Historia prawdziwej miłości✔️

Elsa

Nic nie rozumiałam z tego co mówili, jedyne co rozumiem to to, że mam moc Mroka w sobie, ale nie wiem jak to się stało, że jestem w jego posiadaniu.
Jak się tego pozbyć też nie mam pojęcia. Mrok mówił coś o zabiciu kogoś bliskiego, ale jak miałabym to zrobić?  Nie umiem kogoś skrzywdzić, chociaż najpierw Anna, potem Jack...
Nie! Nie zrobię tego. Nie dam mu wygrać, Mrok nie wygra tej wojny. Nie tym razem i nigdy więcej.
- ...Nie uda Ci się wygrać! - słyszę głos Jacka.
- Pitch! - spojrzeli się na mnie - Jack ma rację. Nie wygrasz. I powiem Ci więcej. To co przejęłam od ciebie czyli mrok, ono nie jest takie złe jak mi się wydawało. Z tym można żyć i nie trzeba robić tego co ty. Nie trzeba krzywdzić innych. Po prostu trzeba umieć pogodzić się z tą drugą naturą i w tedy całkiem normalnie i przyzwoicie się funkcjonuje.
- Nic nie wiesz o tej mocy! - odezwał się król koszmarów, a nie przepraszam już tylko Pitch.
- Zdążyłam poznać swoje nowe moce. Nie jest tak źle, jeszcze nikogo nie skrzywdziłam i raczej tego nie zrobię. Radze sobie bardzo dobrze z mocą lodu i równie dobrze zaczynam radzić sobie z mrokiem. - widziałam że się wkurzył i to bardzo. Wiem że mogę go teraz beż problemu pokonać, ale nie chce być taka jak on. Wie, że umiem panować nad sobą i nad tym by nikogo nie skrzywdzić.
- Elso, kochanie. - Jack podleciał do mnie - Czy coś się stanie jeśli cię przytulę?
- Jeśli boisz się, że coś Ci zrobię to się nie obawiaj. Bałam się tej mocy, ale zrozumiałam że to ja panuje nad nią a nie ona nade mną. - tak to prawda, bałam się i sama po pędzałam strach, ale gdy zdałam sobie sprawę z tego wszystko się zmieniło. Teraz to ja rzędzie strachem a nie on mną.
Pitch jest teraz zwykłym śmiertelnikiem i już nam nie zagraża.
Teraz na staną nowe czasy, kiedy to mrok nie jest już taki zły.
- Pitch. - zwróciłam się do niego - Odejdź i nigdy nie wracaj. Darujemy Ci życie byś mógł normalnie jak każdy człowiek funkcjonować i godnie na stare lata umrzeć. Nie będę wykorzystywać mojej mocy. Ona służy wyższemu celu, a nie zabijaniu.