34. A może...

541 41 30
                                    

Mimo że Liam nie zasnął ani na chwilę, wstanie z łóżka stanowiło dla niego wyzwanie. Nie chciał wychodzić z pokoju, rozmawiać z rodzicami, a przede wszystkim spotkać Theo... Dlatego czekał. Dopiero chwilę przed południem usłyszał, że drzwi do jego pokoju się otwierają. Nie musiał patrzeć, żeby wiedzieć, że przyszła jego mama.

– Słońce... – odezwała się łagodnie, siadając na brzegu łóżka – Powiesz mi, co się dzieje?

Chłopak przez chwilę rozważał zignorowanie pytania i milczenie dopóki Jenna nie wyjdzie z pomieszczenia, ale chyba naprawdę musiał z kimś porozmawiać... Kiedy jednak wystawił głowę spod kołdry, posyłając matce spojrzenie zbitego psa, zdał sobie sprawę, że nie może jej powiedzieć całej prawdy... Ona nawet nie wiedziała jeszcze o jego orientacji, więc jak miałby nagle wyjechać jej z jakimś pocałunkiem? Jego umysł zaczął pracować na najwyższych obrotach, szukając bezpiecznego wyjścia z sytuacji, jednak zanim zdążył coś powiedzieć, kobieta go wyprzedziła.

– Pokłóciłeś się z Theo?

Dunbar zastanowił się przez chwilę. To byłoby dość bezpieczne kłamstwo, ale za nic nie pomogłoby mu dojść do jakiegokolwiek rozwiązania. A gdyby nakreślił prawdziwą sytuację bez wchodzenia w szczegóły... Jenna mogłaby mu pomóc. W końcu była naprawdę mądra. Dlatego też ostatecznie pokręcił przecząco głową.

– Raczej... Się nie zrozumieliśmy – sprostował. Kobieta zachęciła go skinieniem głowy, żeby mówił dalej – Bez wchodzenia w szczegóły, ale... Theo zrobił coś, czego chyba nie powinien, ale to było konieczne, żebyśmy uniknęli łowców. Ale... Ja się z tym dziwnie czuję. Niezręcznie. I dlatego...

Jenna pokiwała głową ze zrozumieniem, starając się przyswoić sytuację. Nie pytała o szczegóły. Prawie nigdy tego nie robiła, mimo że bardzo chciała, a Liam był jej za to nieopisanie wdzięczny. Tylko dlatego potrafił z nią tak szczerze rozmawiać – bo wiedział, że jego prywatność jest szanowana podczas tych rozmów.

– Rozumiem, że nie powiedziałeś mu, jak się czujesz? – bardziej stwierdziła, niż zapytała Jenna. Jej syn spuścił wzrok.

– Wiem, że powinienem, ale... To wszystko skomplikowane.

– Nie wątpię. Ale kluczem do dobrej relacji jest szczerość. Bez tego łatwo się pogubić.

– Tylko że to strasznie dziwna, niezręczna sprawa i... Moje uczucia to jedno, ale nie mam pojęcia co on o tym myśli.

– Zapytaj – poradziła Jenna, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie, jednak widząc, że Liam nie wydaje się ani trochę przekonany, westchnęła – Synku... Wiem, że takie rozmowy nie są łatwe, ale... Ty i Theo tyle już razem przeszliście, mimo że znacie się dość krótko. I oboje musieliście ciężko pracować nad tą relacją. Chyba nie chcecie pozwolić, żeby teraz milczenie ją zniszczyło?

Chłopak poręcił głową, równocześnie gryząc się w język, żeby nie powiedzieć, że rozmowa również może zniszczyć tę relację. Jenna uśmiechnęła się smutno, jakby nie do końca mu wierzyła.

– Myślę, że musisz zacząć – zasugerowała – Theo... Chyba wciąż jest dość zamknięty w sobie, mam rację?

Liam przytaknął. Mimo że widział ogromną różnicę między Raekenem sprzed kilku tygodni a obecnie, jeśli chodzi o komunikację i wyrażanie uczuć, to wciąż było jeszcze wiele rzeczy, nad którymi należało popracować.

– On... Jest w domu? – zapytał Dunbar, zanim zdążył przemyśleć wszelkie możliwe konsekwencje tego pytania. Poczuł niewyobrażalną ulgę, a jednocześnie ukłucie zmartwienia, kiedy Jenna pokręciła głową.

Rules (Thiam)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz