35. Nie powinienem był

519 41 43
                                    

Wesoły nam dzień dziś nastał, czy coś, rozdział przed terminem.
Tak poważnie to po prostu jestem chora, nudzi mi się i musiałam się jakoś pocieszyć, więc... Proszę bardzo!

Przez chwilę po prostu każdy patrzył na każdego, ale nikt się nie odezwał. Theo poczuł, że zaczyna robić mu się gorąco, dlatego właśnie postanowił mieć to z głowy jak najszybciej... Zapomniał już o odwadze, która go tu przyprowadziła – chciał tylko zwrócić młodszemu jego własność i zniknąć.

– Przyniosłem ci twój telefon – wymamrotał, wyciągając rękę ze wspomnianym sprzętem w stronę Liama. Ten przez kilka sekund nie poruszył się ani o milimetr. Dopiero, kiedy Raeken chciał po prostu rzucić telefon na łóżko i wybiec z pokoju, młodszy otrząsnął się i odebrał od niego swoją własność.

– Dzięki... – mruknął, nie wiedząc, co więcej mógłby powiedzieć. Na moment znów zapadła cisza i starszy już miał odwrócić się i wyjść, jednak wiele jego niezbędnych rzeczy wciąż znajdowało się w tym pokoju, a chłopak zdał sobie sprawę, że jeśli teraz wyjdzie, to być może nie znajdzie w sobie już więcej odwagi, aby tu wrócić. Dlatego, zanim zdążył się rozmyślić, odchrząknął i niepewnie zapytał.

– Nie będzie wam przeszkadzało, jak pozbieram teraz swoje rzeczy? To nie zajmie długo.

Liam wzruszył ramionami.

– Jak chcesz.

Raeken zdał sobie sprawę, że nie ma co liczyć na milszą odpowiedź i zaczął pakować swoje ciuchy do torby, która dalej stała przy łóżku Dunbara. Mimo wszystko poczuł ukłucie żalu... Cholera, tak bardzo przyzwyczaił się do nadziei, że przez chwilę wierzył, że młodszy chłopak nie będzie chciał pozwolić mu tak po prostu odejść. Skarcił się za tę myśl. Przecież to była jego wina... To logiczne, że Liam nie chce go znać.

Szybko jednak dotarło do niego, że coś się dzieje. Udawał skupionego na swojej robocie, ale nie mógł nie zauważyć znaczących spojrzeń rzucanych Dunbarowi przez Hayden, zachęcających uśmieszków Coreya, Aleca i Nolana, oraz miny Masona, który wyglądał, jakby z całego serca chciał uderzyć swojego przyjaciela w twarz. Liam jednak przez dłuższą chwilę starał się udawać, że tego nie widzi, więc Theo wrócił do skupiania się na pakowaniu. I właśnie przez to przegapił moment, w którym Dunbar niepewnie pokiwał głową, wywołując zadowolone uśmiechy na twarzach swoich przyjaciół, którzy bez słowa wstali i opuścili pokój. Oczywiście zwróciło to uwagę Raekena, jednak dopiero, kiedy drzwi się zamknęły, odważył się on spojrzeć na Liama. Ten jednak wcale na niego nie patrzył, nawet kiedy w końcu odezwał się po długiej chwili ciszy.

– Chyba musimy pogadać...

Nie był to oczywiście idealny początek rozmowy, ale lepszy taki, niż żaden. Theo pokiwał głową, zanim zorientował się, że młodszy przecież go nie widzi.

– Chyba tak... – wymamrotał cicho, zamierzając dodać coś jeszcze, jednak słowa nie chciały mu przejść przez gardło, więc tylko wpatrywał się w siedzącego na łóżku Liama, samemu wciąż klęcząc na podłodze obok torby ze swoimi ciuchami. Kolejny raz zapadła cisza, z rodzaju tych najgorszych i najbardziej niezręcznych.

– Nic nie powiesz? – zapytał w końcu Dunbar i Theo zrozumiał, że to naprawdę jego kolej, żeby doprowadzić do rozwiązania tej sytuacji. Musiał się odezwać... Tylko za nic nie miał pojęcia, co powinien mówić.

– Co chcesz, żebym powiedział? – odpowiedział pytaniem, mając nadzieję, że uzyska przynajmniej jakąś podpowiedź, wskazówkę, która nakieruje go na właściwe tory. Liam jednak milczał przez dłuższą chwilę i Raeken już zaczął poważnie się bać, jednak w końcu młodszy chłopiec odezwał się cicho, jakby z lękiem przed tym, co może usłyszeć w odpowiedzi.

Rules (Thiam)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz