie pozwolić by była żona, poza dawnym życiem zniszczyła też jego przyszłe.
Wstał i energicznym krokiem przemierzył salon, po czym zamknął się w swoim biurze.
CZYTASZ
Tylko mi zaufaj
RomanceAnna jako dwudziestolatka została porwana podczas swoich wymarzonych wakacji w Neapolu. Po latach dziewczyna przypadkiem spotyka swojego dawnego wybawcę, prywatnego detektywa który siedem lat wcześniej uwolnił ją z rąk przestępców. Młodzi ludzie na...