1 sierpnia 2018
Alexander miał ten komfort, że jego biuro znajdowało się tuż obok jego apartamentu i chociaż z korytarza wchodziło się do niego osobnymi drzwiami, wewnątrz było z nim połączone.
Jeśli więc akurat nie był w terenie, do pracy miał wyjątkowo blisko.
Pracował właśnie u siebie nad kolejną sprawą, następnym trudnym śledztwem.
Rodzice zaginionej młodej dziewczyny poprosili go o pomoc w jej odnalezieniu.
Wiele razy słyszałem podobne historie... - Alex zamyślił się nad dokumentacją, którą udało mu się do tej pory zgromadzić.
Młoda dziewczyna z marzeniami o Hollywood przyjeżdża do Los Angeles i źle kończy. To miasto jest coraz bardziej zepsute. Kto wie, czy nie najbardziej, porównując je z innymi na świecie. To raj dla kogoś, kto chciałby skrzywdzić młodą naiwną kobietę, marzącą o wielkiej karierze i spotkaniu księcia na białym koniu.
Alex siedząc tak i pracując ze zdobytymi informacjami, usłyszał w pewnym momencie dzwonek do drzwi. Ktoś dzwonił do mieszkania, nie do biura więc domyślał się, że to nie była sprawa służbowa. Wyszedł z gabinetu, przeszedł przez hol, na ścianach którego od podłogi do sufitu znajdowały się półki wypełnione książkami i podszedł do drzwi.
Otworzył je i ujrzał na progu Anię.
- Witaj... – był zaskoczony, ale i ucieszony jej widokiem. Boże, przez pracę ostatnio nawet się do niej nie odzywał a wczoraj jak dzwoniła i nie odebrał, zapomniał do niej oddzwonić... Było mu głupio i przykro z tego powodu.
- Cześć Alex.
Nie widzieli się od tamtej nocy, kiedy jedno przed drugim zaczęło się powoli otwierać. Minęło kilka dni, podczas których nie mieli ze sobą kontaktu. Alex nie dzwonił więc i Ania nie próbowała się z nim skontaktować. Aż do wczoraj. Ale i tak nie odebrał i nawet nie oddzwonił.
- Wejdź. - mężczyzna odsunął się na bok, zapraszając dziewczynę gestem do środka. Anna weszła, przeszła przez salon i przysiadła na oparciu kanapy. Jakby od niechcenia, jakby w biegu. Jak gdyby nie miała zamiaru zabawić tam zbyt długo.
- Napijesz się czegoś?
- Nie, dzięki. Nie odzywałeś się, postanowiłam sprawdzić czy wszystko u ciebie w porządku.
Miała rozwiane włosy i drobne kropelki potu na nosie, które mężczyzna dostrzegł wpatrując się w jej twarz. Widać, że na zewnątrz było bardzo gorąco. Potwierdzały to też jej rumieńce.
- Może jednak chcesz wody?
Milcząco pokręciła głową.
- Przepraszam cię... - Alex podszedł do niej i usiadł na brzegu stolika, tak że znalazł się naprzeciwko Ani, blisko na tyle by móc ją wziąć za rękę. - Miałem dużo pracy, ale wiem, że to kiepska wymówka.
- Fakt, kiepska. Ale rozumiem.
- Nie rozumiesz... Ja sam czasami nie do końca siebie rozumiem.
- Nieważne Alex. To twoja sprawa, przecież nie będę ci robiła wyrzutów. Nie obchodzi mnie twoja praca – powiedziała chyba nieco za ostro - Tak naprawdę przychodzę z propozycją. Kolega z pracy z którym miałam iść na ślub Julki wystawił mnie. - skłamała dziewczyna, bo tak naprawdę była urażona zachowaniem Alexa. - Zmarła mu babcia i nie będzie mógł polecieć w tym terminie do Polski. Może miałbyś ochotę lecieć zamiast niego? Wiem, że to propozycja na ostatnią chwilę, dlatego zrozumiem, jeśli się nie zgodzisz. Jakby on mógł iść, to nawet nie zawracałabym ci głowy i na pewno bym ci tego nie proponowała.
Kłamała tak, że gdyby była Pinokiem, jej nos aktualnie nie mieściłby się już w tym pokoju. Sama nie wiedziała, dlaczego tak bardzo dotknęło ją zachowanie Alexa, jego kilkudniowe milczenie i teraz te kiepskie tłumaczenia.
Przecież nie miał wobec niej żadnych zobowiązań. A mimo to myślała, że tamtego wieczoru zbliżyli się do siebie, że coś się zmieniło, że... sama nie wiedziała co. Ale otworzył się przed nią i pomyślała, że to coś znaczy. Że po prostu są sobie bliscy.
A on teraz zachowuje się jakby była tylko koleżanką z pracy, do której nawet nie ma czasu oddzwonić.
Idąc tutaj miała zamiar po prostu w końcu go poprosić, żeby z nią pojechał. Powiedzieć mu, że chce, aby to właśnie on z nią tam był. Bo jest jedyną osobą, z którą chciałaby spędzić ten czas. Nawet jakby nie było tam Grześka i nie musiałaby mu pokazywać i udowadniać, że już po nim nie płacze, to i tak chciałaby tam pojechać z Alexem.
Zwyczajnie chciała zabrać go w swoje rodzinne strony, bo był jej tak bardzo bliski...
Ale po drodze przypomniała sobie jak pożegnali się szybko po tamtej kolacji, nie zaproponował, żeby została i przenocowała tak jak to wcześniej robił, jakby po tym otworzeniu, nagle się wycofał i żałował, że powiedział za dużo.
A potem przestał się odzywać na kilka dni.
I zastanawiała się teraz, co tu jest grane, co ona tu w ogóle robi i po co przyjechała. Ale kiedy doszła do tego momentu rozmyślań, Alex już otworzył jej drzwi.
I te jego głupie tłumaczenia... Praca... Praca nie trwa całą dobę, a telefony istnieją.
Nagle już nie chciała, żeby z nią jechał. A jednocześnie bardzo chciała. Ale żeby sobie tylko nie pomyślał, że to dla niego jakieś wyróżnienie. Dlatego nie chcąc rezygnować z propozycji wyjazdu, wymyśliła na poczekaniu tę bajeczkę z kolegą z pracy.
To nie było wszak jakieś straszne kłamstwo, które by zrobiło komuś krzywdę.
Przez chwilę miała nadzieję, pomieszaną jednak z dozą obawy, że może on się zwyczajnie nie zgodzi. Może znów na przeszkodzie stanie jego praca.
- To jak, chcesz jechać czy nie?
- Pewnie. – odparł mężczyzna lekkim tonem - lubię takie imprezy, chętnie pojadę do Julki – celowo podkreślił do kogo, nie z kim - świętować z nią ten dzień.
Ania nic na to nie odpowiedziała, uniosła tylko dumnie głowę.
- Jesteś pewien, że nie pokrzyżuje ci to planów w pracy?
- Jestem elastyczny.
- No to super, to jesteśmy umówieni. Ślub jest za miesiąc, pierwszego września, ale ja będę lecieć jakiś tydzień lub dwa wcześniej. Jak chcesz, to możesz lecieć ze mną, a jak nie to dolecisz sobie później.
- Jeśli praca mi nie przeszkodzi, to polecę wtedy co ty.
- Jasne. No to jesteśmy dogadani.
Po krótkiej wymianie tych wątpliwych uprzejmości, Ania podniosła się i zaczęła zbierać do wyjścia. - Aaa, zapomniałabym, Julka załatwiła hotele, dla znajomych którzy przylecą z Los Angeles, więc będziesz miał gdzie nocować. Daj jej tylko wcześniej znać, kiedy przybędziesz.
Dziewczyna wcześniej miała zamiar zaproponować mu nocleg u siebie w rodzinnym domu, ale teraz tego nie zrobiła.
- Nie ma potrzeby, załatwię sobie hotel.
- To żaden kłopot, był już załatwiony dla mojego kolegi, tego z którym miałam lecieć. - skłamała znów. - Więc możesz skorzystać z jego miejsca.
- Spoko. Super, wobec tego będziemy w kontakcie.
- Tak. To ja muszę się zbierać. Mam dużo pracy.
Alex też podniósł się, aby odprowadzić ją do drzwi.
Dziewczyna pomyślała o kluczach do jego mieszkania, które trzymała w kieszeni.
Miała ochotę mu je oddać, ale jednocześnie chciała już jak najszybciej wyjść, bo nagle zachciało jej się płakać. Naprawdę nie rozumiała co się z nią dzieje.
Wyszła więc czym prędzej, zatrzaskując drzwi i nie oglądając się za siebie.

CZYTASZ
Tylko mi zaufaj
RomanceAnna jako dwudziestolatka została porwana podczas swoich wymarzonych wakacji w Neapolu. Po latach dziewczyna przypadkiem spotyka swojego dawnego wybawcę, prywatnego detektywa który siedem lat wcześniej uwolnił ją z rąk przestępców. Młodzi ludzie na...