Elsa

229 25 5
                                    

Minęło kilka godzin za nim Merida wróciła. Myślałam że coś się stało. Na szczęście zobaczyłam ją w drzwiach. Twarz miała szczęśliwą i uśmiechniętą.
- I jak było? Co widziałaś? Gdzie Cię płomyk zaprowadził? - spytałam zaciekawiona.
- Do kamieniołomów na Wielkim Wzgórzu. - myślałam że się pomyliła, bo za nim by tam doszła i wróciła minęło by jeszcze kilka godzin.
- Jesteś pewna? Szybko wróciłaś.
- Wiem, ale zaraz Ci opowiem. Pójdę się tylko czegoś napić. - i wyszła.
Po kilku minutach wróciła jeszcze bardziej uśmiechnięta.
- A więc szłam za tym czymś...
- Za płomykiem.
- Właśnie i minęło bardzo dużo czasu, ale w końcu dotarliśmy do tych kamieni. Na pewno to było tam bo nigdzie indziej nie ma tak poustawianych w okrąg głazów i takich wielkich. Ten płomyk kręcił się wokół nich a potem w środku. Ale zupełnie nie wiedziałam o co mu chodzi. Powiedziałam na głos że chciałam tu wrócić i po chwili się tu przenieśliśmy. To było dziwne, zdecydowanie.
- I nic więcej? Tylko tyle?
- Tak. No po drodze się zmęczyłam tym chodzeniem no i płomyk się zatrzymał bym odsapnęła.
- Faktycznie to dziwne, jak by wiedział. - to co powiedziała mi Merida, nie ukrywam, zaskoczyło mnie. Przecież kamienie z kręgu, podobno ludzie tak mówili, były do wskrzeszania. Przecież to było niedorzeczne. Zmarłych nie da się ożywiać, ale jeśli tak to płomykiem mógł być...
- Jack - powiedziałam szeptem, ale moja towarzyszka i tak usłyszała.
- Czemu powiedziałaś Jack? - spytała, a ja opowiedziałam jej co ludzie mówią o tych głazach.
Oczywiście podejście miała takie jak ja na początku. Nie wierzyła w to, w sumie jej się nie dziwie.
Ona wyszła z mojego pokoju, a zaczęłam myśleć o tym Wszystkim.
Jak to możliwe? Zastanawiałam się, ale wszystko zaczęło układać się w logiczną całość. A jeśli próbuje wrócić? To bym tłumaczyło że jakaś jego część żyje. Ale jak to możliwe? Przecież umarł, samo Go zabiłam, zamroziłam jego ciało, a serce nie biło. U Anki było identycznie, też ją zamroziłam ale uratowała nas nasza miłość. Może z Jackiem jest podobnie, tylko że został pochowany. Leży martwy pod ziemią, a może...
Musiałam z kimś porozmawiać o tym ale nie wiedziałam z kim.
Anka jest zajęta, ma dziecko.
Merida pewnie zdążyła gdzieś wyjść.
Strażnicy Marzeń, nie mam jak się z nimi skontaktować. North mówił że będzie wpadał, ale nie wiedziałam kiedy przybędzie. Musiałam czekać, chciałam właśnie z nim porozmawiać.

Dwa dni później zjawił się oczekiwany przeze mnie Mikołaj. Czekałam na niego w gabinecie, kiedy wszedł od razu zaczęłam mu opowiadać o zdarzeniach z całego tygodnia. Tak jak przypuszczałam, na początku mi nie uwierzył.
Postanowiłam mu pokazać Wielkie Wzgórze, miałam również nadzieje ze płomyczek się pojawi.
Jack.

Historia prawdziwej miłości✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz