Budzik zadzwonił zdecydowanie za szybko, nawet jak na standardy Theo. Zwykle nie miał problemu ze wstaniem z łóżka po prawie całej przespanej nocy, ale tym razem... Po prostu było mu za dobrze. Nie wiedzieć czemu, łóżko Liama wydawało mu się sto razy wygodniejsze, cieplejsze i zdecydowanie ładniej pachniało. Czuł, że właśnie tutaj po raz pierwszy od dawna mógłby spędzić długi, leniwy poranek... Przynajmniej dopóki dłoń leżącego obok chłopaka nie znalazła się na jego twarzy. Raeken z zaskoczeniem spojrzał w bok na Dunbara i odkrył, że chłopiec dalej śpi rozwalony na większej części łóżka, podczas gdy on sam kulił się przy brzegu. Uniósł oceniająco brew.
– Nie za wygodnie ci? – mruknął, podnosząc się na łokciu i tym samym zrzucając rękę chłopaka. Sięgnął po jego telefon, uporczywie wygrywający irytującą melodyjkę i wyłączył budzik, aby następnie niezbyt delikatnie potrząsnąć dopiero co budzącym się Liamem.
– Wstawaj, Dunbar, bo się spóźnimy.
Młodszy jęknął w poduszkę, bardzo powoli odwracając się w stronę Theo, nadal nie otwierając oczu.
– Chce ci się? – wymamrotał, na co Raeken przewrócił oczami i pokręcił głową z pobłażliwym uśmiechem. Nic nie mógł poradzić na to, że zaspany Liam wydawał mu się najsłodszym stworzeniem na świecie.
– Oszalałeś? Komu by się chciało? Ale musimy iść do szkoły, więc ruszaj tyłek. Idę się umyć i jak wrócę masz już nie spać, albo zrzucę cię z łóżka.
Ostatnie zdanie wypowiedział tonem zmęczonego życiem rodzica. Już zaczął powoli wygrzebywać się z pościeli, kiedy dotarła do niego zdecydowanie nieprzemyślana odpowiedź Liama.
– Jasne, tatusiu.
Dopiero po wypowiedzeniu tych słów i usłyszeniu, jak Theo wybucha głośnym śmiechem i wręcz pada z powrotem na poduszki, Dunbar zdał sobie sprawę, jak to zabrzmiało. Jęknął z zażenowana, chowając głowę w pościeli.
– Tego nie było – mruknął, ale Raeken zdecydowanie nie zamierzał zapomnieć, co przed chwilą usłyszał. Dobrą chwilę zajęło mu uspokojenie się na tyle, aby móc wydobyć z siebie głos.
– Do końca życia będę ci to wypominał – zapewnił, otrzymując w odpowiedzi wystawiony środkowy palec Liama.
– Z takimi gestami do taty? Nieładnie... – powiedział, z całej siły usiłując zachować poważny ton, po czym, zanim Dunbar zdążył zareagować, ulotnił się do łazienki, zabierając w biegu swoje ciuchy i śmiejąc się pod nosem. Szybko się umył, po czym zszedł do kuchni, mijając w korytarzu Liama i uśmiechając się do niego w głupkowaty sposób, za co cudem uniknął kolejnego uderzenia w nos. Zamierzał przygotować dla nich śniadanie i lunch do szkoły, ale, gdy wszedł do pomieszczenia, na blacie leżały już dwie papierowe torebki. Do obu przyczepione były identyczne karteczki z napisem "Miłego dnia". Theo uśmiechnął się rozczulony – taka mała rzecz, a sprawiła, że jego dzień od razu stał się lepszy.
Nastawił wodę na herbatę i zabrał się za robienie tostów, które wydawały mu się dobrą i zarazem szybką opcją. Po paru minutach dołączył do niego Liam, który wyglądał na nieco zaskoczonego faktem, że śniadanie już na niego czekało. Gotowy lunch natomiast nie zdziwił go ani trochę – jego mama często szykowała mu jedzenie do szkoły przed wyjściem do pracy, nawet, jeśli wiele razy już powiedział jej, że nie jest to konieczne. Uśmiechała się wtedy jedynie i prosiła, aby pozwolił jej zachować jak najdłużej to wrażenie, że jej dorosły synek jednak jeszcze jest dzieckiem. Zwykle nie miał na to odpowiedzi, więc po prostu nic więcej nie mówił i nie protestował, kiedy następnego dnia znów zobaczył gotowe śniadanie.
Chłopcy zjedli w milczeniu, wymieniając jedynie znaczące spojrzenia – rozbawione i, w przypadku Dunbara, pomieszane z irytacją. Młodszy miał szczerą nadzieję, że Theo nie wróci więcej do tej żenującej porannej wymiany zdań, ale wiedział, że jest ona dość naiwna. W końcu ich relacja polegała głównie właśnie na wzajemnym dogryzaniu sobie przerywanym sporadycznymi uczuciowymi rozmowami i zachowaniami. Nie było opcji, żeby Raeken nie wykorzystał okazji, aby mu dopiec.
CZYTASZ
Rules (Thiam)
FanficKiedy mogłoby się wydawać, że wszystkie kłopoty w Beacon Hills zostały już zażegnane, Liam postanawia wyjść z domu w środku nocy, zaniepokojony przejeżdżającą pod jego oknem ciężarówką i wszystko zaczyna się od nowa komplikować... Akcja opowiadania...