Elsa

594 38 2
                                    

Wyszliśmy na dwór. Musiałam udowodnić że Duch Zimy istnieje. Nie było to łatwe zadanie. Zaczęłam od dzieci. Na mój widok ucieszyły się.
- Witajcie. Mam do was pytanie i prośbę. - powiedziałam.
- Witaj Wasza Wysokość. W czym możemy pomóc? - usłyszałam damski głos. Na pewno pochodził od dorosłej osoby. Odwróciłam się by spojrzeć na nią. Okazało się że to moja dawna służka, która była już zbyt stara by móc pracować. Ucieszyłam się na jej widok.
- Witaj Mikaelo. - przytuliłam się do niej bo dawno jej nie widziałam.
- Hm hm... - krzyknął Mikołaj. No tak przyszłam tu by ratować biało włosego.
- Co to za pytanie królowo, odpowiem z chęcią jak i również spełnię twą prośbę. - oznajmiła. Uśmiechnęłam się i zaczęłam mówić do wszystkich zebranych.
- Czy wiecie kto to Jack Frost?
- Tak! - dzieci krzyknęły, ale nie wszystkie. Czyli nie wszystkie wiedziały kto to.
- Jeśli ktoś z was nie wie, bardzo bym się ucieszyła jak byście uwierzyli w niego. Jest to chłopak który jest Strażnikiem Marzeń oraz Strażnikiem Zabawy i Duchem Zimy. Panuje nad nią. Potrafi tworzyć niesamowite rzeczy. Potrafi latać...
- Ja Go widziałem wczoraj. Bawił się z nami, rzucaliśmy się śnieżkami. Było super. Ale zaczęło mu się śpieszyć. Szukał księżniczki Anny. - powiedział jakiś chłopiec.
- Wiem o tym - odparłam - lubisz go prawda?
- Tak królowo. - odpowiedział.
- On bardzo potrzebuje waszej pomocy. - odparłam.
- Widziałem jak Go dziś przywieźli. Spał.
Powiedział inny chłopczyk, zastanawiałam się jak im powiedzieć co się stało. Wyprzedził mnie North
- Jack potrzebuje waszej wiary. Wszyscy musicie uwierzyć w niego. Został zaatakowany dzisiaj, dlatego widziałeś jak Go przywożą śpiącego, a raczej wyczerpanego walką. Ma mało siły i czym więcej osób uwierzy tym szybciej wróci do zdrowia.
- To prawda? - spytała Mikaela. Odparłam że tak. Wzięła dzieci i poprosiła ich by poszli do domu, do znajomych, do każdego i prosili o wiarę w Jacka. Zaskoczyła mnie. Chyba zauważyła że się martwię, bo po chwili podeszła i do mnie. Odrzekła bym się nie martwiła, bo wszystko będzie dobrze. Dzieci rozbiegły się po ulicy i naprawdę prosili innych o wiarę. Chciałam im pomóc i wystrzeliłam wizerunek Jacka Frosta w niebo. Po chwili czułam że dobrze zrobiłam. Ludzie wychodzili z domów i patrzyli na Niego. North i Piaskowy Ludek bardzo się ucieszyli.
Nic więcej nie mogliśmy zrobić. Wróciliśmy do zamku zaraz po tym jak odprowadziliśmy Mikaele do domu.
Stanęliśmy przy saniach Mikołaja, podziękował mi za wszystko i wsiadł do nich.
- Jak Jack się obudzi i wydobrzeje niech przybędzie tutaj. Przekażesz mu. Proszę. - bardzo chciałam już Go zobaczyć, ale to było nie możliwe. Pożegnaliśmy się i otworzył swój magiczny portal i zniknął. Miałam nadzieję że szybko wróci Jack, bo już za nim tęskniłam. Poszłam do Ani by z nią porozmawiać.
- Widziałam co zrobiłaś, mam nadzieję że to mu pomoże, bo ja nie byłam wstanie. - powiedziała to z opuszczoną głową.
- Księżyc nie wybrał Cię bez powodu Anno. Miał w tym jakiś powód. Może chodzi o twoje dziecko? - sama się zaskoczyłam tym zdaniem, ale może faktycznie chodziło o jej dziecko, bo Ona nie miała przecież żadnej mocy.

Historia prawdziwej miłości✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz