Ten sam dzień
- Aniu co ty tu robisz? – odezwał się pierwszy Alex. – Myślałem, że będziesz u Julki do wieczora, przyjechałbym po ciebie... Ile usłyszałaś z naszej rozmowy? – zapytał bez złości w głosie.
- To ja was może zostawię samych. Wyjaśnijcie to między sobą. Kłaniam się – to mówiąc Jason uśmiechnął się kurtuazyjnie do dziewczyny i zabierając z wieszaka swoją czarną marynarkę, szybkim krokiem opuścił mieszkanie Alexa.
Dziewczyna stała dalej jak sparaliżowana. Alexander widział, że się bała i chciał do niej podejść, ale Ania podniosła dłonie do góry w geście mówiącym, żeby stał tam, gdzie stoi.
- Spokojnie... Przecież to ja, nie bój się mnie...
- Co Jason miał na myśli mówiąc ci, żebyś się mnie pozbył? – spytała bez ogródek dziewczyna, kiedy już odzyskała głos.
- To nie tak...
- Co to znaczy „zanim będzie za późno"? Co mam o tobie odkryć? Kim ty jesteś?...
- Aniu...
- Nie podchodź do mnie.
Ania była tak roztrzęsiona wydarzeniami minionego tygodnia, że nawet teorie Julki zasiały w niej niepokój i doszły teraz do głosu. Zwłaszcza w obliczu tego co usłyszała.
- Usłyszałaś zaledwie strzępek rozmowy, a to kompletnie nie było tak...
- Nie? To może powiesz mi w takim razie, co było w tym zastrzyku, który sobie zrobiłeś w niedzielę rano?
Na twarzy mężczyzny pojawił się wyraz szoku i niedowierzania zarazem.
- Skąd...
- Nie zamknąłeś drzwi do biura. Tak Alex, wszystko widziałam. Od tygodnia nie mogę spać i budzę się o różnych dziwnych porach. Tak jak wtedy. Nie chciałam cię o nic pytać, bo to nie moja sprawa, ale teraz... Nie wiem co ci chodzi po głowie, nie wiem kim jesteś, nie wiem co zamierzasz...
- Aniu...
- Prosiłam cię nie podchodź – podniosła znów ręce do góry. – Co było w tej strzykawce?
Odpowiedziało jej milczenie. Alex przeczesał palcami włosy i wciągnął głośno powietrze, przygryzając dolną wargę. Odwrócił się do niej bokiem.
- To nie jest wszystko takie proste...
- Nie, to jest bardzo proste pytanie. Czego się boisz? Jakiej prawdy o tobie którą mogłabym odkryć? Jesteś na coś chory?
- Nie.
Dziewczyna podeszła bliżej.
- W takim razie o co chodzi?
Alexander w dalszym ciągu nic więcej nie mówił.
Ania pokręciła głową i zacisnęła usta. W kącikach oczu już czaiły się łzy, gotowe, żeby złamać jej głos, ale się nie dała.
- Ktoś mi niedawno zasugerował, że nie powinnam ci ufać – powiedziała. – że możesz nie być tym za kogo się podajesz, że możesz nie być wobec mnie szczery. Widzę, że ten ktoś mógł mieć rację...
Mężczyzna odwrócił się do niej i spróbował wziąć ją za rękę, ale zrobiła krok do tyłu.
- Nie Alex. Nie będę z tobą rozmawiała, dopóki nie zdecydujesz się powiedzieć mi prawdy.
- Nie chcę żebyśmy rozmawiali w takich emocjach, w dodatku tu, w korytarzu. Wszystko ci powiem, ale daj mi...
- Co? Czas? – weszła mu w słowo dziewczyna – Nie dam ci już czasu. Miałeś cztery miesiące, żeby opowiedzieć mi co ukrywasz. I mnóstwo okazji do tego. Nawet nie wiedziałam, jak mam cię bronić, bo jedyny mój argument na to, że nie jesteś kimś niebezpiecznym to to, że mnie uratowałeś. Zdałam sobie sprawę, że naprawdę nic o tobie nie wiem. Nie wiem nawet ile masz lat... Dlaczego zabiłeś żonę? Jak to się stało? Jak mam ci ufać, zasypiać tu spokojnie i wierzyć, że nie jesteś dla mnie zagrożeniem?
- Myślałem, że to po prostu wiesz...
- Przeczucia bywają mylące, jak już niejednokrotnie pokazała historia dziejów... - powiedziała.
Ania patrzyła na niego i naprawdę chciała wierzyć, że jej nigdy nie okłamał, że nigdy by jej nie skrzywdził.
- Wiedziałam to cały czas, czułam Alex... Ale teraz już sama nie wiem... Za dużo się wydarzyło, nie wiem komu mogę ufać a komu nie. I nie pomagasz sobie tym, że nie chcesz odpowiedzieć na żadne moje pytanie...
Stali naprzeciwko siebie a w oczach obydwojga lśniły łzy. Ania płakała, a Alex też czuł, że za chwilę się rozpłacze. Pętla wokół niego się zaciskała, ona miała rację, że powinien jej powiedzieć już dawno temu. A teraz, zacisnęło mu się gardło i nie był w stanie. Nie tu, nie teraz, nie tak...
Ania odczekała jeszcze chwilę i gdy Alex nic jej nie odpowiedział, odwróciła się do niego tyłem.
- Nie będę dziś u ciebie nocowała. – powiedziała. – W ogóle nie przyjdę tu więcej, dopóki nie zdecydujesz się być ze mną szczery.
To mówiąc, wyszła z jego mieszkania, nie odwracając się już za siebie, zapominając nawet o tym, że zostawiła u niego swoje rzeczy.
CZYTASZ
Tylko mi zaufaj
RomantiekAnna jako dwudziestolatka została porwana podczas swoich wymarzonych wakacji w Neapolu. Po latach dziewczyna przypadkiem spotyka swojego dawnego wybawcę, prywatnego detektywa który siedem lat wcześniej uwolnił ją z rąk przestępców. Młodzi ludzie na...