Rozdział 25

3 0 0
                                    

Pokład samolotu Frankfurt - Warszawa, niedziela 19 sierpnia 2018



Zbliżała się godzina 15.15, czyli moment planowego lądowania.

Ania przed chwilą się obudziła. Alex tym razem już nie spał, czuwał nad nią całe półtorej godziny trwania lotu.

- To już? – zapytała otwierając oczy i przeciągając się.

- Tak, zaraz wylądujemy, niedługo wyściskasz mamę.

Dziewczyna uśmiechnęła się, jeszcze w półśnie.

- Poszłabym do łazienki, ale chyba nie zdążę.

- Zostań już tutaj, za chwilę i tak będzie trzeba zapiąć pasy. Dobrze się już czujesz? Przeszły mdłości?

- Tak Alex, jest w porządku. Dobrze, że udało mi się zasnąć. Czuję się o niebo lepiej.

- I od razu lepiej wyglądasz. Nie będziesz mamy straszyć.

Ania spojrzała na niego spod półprzymkniętych powiek.

- Grabisz sobie...

W tym momencie rozległ się głos stewardessy, który informował, że muszą jeszcze pozostać chwilę w powietrzu, bo nie otrzymali na razie pozwolenia na lądowanie. Ale że wszystko jest w porządku, czekają tylko na wolny pas, bo jest duży ruch.

Gdy czynny jest tylko jeden pas startowy, kontrola lotów może umiejętnie zaplanować holding samolotów, aby regulować separację pomiędzy lądującymi maszynami.

Okazało się, że jeden z pasów jest nieczynny i zamiast od strony Piaseczna, będą podchodzili do lądowania od strony Bemowa.

- Boże nie... - jęknęła Ania. - Tylko nie to.

- Spokojnie, zaraz wylądujemy. Twoja mama już nas pewnie nawet widzi.

- I pewnie się martwi, dlaczego samolot nie podchodzi do lądowania.

- Wie z komunikatów, że wszystko jest w porządku. Nie denerwuj się.

Ania musiała przyznać, że Alex miał wyjątkową siłę uspokajania.

Stewardessa właśnie powiedziała, że pozostaną w powietrzu około 20 dodatkowych minut.

Generalnie nie było to dla nich uciążliwe od strony technicznej. Holding wykonywany na odpowiednim poziomie lotu i przy odpowiedniej prędkości nie jest odczuwalny przez pasażerów.

Tylko to zniecierpliwienie... Kiedy jest się w podróży od przeszło 24 godzin, każde dodatkowe pół jest uciążliwe.

- Ja tego nie wytrzymam. nie wracam do Los Angeles... - Ania uderzyła się dłonią w czoło w geście całkowitej rezygnacji.

Alex zaczął się z niej śmiać.

- Wiele tekstów słyszałem od ludzi, wypowiedzianych w desperacji, ale ten teraz to hit.

Ania również zaczęła się śmiać.

- Ty prędzej piechotą byś poszła i popłynęła wpław, a i tak byś wróciła.

Przyjaciel dobrze ją jednak znał. Kochała to miasto. Już za nim tęskniła ledwo stamtąd wyjechała. To niesamowite jak bardzo się tam odnalazła przez ostatnie osiem miesięcy. Jak bardzo stało się ono jej domem. Już nie wyobrażała sobie, że mogła kiedyś mieszkać gdzie indziej. A Julka i Sylwia ostrzegały, że LA wciąga... - uśmiechnęła się do siebie pod nosem.

Teraz rozumiała, dlaczego w Polsce tak mało w sumie mówiło się o Los Angeles. O tym co tam się dzieje. Chyba że to już naprawdę było coś głośnego.

Tylko mi zaufajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz