North Jack

1K 63 0
                                    

North

Było już ciemno po północy. Jack nie wrócił. Zawołałem resztę Strażników. Oczywiście Zając przyszedł z niechęcią. Powiedziałem wreszcie:
- Lada dzień gwiazdka...
- Jak by ktoś nie wiedział - wtrącił się Aster.
Nie zdziwiła mnie ta jego dogryzka. Ciągnąłem dalej:
- Nie długo będę wyjeżdżał...
Chciałem ciągnąć dalej, ale Piaskowy Ludek mi przerwał. Z jego złotego piasku ułożył postać Jacka, a potem znak zapytania.
- Właśnie do tego zmierzam Piasek. Jack już dawno powinien wrócić
- Pewnie się obraził za to że zwaliłem całą winę na niego za tą choinkę - powiedział zając - Zaraz wróci.
- Możliwe, ale coś mi mówi, a dokładnie brzuch, że coś się stało.
- Ty znów zaczynasz z tym brzuchem. - zaczął zająć.
- Ostatnim razem się nie pomylił - dodałem w tedy wleciała Zębowa Wróżka
- Wybaczcie spóźnienie, już jestem.
W tedy Piasek pokazał jej postać Frosta
- Coś mnie ominęło? - spytała. Na to zając odpowiedział.
- North uważa że coś mu się stało, bo jeszcze nie wrócił z wyprawy.
- Szukaliście go?
- Tak, w bazie Go nie ma - odpowiedziałem.
Zębuszka szybko zwołała swoje wolne koliberki i nakazała znaleźć śnieżnozębnego. Wiedziały o kogo chodzi, uwielbiały go za ten biały uśmiech.
Za przeżyłem swoje sanie. Zając swoimi tunelami od niechcenia również zaczął szukać Jacka. Ząbek poleciała ze swoimi. Piasek leciał razem ze mną.

Wielkanocny poszedł do lasu, tam gdzie był rano z białowłosym. Wszyscy nawoływaliśmy Jacka, ale nie było słychać odpowiedzi.
W tedy usłyszeliśmy głos zająca. Znalazł Go.
Kiedy podlecieliśmy powiedział:
- Miałeś racje North.
Podszedłem do niego, oddychał z trudem. Na dodatek jego oszroniona jak zawsze niebieska bluza była czarna. Tylko jedna osoba mogła to zrobić, stwierdziłem.
Zabraliśmy Go do bazy. Był nieprzytomny prawie do południa.
Bluza znów wracała do swojego poprzedniego odcienia. Zaczął się budzić. Wreszcie. Pomyślałem.
- Witamy w świecie żywych.

Jack

Zacząłem odzyskiwać przytomność. Po chwili słyszałem już znajomy głos, który mówił:
- Witamy w świecie żywych. - zabrzmiało to sarkastycznie, ale wiedziałem że nie miał nic złego na myśli.
Rozejrzałem się, byłem w swoim pokoju. Tylko jak się tutaj znalazłem? Zastanowiłem się przez chwilę, ale pamiętam tylko...
- Jack, co się stało? - spytał North. W pokoju był tylko on.
Spojrzałem się na niego. Otworzyłem usta by zacząć mówić to co pamiętam, ale do pokoju zlecieli się wszyscy. Nawet Zając miał zatroskaną minę.
W końcu zacząłem mówić
- Poleciałem po tą twoją choinkę. Kiedy byłem już w lesie czułem że ktoś mnie obserwuje. Uznałem że mi się wydaje, ale potem jak chciałem odlecieć. Poczułem zimno...ciemność i obudziłem się tutaj chwilę temu.
- Mrok - powiedział Mikołaj. Pomyślałem ale skąd wie. Spytałem:
- Przecież Go pokonaliśmy.
- W średniowieczu też Go pokonaliśmy i jakoś wrócił. - obdarował mnie ojcowskim spojrzeniem, a mi się przypomniało Dziś gwiazdka. Szybko wstałem z łóżka i to był błąd bo z powrotem upadłem łóżko. Zając zaśmiał się, a North dodał
- Gdzie Ci śpieszno? - odpowiedziałem:
- Dziś Gwiazdka! Trzeba iść. - popatrzył na mnie potem na Piaska, a on wiedział o co chodzi. Wszyscy wyszli z mojego pokoju, oprócz złotego. Domyśliłem się że będę mieć niańkę.
Wstałem tym razem ostrożniej. Podszedłem do okna. Wpatrywałem się w księżyc, po chwili poczułem wiatr. Powiedziałem na głos:
- Przed tym chciałeś mnie ostrzec, dziękuję.
Mój towarzysz patrzył na mnie, kładąc mi piaskową rękę na ramieniu.

Historia prawdziwej miłości✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz