Jack

231 20 6
                                    

Rano obudziła mnie młoda niebiesko oka szatynka-służąca; była szósta nad ranem.
- Paniczu Jack, niech się panicz obudzi.
- Co się dzieję? - spytałem ziewając.
- Zdaje się że przespałeś tu noc.
- Oh, przepraszam już z tond idę.
- Spokojnie, nie wyganiam. Czemu panicz tu spał?
- Nie mów na mnie panicz tylko Jack, a spałem tu bo miałem koszmar; przyszedłem się napić i zasnąłem.
- Powinieneś iść się przespać do łóżka.
- I tak już nie zasnę.
- Zrobić Ci herbatę lub kawę?
- Herbatę proszę. Jak masz na imię?
Wstawiła wodę i odpowiedziała:
- Mavis. Co Ci się śniło? Jeśli nie chcesz to nie musisz odpowiadać.
- Czuję że mogę Ci zaufać. - westchnąłem lekko - Słyszałaś o snach proroczych?
- Tata mi o nich opowiadał, ale jakoś za specjalnie w nie nie wierzę.
- A w Strażników Marzeń?
- Wierzę. Chyba widać?
- Owszem, dlatego uwierz że takie sny istnieją. W moim życiu miałem tylko raz taki sen. Dziś był drugi.
- Serio? A co jest w tych snach?
Woda zaczęła się gotować i Mavis wstała by zrobić mi i sobie herbaty.
- Różnie.
- Jak rozpoznać taki sen? - podała mi herbatę i usiadła na przeciw mnie.
- W takim śnie nie jesteś obserwującym, tylko sobą. Panujesz nad tym co mówisz.
- A ty coś mówiłeś?
- Tak. Ale najgorsze jest to kto również tam był. Nie pytaj kto to.
Zapanowała niezręczna cisza. Czułem że jej mogę powiedzieć wszystko i nikomu nie wyda. Powiem jej ale jeszcze nie teraz. Może mi pomoże tylko nie wiem jak. Sama rozmowa z nią daje mi wiele, chyba stanie się moją przyjaciółką.
- Powiem Ci tylko nikomu ani słowa. Ok?
- No...Zgoda.
- Śnił mi się Księżyc Pitch i ja. Rozmawialiśmy ale to nie była taka zwykła rozmowa. Sen był proroczy czyli Mrok też Go miał. Będę musiał z nim porozmawiać, ale nikt nie może o tym wiedzieć. Muszę się dowiedzieć o co chodziło mu mówiąc... Nie ważne, musisz wiedzieć że nikt, ale to nikt nie może o tym wiedzieć. Ok?
- Ok. Widzę że to bardzo ważne skoro chcesz iść do swojego wroga.
- Owszem, nawet nie wiesz jak bardzo.
- Jak byś potrzebował pomocy możesz na mnie liczyć.
- Dzięki Mavis; za wysłuchanie, za herbatę i możliwe że za pomoc. Trudno będzie stąd wyjść nie zauważonym, chociaż by dla tego że wróciłem z ,,zaświatów".
- Masz już jakiś plan?
- Nie, ale coś wymyślę. Odezwę się później. Jeszcze raz dzięki za wszystko.
- Cześć Jack. Do zobaczenia.
- Cześć Mavis.
Pożegnałem się i poszłem do pokoju gdzie Elsa jeszcze spała. Położyłem się choć wiedziałem że nie zasnę.

Historia prawdziwej miłości✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz