Elsa
Minęły dwa miesiące. W tym czasie nic szczególnego się nie stało, no może z wyjątkiem tego że oficjalnie ja i Jack jesteśmy parą. Byłam szczęśliwa. Ludzie plotkowali że nie długo będzie nowy król. No cóż, może.
Dziś obchodzę swoje dwudzieste piąte urodziny. Moja siostra, Kristoff, Jack, Roszpunka i Julek złożyli mi życzenia, przed imprezą.
Od siostry i Kristoffa dostałam kolczyki, łańcuszek i bransoletkę. Bardzo mi się podobały. Roszpunka upiekła mi tort, był pyszny, a od mojego białowłosego, piękną zieloną sukienkę.
Dzień jakoś dzisiaj biegł powoli, słyszałam dużo takich zdań jak:
- Wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia i tym podobne. Było to miłe, ale po jakimś czasie wkurzające. Ile można tego słuchać. Na dodatek czekało mnie to samo wieczorem. Nie byłam pewna czy wytrzymam.
Poszłam do gabinetu, przeglądałam listy od kanclerzy państw, kwity za towary i kilka innych spraw. Było to niewiarygodnie nudne, ale byłam królową i to należało do moich obowiązków. Musiałam się z tym uporać w ciągu dwóch godzin, ale nie byłam pewna czy zdążę.
Ktoś zapukał do drzwi
- Proszę. - powiedziałam. Nie patrzyłam się kto to był, zajmowałam się papierkową robotą.
- Zostaw te papiery. Dziś twoje święto. - usłyszałam znajomy głos.
- Nie mogę Jack, jestem królową i to należy do moich obowiązków. A ty przecież tego nie zrobisz za mnie. Przecież nie wiesz jak. - spojrzałam się na moment na niego i z powrotem zajęłam się podpisywaniem. Podszedł do mnie, ucałował i odciągnął od biurka.
- Mogę się tym zająć, widziałem jak to robisz nie raz. Z resztą jak mieszkałem w Camelocie pomagałem Arturowi. Poradzę sobie, a ty idź do pokoju i odpocznij.
- Jesteś pewny? - spytałam z lekką dozą niepewności.
- Tak poradzę sobie. Idź już. Z resztą może kiedyś zostanę królem i będę musiał zajmować się papierkową robotą.
Zgodziłam się. Poszłam do swojego pokoju, weszła Roszpunka i zaczęłyśmy rozmawiać.Jack
Miałem nadzieję że Roszpi zajmie czymś Else, by nie przejmowała się pracą. Zacząłem ogarniać te stertę papierów. Zdaje się że potrzebowałem pomocy. Poszłem po Ankę i wspólnie udało się skończyć w ciągu godziny.
- W końcu skończone. - powiedziałem zadowolony. - Nie sądziłem że to takie...nudne, ale czego nie robi się dla ukochanej.
Ania się uśmiechnęła. Wyszliśmy z gabinetu, poszłem sprawdzić jak przygotowania. Sala wyglądała bardzo ładnie. Balony i wstęgi były już przypięte.
Zostało niewiele czasu do rozpoczęcia. Udałem się do pokoju. Dziewczyny rozmawiały jak najęte i nie była to rozmowa o państwie. Usłyszałem coś na temat sukien. Nie krępowała je moja obecność.
Wybiła godzina osiemnasta, czyli nadszedł już czas. Goście już byli. Nikt nie tańczył gdyż pierwszy taniec miała zacząć królowa, a ja razem z nią. Czekałem nią przy schodach. Wziąłem ją za rękę. Zeszliśmy. Próbowałem iść jak na króla przystało. Głowa uniesiona do góry.
- Nie bądź taki sztywny. - usłyszałem głos Elsy, a ona zaczęła się uśmiechać. W końcu zaczęliśmy tańczyć.
CZYTASZ
Historia prawdziwej miłości✔️
FantasyNowa powieść dwojga osób, które poznają się. Zaczyna się historia, która splątuje ich losy na zawsze w intrygi, kłamstwa i miłość. By być ze sobą, będą musieli pokonać wiele trudności m.in. śmierć. Czy im się uda? Dowiecie się czytając tę powieść. P...