Zarówno Liam, jak i Theo mieli tego ranka wrażenie, że budzik zadzwonił zdecydowanie za wcześnie. Gdy tylko udało im się rozbudzić na tyle, aby złapać kontakt ze światem, młodszy podniósł odrobinę głowę, aby spojrzeć znacząco na swojego chłopaka, który jednak zdawał się nie do końca rozumieć jego intencje.
– Co? – zapytał zachrypniętym, zaspanym głosem. Dunbar nie odezwał się słowem, a jedynie uniósł brwi, na moment przeniósł wzrok na telefon w dalszym ciągu wygrywający irytującą melodyjkę, a następnie spojrzał z powrotem na Theo, tym razem błagalnie. Starszy w końcu pojął, o co mu chodzi.
– Nie – powiedział, niwecząc w ten sposób wszystkie nadzieje Liama.
– Ale...
– Nie, Liam, musimy iść do szkoły. Złaź ze mnie, trzeba wstawać.
– Nie – zbuntował się młodszy, na złość przytulając Theo jeszcze mocniej. Chłopak westchnął ciężko.
– Złaź – powtórzył, usiłując zepchnąć z siebie Dunbara. Bez skutku – Liam, daj spokój, bo się spóźnimy. Nie bądź dziecinny.
– Nie jestem dziecinny, tylko zmęczony, przytłoczony i przerażony. I leniwy, ale to poboczna sprawa.
Raeken nie spodziewał się takiego wyznania, ale znacząco zmieniało ono postać rzeczy. Wiedział, że cała ta sytuacja, w jakiej się znaleźli negatywnie wpływa na jego chłopaka, ale miał nadzieję, że przynajmniej teraz, gdy złapali paru łowców i zdobyli istotne informacje, będzie trochę lepiej, a tymczasem wydawało się, że jest zupełnie odwrotnie. Liam czuł się chyba jeszcze gorzej, niż do tej pory i Theo naprawdę zaczynał się z tego powodu niepokoić.
– Wiem... – zapewnił – Ale nie możemy uciekać. Musimy im pokazać, że się nie boimy, nawet, jeśli to nieprawda. Niech sobie nie myślą, że mogą nas złamać.
Dunbar przez chwilę leżał w milczeniu, ale po paru sekundach bardzo niechętnie przeturlał się na plecy, pozwalając Raekenowi się poruszyć.
– Nie wiem, ile będę w stanie udawać – przyznał.
– Jeszcze trochę. Niedługo to się skończy – zapewnił jego chłopak, zrzucając z siebie kołdrę i wstając z łóżka. Liam zadrżał, kiedy poczuł chłodne powietrze i szczelniej otulił się kołdrą.
– Zimno... – jęknął. Theo uśmiechnął się pod nosem, stwierdzając, że młodszy wygląda przeuroczo zwinięty w kulkę w pościeli.
– Jest listopad, czego się spodziewałeś? – odparł, podchodząc do szafy i wyciągając dwie swoje bluzy. Jedną zatrzymał, a drugą rzucił swojemu chłopakowi, ściągając na siebie jego zdezorientowane spojrzenie.
– Na dobry początek dnia – wyjaśnił – Wiem, że moje są lepsze.
I przez to proste stwierdzenie, Liam uśmiechnął się po raz pierwszy tego poranka.
***
Nie mogli powiedzieć, że w szkole było łatwo. Nie, kiedy zaczepki ze strony młodocianych łowców stawały się coraz ostrzejsze i coraz bardziej jawne, zmieniając się w realne groźby. Aresztowanie kilku spośród nich tylko rozjuszyło resztę i zdawało się, że prawdziwy atak z ich strony to tylko kwestia czasu. Na razie jednak starali się jak najbardziej grać chłopakom na nerwach, skupiając się zwłaszcza na Liamie. Wiedzieli, że jego najłatwiej wyprowadzić z równowagi. Dunbar też miał tego świadomość i był pewien, że gdyby Theo nie towarzyszył mu przez cały czas, zrobiłby coś głupiego już kilka razy tego dnia. Dzięki obecności swojego chłopaka trzymał się na tyle, aby nikogo nie zaatakować, ale nie na tyle, aby być codzienną wersją siebie, przez co przy stoliku podczas lunchu panowała grobowa atmosfera. Liam starał się trzymać swoje zszargane nerwy na wodzy, Raeken się o niego martwił, Alec bez przerwy spoglądał na telefon, czekając na wiadomość od Nolana, który tego dnia wyjechał z Argentem do Meksyku, a Mason i Corey zerkali z niepokojem na całą trójkę po kolei. Wydawało im się niepojęte, że jeszcze poprzedniego dnia zdzwonili się z Hayden (która wróciła do domu na kolejne kilka dni, aby opuszczać jak najmniej szkoły) w celu obgadania Theo i Liama, jak zwyczajna grupa przyjaciół. Nie mogli pogodzić się z tym, że jednego wieczoru byli normalnymi nastolatkami z normalnymi troskami i zmartwieniami, a następnego ranka bali się o swoje życie.
CZYTASZ
Rules (Thiam)
FanfictionKiedy mogłoby się wydawać, że wszystkie kłopoty w Beacon Hills zostały już zażegnane, Liam postanawia wyjść z domu w środku nocy, zaniepokojony przejeżdżającą pod jego oknem ciężarówką i wszystko zaczyna się od nowa komplikować... Akcja opowiadania...