Jack

868 48 0
                                    

Kim Ona jest? Czemu ją widziałem w wizji, a potem w śnie? Zadawałem sobie to pytanie. Postanowiłem, że ją odnajdę. Wstałem i już chciałem wylecieć przez swoje okno, kiedy wszedł North. Spytałem się czy coś się stało?
- Księżyc wybrał - powiedział. Poszliśmy oboje.
Staneliśmy wszyscy i patrzyliśmy kogo wybiera. W końcu ukazała się dziewczyna. Nikt jej nie znał. Ja również. North zaczął coś mówić, że trzeba zacząć Jej szukać. Patrzyłem się na rudowłosą jak bym ją znał. Przypominała mi kogoś, ale nie mogłem sobie przypomnąć kogo.
Zwrówciłem twarz do księżyca, który świecił bardzo jasno.
- Jack? - powiedziała pytająco Zębuszka. - Nad czym myślisz? - spytała. Co miałem powiedzieć? Nie wiedziałem, ale nie odpuszczała. Zastanawiałem się czy powiedzieć im o wizji i śnie, ale postanowiłem nie mówić. Sam chciałem odnaleść blondunkę, dlatego powiedziałem:
- Zastanawiam się gdzie mamy szukać rudej?
Uwierzyli, a ja w sumie nie skłamałem. Faktycznie chciałem wiedzieć co to za jedna i dlaczego akurat ona?

Mineły z dwa tygodnie.
W tym czasie jeszcze kilka razy widziałem w śnie blond włosą, doszło nowe zdanie powiedziane przeze mnie Znajdę Cię. Oczywiście nadal nic nie powiedziałem. Zdążyliśmy namierzyć rudą, a ja miałem ją sprowadzić tutaj.
Poleciałem do miasta, które nazywało się Arendell. Właśnie w nim podobno mieszka ruda.
Kiedy już dolatywałem, zauważyłem jak dzieci bawią się na lodzie przed zamkiem. Z kąd tu lód? Zastanawiałem się. Postanowiłem zejść do nich. Ktoś krzyknął:
- Jack! Jack Frost! - widziały mnie. Nic dziwnego, wierzą we mnie. - Pokaż jakąś sztuczkę! - krzyczały. No cóż, jak można odmówić. Zrobiłem kilka, albo kilkanaście śnieżek. Zaczęliśmy się rzucać. Śmieliśmy się, krzyczeliśmy, ale najważniejsze że bawiliśmy się. W końcu przypomniałem sobie z jakim zadaniem tu przyleciałem. Ruda. Nie wiedziałem gdzie mogę zacząć szukać jej. Spytałem dzieci:
- Mam do was pytanie. Czy może jest tu jakaś ruda dziewczyna, mojego wzrostu o zielonych oczach? - Wszystkie dzieci mówiły o jakiejś księżniczce Annie. W takim razie muszę lecieć do zamku. Poleciałem tam. Weszłem przez jakiś balkon. Wylądowałem w jakimś pokoju. Chyba mam szczęście, bo w pokoju była dziewczyna. Ruda. Na żywo wyglądała ładniej. Miała piegi w okolicy nosa, co dodawało jej uroku.
Siedziała i rozczesywała włosy przed lustrem. Powoli podeszłem do niej. Stanąłem za nią. Przestraszyła się. Odskoczyła.
- Nic Ci nie zrobie, spokojnie.
- Kim jesteś? Jak tu wszedłeś? Co tu robisz? Mów bo zawołam straż! - mówiła roztrzęsiona.
- Jestem Jack Frost - oznajmiłem, a ona patrzyła na mnie jak by nie wierzyła. Postanowiłem udowodnić. Oszroniłem jej szyby oraz pokazałem płatki śniegu. Chyba uwierzyła, bo podeszła do mnie.
- Jestem księżniczka Anna, ale mów mi poprostu Anna.
Przytaknąłem i powiedziałem
- Jak chcesz - oznajmiłem - Muszę zabrać Cię do naszej bazy.
Popatrzyła na mnie ze zdziwieniem. Wiedziałem że nie wie oczym mówię. Zacząłem tłumaczyć:
- Wiesz że istnieją Strażnicy Marzeń, a teraz Księżyc wybrał nowego strażnika... Ciebie.
Popatrzyła na mnie zdziwiona oraz ze znakiem zapytania, o czym ja mówie. Podeszłem do niej i spytałem czy możemy już lecieć.
Stała osłupiona.
- Anno? Możemy już? Czeka wiele pracy.
- Ja nie mogę, muszę tu zostać.
- Nie ma czasu, musimy ruszać.
- Wybacz, ale nie mogę. - szła w zaparte. Chciałem już ją wziąść za ręke i odlecieć, ale dodała
- Nie mogę bo jestem w ciąży - teraz to mnie zatkało. Nie wiedziałem co powiedzieć. - Musimy pójść do mojej siostry. - dodała. Nie wiedziałem że ma siostrę. No ale cóż to było chyba dobre rozwiązanie. Poszliśmy.

Historia prawdziwej miłości✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz