North Jack

240 22 4
                                    

North

W szóstkę dotarliśmy w końcu na Wielkie Wzgórze.
Wysiedliśmy z moich sań i udaliśmy się do kamieni. Ząbek podała mi laskę Frosta, a ja udałem się z nią na środek.
Strasznie się denerwowałem, że mogę zrobić coś nie tak, albo ktoś może mi przeszkodzić i w tedy nie będę mógł tego zrobić.
Wziąłem kilka głębszych oddechów, spojrzałem się na resztę. Byli uśmiechnięci ale i zdenerwowani.
Pojawili się również władcy Korony jak i pan Księżyc. Niebieski płomyczek też.
- Witaj Jack; powiem Ci coś w tajemnicy: denerwuje się. - nikt nie mógł tego usłyszeć gdyż wszyscy stali w bezpiecznej odległości na wszelki wypadek. - Zaczynajmy.
Na środkowym płaskim głazie, położyłem laskę. Spojrzałem jeszcze raz na wszystkich, po czym odwróciłem wzrok na Frosta.
- Chciałbym zaznaczyć na wstępie, że jeśli coś poszło by nie tak; przepraszam.
Wyjąłem swój pozłacany sztylet i lekko naciąłem wskazującego palca. Trzy krople skapły na kij, musiałem jeszcze wypowiedzieć jakieś zdanie w języku którego nie znam:
- M Nicholas St. North, ana m eburu gị na Jackson Overland Frost na ọbara m na ihe nke Gị.
(Ja Nicholas St. North wskrzeszam Ciebie Jacksonie Overlandzie Frost moją krwią i rzeczą należącą do Ciebie).

Jack

- Dziękuje za wszystko Księżycu.
- Jack, nie dziękuj; wracaj do nich. Przed tobą ważna walka, bądź ostrożny.

North

Płomyczek zaczął się zmniejszać, a światło Księżyca było wręcz oślepiające.
Po kilku sekundach było można z powrotem patrzeć normalnie i w tedy zaczął się ukazywać zarys człowieka, który po chwili stał już w normalnych odcieniach i ... oddychał.
Uśmiechnięty spojrzał się na mnie, a potem na resztę zgromadzonych za mną osób.
Elsa niepewnie podchodziła do nas, a Jack nie spuszczał jej z oczu. Wszyscy milczeli i przyglądali się temu. Po policzkach królowej zaczęły lecieć łzy.
- Elso? - powiedział Jack na co ona stanęła w miejscu.
Mogłem tylko domyślać się co czuła w tym momencie.
Tooth, Anna i Roszpunka również zaczęły płakać po usłyszeniu jego głosu, przytuliły się do siebie.
- Nie płacz Śnieżynko. - po tych zdaniu, podeszła do niego; stanęła kilka centymetrów przed nim. Delikatnie do tchnęła policzków Frosta i zaczęła chyba sprawdzać czy to na pewno On. Po kilku sekundach, które wydawały się wiecznością, bez słowa objęła Go i przytuliła się do niego. Odwzajemnił to, cały czas się uśmiechając.
- Kocham Cię Elso. - odchyliła głowę by móc mu spojrzeć prosto w oczy.
- Ja Ciebie też, Jack. - i czego było można się spodziewać w takim momencie niż pocałunku. Zaczęliśmy bić brawo, po czym On spojrzał się na mnie.
- Przepraszam, Was wszystkich.
- Jack, za co ty nas przepraszasz? Przeprosiny należą się tobie. Mogliśmy inaczej zachować w tamtej sytuacji kiedy straciłeś pamięć. - powiedziałem.
- Ale to Ja Was zdradziłem. - powiedziawszy to zdanie odsunął się od Elsy i spuścił wzrok.
- Nikt Cię za to nie obwinia. Nie byłeś sobą. Nie wiedziałeś kto jest  dobry, kto zły. - podszedłem do niego i przytuliłem się do Go.
Po chwili dołączyli wszyscy, nawet Zając.
- Mam nadzieję że więcej nie umrzesz koleś. - odparł.
- Do trzech razy sztuka Aster. - odpowiedział z żartobliwym uśmiechem na twarzy Frost.
- Jack! - krzyknęła oburzona Elsa.

Historia prawdziwej miłości✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz