Elsa

245 24 0
                                    

Minął już miesiąc, a Jack nadal miał amnezje. Wiedział tylko tyle co Mrok mu powiedział, a raczej nakłamał.
Jak wychodził po za zamek, zawsze ktoś z ukrycia szedł za nim i zazwyczaj był to Julek, albo Zębuszka. Zawsze chodził w tedy do lasu, spotykał się z jedną osobą tajemniczej trójki. No może nie tak tajemniczej, bo wiedzieliśmy o Mroku. Pozostałej dwójki nie udało się zidentyfikować, bo zawsze miały kaptury.
Siedziałam i czytałam kolejne ważne papiery państwowe, kiedy wszedł Jack.
- O co chodzi? - spytałam.
- Chciałem Cię zobaczyć. - jakoś w to nie wierzyłam.
- Masz jakąś sprawę, prawda? - powiedziałam nie odrywając wzroku od papierów.
- No...tak. Chcę się przejść po za mury. Chciałem Ci powiedzieć, żebyście mnie nie szukali. Znam już okolice na tyle że się nie zgubie. Wrócę przed kolacją.
- Ok. - zgodziłam się bo zawsze ma ogon i wiem gdzie idzie.
Wyszedł, a ja zostawiłam pracę i ruszyłam za nim. Postanowiłam że dziś sama za nim pójdę.
Tak jak myślałam, poszedł do lasu. Po dłuższej wędrówce zatrzymał się, a ja schowałam się za drzewem. Po chwili zjawił się Mrok, tak się we mnie coś zagotowało iż myślałam że za chwile wyjdę z ukrycia.
Rozmawiali przez chwile, a po chwili Pitch uderzył Jacka i krzyknął, ja prawie też.
- Przynosisz coraz mniej informacji, stajesz się bezużyteczny.
- Dowiem się co planują
- Nie wątpię. Jutro masz coś wiedzieć bo źle się to skończy dla Ciebie. - i rozpłynął się tak szybko jak się pojawił. Chciałam podejść do Jacka, pomóc mu, ale nie mogłam. Nie może się dowiedzieć że za nim poszłam. Wstał z trawy i kierował się do zamku. Był smutny, przygnębiony i zły, chodź raczej bardziej wściekły na siebie.
Postanowiłam mu pomóc, powiem mu niby ważną rzecz. Oczywiście będzie to kłamstwo, ale On nie musi o tym wiedzieć.
Dotarliśmy do zamku, zachowywał się jak by nigdy nic. Poszłam do Northa. Opowiedziałam o tym co zaszło w lesie i o tym co planuję. Zgodził się ze mną.
- Musimy mu jakoś pomóc i to dobry pomysł. Co zamierzasz dokładnie powiedzieć? - sama jeszcze nie wiedziałam. Ale dla niego zrobię wszystko.
Czekałam na niego w gabinecie, z powrotem przeglądając ważne sprawy państwowe.
Po półgodzinie przyszedł. Nadal był smutny.
- Możemy porozmawiać? - spytałam, chodź widziałam że chce coś powiedzieć.
- O czym? - powiedział i usiadł na przeciwko mnie. Zauważyłam że miał jeszcze odciśniętą na policzku rękę Mroka.
- Co się stało? - spytałam, podchodzą po ściereczkę i wodę. - Na twarzy masz odciśniętą rękę. Ktoś Cię pobił? - Położyłam mu zimny okład na policzku.
- Sam się o to prosiłem. Nie przejmuj się tym. - było mi Go tak szkoda. Chodź mnie okłamał, nie miałam mu tego za złe.
Z powrotem usiadłam na swoim krześle. Spojrzałam się na niego, prosto w jego oczy.
- Mam Ci coś ważnego do powiedzenia. - zaczęłam.
- Słucham?
- Odnotowano, że nasz wróg znów gdzieś jest w pobliżu. Reszta już Go namierza. Będziemy się szykować do walki. Pojutrze wojska wyruszą z zamku. Chciałabym byś w tedy nie ruszał się z niego. Tu będziesz bezpieczny i nic tu Ci nie grozi. Czy mógłbyś to uczynić dla mnie? - czekałam na odpowiedź zdenerwowana.
- Ja...oczywiście zostanę tu. Jak sobie życzysz królowo.
Wyszedł, a ja miałam nadzieje że uwierzył i Mrok nic mu nie zrobi.

Historia prawdziwej miłości✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz